30/10/2025
Czasem całe nasze życie kręci się wokół pomagania innym. Widzimy ich problemy, chcemy im ulżyć, doradzić, pokazać lepszą drogę. Bywa, że za tą potrzebą kryje się coś znacznie głębszego.
Z psychologicznej perspektywy, chęć zmieniania innych może być mechanizmem obronnym, który chroni nas przed konfrontacją z własnym bólem. Łatwiej jest zająć się kimś innym, niż poczuć własne cierpienie.
Pomaganie innym może być formą projekcji — widzimy w drugiej osobie to, z czym sami mamy trudność, ale łatwiej jest to „naprawić” na zewnątrz. Może też być kompensacją — próbą odzyskania poczucia wartości przez bycie potrzebnym. Albo sposobem na uniknięcie samotności, poczucia pustki, kontaktu z własnymi emocjami.
W ujęciu IFS można powiedzieć, że mamy w sobie część, która musi pomagać. Część, która czuje ogromną odpowiedzialność za innych. Często stoi za nią jakiś głęboko zraniona, dziecięca część, np. może dziecko, które musiało opiekować się dorosłymi i nie doświadczyła pełnej beztroski i bezpiecznej zależności.
Czasami akceptacja, że każdy ma swój własny proces, swoją własną gotowość (jej brak), swój własny etap rozwoju osobistego i duchowego nie wydarza się sama z siebie.
Dojście do komfortu z taką świadomością może wymagać uwolnienia emocjonalnych ciężarów noszonych przez te części nas, które napędzają mechanizmy obronne, które kierują naszą uwagę na konieczność wpłynięcia na zmianę u innych ludzi.