Lesia Jaworowska - Zdrowa Dusza

Lesia Jaworowska - Zdrowa Dusza Sesje indywidualne i szkolenia online. Nazywam się Lesława Natalia Jaworowska i jestem założycielką Instytutu Zdrowa Dusza.

Terapeutka, Astrolog, Medium
Autorka książek
Szefowa Instytutu Czytania Duszy
Polka na Teneryfie
Rozwój duchowy, praca z emocjami, wybaczanie, samowybaczanie, Dusza, astropsychologia, praca z cieniem i projekcją. Celem Instytutu jest danie możliwości poznania pracy techniką Czytania Duszy, tak abyś mogła wykonywać sesje dla innych osób oraz sama kontaktować się ze swoimi Przewodnikami i Opiekunami Duchowymi. Od 19 lat prowadzę sesje, warsztaty szkolenia. Moja wielką fascynacją jest temat pracy z emocjami oraz uzyskania kontaktu z Duszą, oddaniu się jej prowadzeniu, wypełnianiu zadań zaplanowanych przez nas przed zejściem na Ziemię. Po kilku latach prowadzenia sesji indywidualnych tą techniką, dostając wiele zapytań w sprawie kursów – postanowiłam dać możliwość uczenia się tej metody. Kursy odbywają się 4 razy do roku, w małych grupach.

Nazywam się Lesia Natalia Jaworowska i od ponad dwóch dekad towarzyszę ludziom w procesie przemiany. Jestem przewodniczk...
14/11/2025

Nazywam się Lesia Natalia Jaworowska i od ponad dwóch dekad towarzyszę ludziom w procesie przemiany. Jestem przewodniczką duchową, terapeutką, autorką książki oraz założycielką Instytutu Czytania Duszy – przestrzeni, w której nauka, intuicja i duchowość spotykają się w służbie człowiekowi.

Swoją pracę opieram na głębokim przekonaniu, że każdy z nas nosi w sobie mądrość, która wie, dokąd prowadzi jego droga – tylko często zagłuszamy ją lękiem, schematami, czy cudzymi oczekiwaniami. Moją rolą jest pomóc tę mądrość usłyszeć. Pomagam ludziom zrozumieć, co naprawdę się w nich dzieje, i znaleźć sens nawet w doświadczeniach, które na pierwszy rzut oka wydają się trudne, bolesne czy bez wyjścia.

W swojej pracy łączę astrologię, psychologię, symbolikę, archetypy i pracę z energią. To podejście pozwala mi patrzeć na człowieka holistycznie – nie tylko przez pryzmat myśli czy emocji, ale także jego Duszy, historii i szerszego kontekstu życia. Astrologia jest dla mnie językiem Duszy – narzędziem, które pozwala zrozumieć, kim naprawdę jesteśmy, skąd przychodzimy i dokąd zmierzamy. W połączeniu z pracą terapeutyczną i intuicyjnym wglądem staje się potężnym kluczem do odkrycia tego, co w nas prawdziwe.

Do mojego gabinetu trafiają osoby, które czują, że ich życie utknęło w martwym punkcie. Często to ludzie w procesie głębokiej zmiany: po rozstaniach, wypaleniu zawodowym, utracie sensu lub poczuciu, że „nie wiedzą już, kim są”. Przychodzą też terapeuci, psychologowie i coachowie – ci, którzy na co dzień sami wspierają innych, ale w pewnym momencie potrzebują, by ktoś pomógł im spojrzeć z innej perspektywy.

Podczas sesji Czytania Duszy odczytuję informacje zapisane w polu energetycznym człowieka – w tym także te, które dotyczą wcześniejszych wcieleń czy powtarzających się wzorców. Dzięki temu możemy zrozumieć, skąd biorą się blokady, emocjonalny ból, problemy w relacjach czy lęk przed zmianą. Wtedy pojawia się przestrzeń na uzdrowienie – nie poprzez ucieczkę, lecz przez zrozumienie i integrację tego, co domaga się naszej uwagi.

Prowadzę także sesje astrologiczne i astrocoachingowe, w których pomagam ludziom odkryć ich potencjał, talenty, powołanie oraz wewnętrzne konflikty, które utrudniają im wykorzystanie pełni swoich możliwości. Astrologia, w moim rozumieniu, nie jest wróżeniem, ale narzędziem rozwoju – pomaga lepiej rozumieć siebie i podejmować decyzje z większą świadomością.

Wierzę, że nie ma dwóch takich samych historii, dlatego każda sesja jest inna. Czasem to jedno spotkanie, które rozjaśnia sytuację i przywraca spokój. Czasem to dłuższy proces, w którym krok po kroku zdejmujemy kolejne warstwy – aż dotrzemy do samego serca sprawy. W obu przypadkach celem jest to samo: żeby człowiek usłyszał siebie na nowo, odzyskał zaufanie do życia i poczucie kierunku.

Od ponad dwudziestu lat pracuję z ludźmi z Polski i z zagranicy, prowadząc sesje indywidualne, warsztaty, kursy i szkolenia online. Wspieram moich klientów w siedmiu głównych obszarach życia: relacjach, powołaniu, finansach, zdrowiu, świadomości, pracy z przeszłością oraz w tym, co trudno nazwać, ale co często najbardziej domaga się głosu – emocjach, których wstydzimy się pokazać.

To, co mnie wyróżnia, to połączenie intuicji z ogromnym doświadczeniem praktycznym. Nie działam w oderwaniu od rzeczywistości – pomagam ludziom żyć duchowo, ale z obiema nogami na ziemi. Dzięki temu moja praca ma realny, transformujący wymiar – prowadzi nie tylko do zrozumienia, ale i do zmiany.

Jeśli miałabym jednym zdaniem powiedzieć, czym się zajmuję, powiedziałabym: pomagam ludziom usłyszeć siebie – naprawdę. Bo dopiero wtedy możliwe jest prawdziwe uzdrowienie i życie w zgodzie z tym, kim jesteśmy.

I wtedy przypomniały mi się słowa doktora Ihaleakala Hew Lena „Czy nie zastanawia cię fakt, że kiedy wydarza się coś prz...
13/11/2025

I wtedy przypomniały mi się słowa doktora Ihaleakala Hew Lena „Czy nie zastanawia cię fakt, że kiedy wydarza się coś przykrego, Ty zawsze jesteś na miejscu?” Zaczęłam się zastanawiać, jaki związek ze mną mają wciąż spotykane osoby ponure, narzekające, krytykujące i marudne bo stało się oczywiste dla mnie że to ja jestem wspólnym mianownikiem tych wszystkich historii.
[...]
Projekcja polega na przypisywaniu innym ludziom naszych wypartych do nieświadomości cech, zachowań, emocji, przekonań, strategii postępowania. To, czego nie akceptujemy w sobie – denerwuje nas, irytuje, drażni i sprawia nam przykrość właśnie w kontakcie z innymi ludźmi. I nawet nie musi to być kontakt bezpośredni. Wystarczy, że włączymy telewizor, otworzymy gazetę, czy poserfujemy po forach internetowych czy portalach społecznościowych.

Przez większość swojego życia byłam przekonana, że jestem osobą pogodną, pozytywnie nastawioną do rzeczywistości i optymistką. Uważałam, że należy zawsze patrzeć na życie z jasnej strony. Co dziwne, wciąż przyciągałam osoby, które wszystko krytykowały, widziały świat w ciemn...

Kiedy pewnego razu kartkowałam jakiś magazyn w sklepie z pamiątkami na lotnisku, natknęłam się na artykuł o bliskości i ...
10/11/2025

Kiedy pewnego razu kartkowałam jakiś magazyn w sklepie z pamiątkami na lotnisku, natknęłam się na artykuł o bliskości i dołączony kwestionariusz, w którym można było w skali od 1 do 10 ocenić bliskość w swoim związku. Zanim wypełnisz taką ankietę i postanowisz już nigdy w życiu nie wstać z łóżka, bo okazało się, że twój związek to jedna wielka porażka, zapamiętaj: niektóre pary są szczęśliwe, bo czują się jak bliźnięta syjamskie, inne żyją jak dobrzy kumple, a jeszcze innym wystarcza to, że znajdują się gdzieś pośrodku. Nie istnieje „prawidłowa” bliskość czy „prawidłowy” dystans odpowiedni dla wszystkich par albo dla jednej pary przez cały czas.

Oczywiście oddalanie się partnera może oznaczać czerwoną flagę sygnalizującą, że wasze problemy są zamiatane pod dywan albo że jedna z osób postanowiła emocjonalnie wycofać się ze związku. Ale dystans nie zawsze świadczy o tym, że wasz status jako pary jest niepewny. Ochłodzenie uczuć ze strony partnera może być po prostu sposobem na przebrnięcie przez trudny okres. Jeżeli macie małe dzieci, wieczorami oboje marzycie tylko o tym, żeby pójść spać. Czasami jedynym realistycznym celem jest przetrwanie, a nie bliskość. W takich chwilach „rozwiązaniem” może być uświadomienie sobie, że w ogóle nie istnieje żaden problem – niezależnie od tego, co mówią terapeuci rodzinni. Jeżeli za dużo zwaliło się wam na głowę, zasługujecie na medal już za samo to, że przeżyliście kolejny dzień.

Ważne jest utrzymanie równowagi między byciem osobno a byciem razem. Łatwiej powiedzieć niż zrobić! Każdy z nas ma inną potrzebę bliskości i dystansu. Poza tym kiedy martwi nas oddalanie się partnera, odruchowo „puszczamy się w pościg”, co pogłębia problem. Jeśli ścigasz partnera, który się oddala, będzie uciekał jeszcze szybciej. Jeśli to ty się oddalasz, będziesz intensywniej ścigany. Możesz to uznać za coś w rodzaju prawa fizyki.

Ściganie i ucieczka to naturalne sposoby na radzenie sobie w stresującej sytuacji. Problem pojawia się dopiero wtedy, gdy schemat ten się utrwala, a ścigający i ścigany tak samo cierpią na przeciwległych biegunach. W takiej sytuacji zachowanie jednego z partnerów prowokuje do reakcji i utrwala zachowanie drugiego partnera. Na przykład pojawia się stresująca sytuacja (powiedzmy problemy z dzieckiem). Ona próbuje się zbliżyć do niego, chce o tym porozmawiać. On się wycofuje, co zwiększa jej niepokój, więc ściga go, a on ucieka jeszcze dalej. Wkrótce dochodzi do kłótni, w której oboje oskarżają się nawzajem. Zawsze łatwiej wytknąć coś komuś niż wziąć część winy na siebie. Jeśli naprawdę chcesz nauczyć się komunikować z partnerem, który się oddala, powinnaś dostrzec ten cykl i postarać się go zmienić.

Oczywiście każdy z partnerów w różnych sytuacjach raz jest ściganym, a raz ścigającym. Na przykład mąż może dążyć do większej bliskości emocjonalnej, ale unikać kwestii medycznych. Niezależnie od wszystkiego to ścigającego dystans martwi bardziej i dlatego to on czuje się silniej zmotywowany, by zmienić ten schemat. Ścigany może się czuć nieszczęśliwy w małżeństwie, ale i tak woli zachować ten stan rzeczy niż zbliżyć się do ścigającego. Większość rad, które przedstawiam dalej, pomoże ścigającemu zrezygnować z pościgu i znaleźć taki sposób komunikowania się z partnerem, który nie będzie dalej utrwalał schematu „ścigający–uciekający”.

Harriet Lerner "100 zasad udanego związku"

"Jest taka opowiastka o kobiecie, która znalazła czterolistną koniczynkę. Zawołała swego męża i dzieci, i przyjaciół, ws...
09/11/2025

"Jest taka opowiastka o kobiecie, która znalazła czterolistną koniczynkę. Zawołała swego męża i dzieci, i przyjaciół, wszyscy siedzieli razem całą noc, pełni nadziei i nasłuchiwali, kiedy nadejdzie szczęście. Ale nic się nie działo, tylko drzewa szumiały, dziecko się śmiało, świecił księżyc. Rano rozeszli się zawiedzeni, że szczęście nie przyszło."

W latach dziewięćdziesiątych, kiedy studiowałem psychoterapię, po raz pierwszy zetknąłem się z pojęciem autentyczności d...
08/11/2025

W latach dziewięćdziesiątych, kiedy studiowałem psychoterapię, po raz pierwszy zetknąłem się z pojęciem autentyczności dzięki pracom wspaniałego Carla Rogersa. Był on jednym z najbardziej wpływowych psychoterapeutów i psychologów XX wieku.

Według niego autentyczność oznaczała bycie autorem własnego życia. Postrzegał to jako żmudny proces nieustannego dążenia do równowagi w zaspokajaniu własnych potrzeb, przy jednoczesnym życiu z innymi ludźmi w taki sposób, który spełnia potrzeby tych wzajemnych relacji.

W takim rozumieniu autentyczność wymaga, aby człowiek znał siebie, miał świadomość swoich wewnętrznych stanów emocjonalnych i posiadał zdolność szczerego wyrażania tych emocji wobec innych. Dla Rogersa oznaczało to umiejętność zachowania swego rodzaju „spójności” [congruency] umożliwiającej „dobre życie” – które według niego wiązało się z większym poczuciem celowości i sensu oraz z nieustannym dążeniem do coraz większej autentyczności w każdym momencie.

Jako psychoterapeuta Rogers uważał, że osoby, które szukają wsparcia, najczęściej charakteryzuje brak autentyczności. W jego pojęciu cierpienia nieraz są przejawem braku równowagi w życiu i swoistym wołaniem o pomoc w dążeniu do większej autentyczności.
[...]
Dążenie do autentyczności nie oznacza życia wolnego od bólu, strachu, smutku czy żałoby, ale pozwala nam funkcjonować z większym poczuciem celowości i sensu, zwłaszcza gdy musimy stawić czoło cierpieniu.

Trauma uczy nas, że życie jest krótkie i cenne, dlatego mądrzej jest żyć pełną piersią, odpowiednio ustalając priorytety, aby były one zgodne z tym, co naprawdę ma dla nas znaczenie. Jeżeli dopisze nam szczęście, unikniemy koszmarnych doświadczeń, ale ujemną stroną życia wolnego od przeciwności jest to, że możemy przejść przez nie jak lunatycy, bo nic nie wyrwie nas ze snu i nie uświadomi nam, co jest ważne.

To okropne, że wielu z nas dopiero w obliczu śmierci własnej lub ukochanej osoby zaczyna pojmować, iż skupiamy się na niewłaściwych sprawach. W świetle tragedii lub straty dostrzegamy, co wcześniej mieliśmy, i zaczynamy zmieniać życie na bardziej autentyczne.

Zastanawiało mnie, jak mógłbym skutecznie przekazać mądrość ocalałych moim pozostałym pacjentom. Czy naprawdę musi nas dotknąć tragedia, byśmy pojęli tę najcenniejszą lekcję? Nie możemy od razu wybrać drogi autentyczności?

Przekonałem się, że to możliwe. Jeżeli nam na tym zależy, potrafimy uczyć się na doświadczeniach innych i jesteśmy w stanie uświadomić sobie, co naprawdę ma znaczenie – autentyczne życie.

cytat z książki "Autentyczność: Jak być sobą i dlaczego jest to ważne" autor Stephen Joseph

Uważam, że natchnienie zawsze będzie się starało zrobić wszystko, co możliwe, żeby z tobą współpracować, ale jeśli nie j...
07/11/2025

Uważam, że natchnienie zawsze będzie się starało zrobić wszystko, co możliwe, żeby z tobą współpracować, ale jeśli nie jesteś jeszcze gotowy albo nie masz czasu, może postanowić cię opuścić i znaleźć innego partnera.
W istocie zdarza się to bardzo często.
Dlatego właśnie pewnego pięknego dnia otwierasz gazetę i odkrywasz, że ktoś inny napisał twoją książkę, wyreżyserował twoją sztukę, wypuścił twoją płytę, wyprodukował twój film, założył twoją firmę, otworzył twoją restaurację lub opatentował twój wynalazek – albo zrobił jeszcze coś
innego pod wpływem tego samego natchnienia, które ciebie nawiedziło lata temu.
Tyle że ty z nim wówczas nie współpracowałeś z odpowiednim zaangażowaniem albo nie skończyłeś tego, co zacząłeś. Pewnie, może cię to irytować, ale to ty zawaliłeś sprawę!
Nie wykazałeś się wówczas dostateczną gotowością, refleksem czy otwartością, żeby idea zapuściła w tobie korzenie. Dlatego wyruszyła szukać nowego partnera i kto inny musiał zrealizować ten pomysł.
Od czasu, kiedy wydałam Jedz, módl się, kochaj, niezliczone osoby (dosłownie nie potrafię ich policzyć) oskarżały mnie gniewnie o napisanie "ich książki"

Elizabeth Gilbert "Wielka magia"

Praktykowanie  „Oczywiście!”Gdy  zaczynałam  pracę  z Kronikami  Akaszy  i konfrontowałam  zwykłe  ludzkie  rozterki  – ...
06/11/2025

Praktykowanie „Oczywiście!”
Gdy zaczynałam pracę z Kronikami Akaszy i konfrontowałam zwykłe ludzkie rozterki – wychowywanie dzieci, pielęgnowanie wieloletniej więzi z partnerką oraz bycie wspierającą siostrą, córką i przyjaciółką – często szukałam pomocy w Kronikach. Niezależnie od tego, z jakiego rodzaju problemem zwracałam się do swoich Mistrzów, Nauczycieli czy Najbliższych, niezależnie od stopnia zniecierpliwienia czy frustracji – obojętnie, czy chodziło o utratę porozumienia z synem, narzekałam na męża, nieuprzejmie odezwałam się do rodzeństwa albo miałam wobec starzejących się rodziców wygórowane oczekiwania – odpowiedź płynąca z Akaszy była konsekwentnie wyrazem miłości: „Oczywiście!” lub „Nic dziwnego!”, a nawet „Wszystko jest dobrze!”.
Jako że mój umysł zaprogramowany był potępiająco wobec słabości, krytycznie wobec błędów, a do tego wymagał doskonałości (wszystko jedno, czy osiągalnej, czy nie), ta miłująca akceptacja była dla mnie niewiarygodna. Przedtem nie doceniałam wartości i mocy akceptacji. Zawsze kochałam siebie dopiero po spełnieniu określonych kryteriów albo gdy czułam, że dałam z siebie wszystko, akceptacja ze strony Mistrzów, Nauczycieli i Najbliższych wydawała mi się słabością, niemalże oznaką rezygnacji.
Jednocześnie zaczęłam zdawać sobie sprawę z faktu, iż trwający kilkadziesiąt lat samokrytycyzm nie pomógł mi spełnić marzeń. Czy to możliwe, że ten głęboko zakorzeniony wzorzec samopotępienia w jakiś sposób utrudniał, a może nawet przeszkadzał w osiągnięciu pokoju, którego tak bardzo pragnęłam?
Dlatego z tak wielkim sceptycyzmem po raz pierwszy wypróbowałam to akaszyjskie podejście. Wprowadziwszy w życie nową postawę miłującej akceptacji – łącznie z towarzyszącymi uczuciami typu „Nic dziwnego!” oraz „Oczywiście!” – doświadczałam współczucia, akceptacji i – no właśnie – pokoju. Ku memu wielkiemu zaskoczeniu, zwykłe zwiększenie życzliwości i szacunku dla mojej ułomnej natury ludzkiej zaowocowało tym, że mogłam więcej z siebie dawać. W jakiś tajemniczy i niespodziewany sposób akceptacja bez osądzania wywołała wewnętrzny pokój i poskutkowała szerszą autoekspresją. Później odkryłam jeszcze inne idee, które przeciwstawiały się mojemu dotychczasowemu zaprogramowaniu; nieustannie byłam pod wrażeniem długo wyczekiwanych rezultatów.
Zanim odkryłam tę praktykę, szczerze wierzyłam, że nigdy nie daję z siebie wszystkiego – zawsze czułam, że „mogłam” lub „powinnam była” zrobić to coś lepiej (tak samo myślałam o innych!). Powtarzanie mantry „Oczywiście!” pomogło mi spenetrować tę starą ideę i zacząć akceptować moje ludzkie ograniczenia, przestając traktować je jako moralne niedociągnięcia, czy osobiste oskarżenia. Błędy, ograniczenia i niedociągnięcia – to wszystko naturalne elementy procesu życia „rozwijającej się istoty ludzkiej”. Odkryłam takie oto fundamentalne prawdy:
• Moje ludzkie ograniczenia nie mogą naruszyć ani zniszczyć doskonałości mojej duszy.
• Każde działanie, które poskutkowało zranieniem siebie albo kogoś innego, było usiłowaniem zaznania większej miłości.
• Skoro to wszystko jest prawdą w odniesieniu do mnie, jest również prawdą w odniesieniu do innych.
Zrozumiałam, że cała energia, którą wkładałam w samokrytycyzm, zwątpienie, potępianie i odrzucanie tak naprawdę więziły mnie w stanie negatywnego egocentryzmu. Gdy zaczęłam zwiększać miłosierną życzliwość w stosunku do siebie, niezależnie od tego, co zrobiłam lub czego nie zrobiłam, poczułam ogromną ulgę i coraz bardziej otwierałam się na obecność i potrzeby innych. Paradoksalnie im bardziej akceptowałam swoje niedoskonałości, tym łatwiej mi było wznieść się ponad nie i zestroić się z duszą. Wspaniale!
Jeszcze bardziej zadziwiający był fakt, iż gdy zaakceptowałam owe „negatywne” aspekty własnej natury – parę kilo wagi więcej, szybko siwiejące włosy, niecierpliwość, trudności w upominaniu się o swoje albo mój inny grzech w postaci bycia nazbyt dosadną – rozpraszały mnie coraz mniej, a w końcu zanikły. Po prostu odrzucenie pogarszało sytuację, zaś akceptacja działała kojąco jak balsam. Nie musiałam dłużej spełniać moich dotychczasowych standardów perfekcji (nieosiągalnych w takiej postaci), by doświadczyć uczucia miłości do siebie. Fascynujące! Objawienie się tej idei i jednoczesne praktykowanie „Oczywiście!” zrewolucjonizowało mój stosunek do tych upierdliwych wad.
Marzenie o bezwarunkowej miłości do siebie żyło w głębi mojego serca, jednak nie spełniło się ono aż do chwili, w której zaczęłam stosować te mantry i to nastawienie, otwierając się na płynące z nich uczucia. Przejście od idei do doświadczenia stało się możliwe, gdy zaczęłam stosować te zwroty jako praktyki duchowe.
Praktyka duchowa może być dowolną powtarzaną czynnością rozbudzającą świadomość Boskości. Moją pierwotną intencją był osobisty pokój i uwolnienie się od męczącego osądzania się – i jedno, i drugie to aspekty Boskości. Życie miłosierną postawą „Nic dziwnego!” – będącą wyrazem Boskiego miłosierdzia – stało się leczniczą maścią na rany powstające w wyniku ludzkiego osądzania, krytycyzmu i pogardy.
Mimo wielu lat stosowania tej praktyki wciąż mam wiele okazji ku temu, by mówić „Oczywiście!”, gdy pojawiają się niedoskonałości – pod wieloma postaciami i w różnych okolicznościach. Swoisty taniec świadomości duchowej z doczesnymi uwarunkowaniami to po prostu część naszej podróży!
Wzorce uporczywych nawyków – powtarzające się myśli i zachowania, już od dawna zdezaktualizowane – nadal wprawiały mnie w poważny dyskomfort. Nie mogłam się ich pozbyć niezależnie od tego, jak bardzo stałam się świadoma ich źródła czy pierwotnej użyteczności. Moje próby zastąpienia ich nowymi, lepszymi wzorcami nie przyniosły żadnych rezultatów. Najwyraźniej próbowałam zbudować nowy dom na starych, niedoczyszczonych fundamentach.
W mojej prywatnej galerii niesławy archetyp ofiary zajmował poczesne miejsce. Wzdrygałam się na myśl o odgrywaniu roli ofiary i za wszelką cenę mężnie starałam się tego uniknąć. Jako potomkini długiej linii przodków czerpiących dumę ze swego cierpienia, często odgrywałam rolę ofiary, przytłoczonej i opanowanej przez zachowania innych ludzi – i mimo wszelkich wysiłków nie wiedziałam, jak się jej wyzbyć.
A teraz, drogi Czytelniku, możesz odgadnąć moją kolejną okazję na drodze do osiągnięcia osobistego pokoju: „Jak kochać siebie, nawet gdy jestem ofiarą? Jak rozwijać w sobie miłość i szacunek do siebie, nawet gdy jestem ofiarą – w rzeczywistości albo w moim wyobrażeniu?” Dzięki podpowiedziom otrzymanym w Kronikach zaczęłam stosować strategię „Oczywiście!” z nowoodkrytym zaangażowaniem i akceptacją na coraz głębszych poziomach.
Biorąc pod uwagę okoliczności mojego życia i mój sposób reagowania, normalnie poszłabym w ciężki krytycyzm, jednak teraz zainterweniowało pełne miłości uczucie pochodzące z Kronik: „Oczywiście, Linda! Wszystko jest dobrze, moja droga. Wspaniale było starać się o akceptację i zadowalać innych. Oczywiście! Nadal to robisz, więc pewnie ci to służy na swój sposób. I nawet jeśli do końca życia będziesz postępowała według tego wzorca, to i tak dajesz z siebie wszystko. To naturalne być człowiekiem, nawet jeśli pragniesz być doskonała. Ale dopóki tego nie zaakceptujesz, nie będzie to działało na twoją korzyść”.
Wielkie nieba! Od dwudziestego czwartego roku życia świadomie starałam się uwolnić od szukania akceptacji i zadowalania innych – i będąc w średnim wieku wciąż się z tym zmagałam. Przyjęcie tej nowej perspektywy i płynącej z niej fali akceptacji podniosło moją świadomość połączenia z Boskością.
Ale nadciągała kolejna wspaniała rewolucja! Dzięki odkryciu optymalnego korzystania z tej praktyki zauważyłam, że odpowiadanie na potrzeby innych tak samo jak na moje wzbogacało nas wszystkich, wprowadzając pokój i harmonię. Zaakceptowanie tych wzorców w końcu uwolniło ich uścisk. Nadeszło wyzwolenie.
Jednak zanim założysz, co owa wolność za sobą pociągała, pozwolę sobie zrelacjonować, co stało się potem. Doświadczając pogłębiającego się pokoju i wolności, natknęłam się na kolejną niespodziankę. Okazało się bowiem, że pokój to nie jest czymś statycznym, lecz raczej dynamicznym procesem, stale kształtującym się i nieustannie ukazującym swą żywotność. Odkryłam, że kurczowe trzymanie się pokoju jest czynnością daremną i zdawało się niemal rozwiewać ten stan. Zaczęłam rozumieć, że ów upragniony stan pokoju wzywał mnie do bycia zawsze obecną w tu i teraz, pozwalając życiu toczyć się i być takim, jakim się objawia, bez osądzania czy usiłowania sprawowania kontroli. I tak jedno wydarzenie po drugim – stosując praktykę „Oczywiście!” – udawało mi się sprostać wyzwaniom odnośnie znajdywania wewnętrznego pokoju, niezależnie od tego, jak bardzo burzliwa była sytuacja zewnętrzna.
Dziś rozglądam się za ludźmi, którzy pogodzili się ze sobą. Szukam ludzi, którzy ufają sobie i innym, wierzą w moc chwili teraźniejszej, mają zaufanie do życia oraz odwagę, by pozwalać innym całkowicie być sobą. Napotkani przeze mnie siewcy pokoju żywo praktykują zaledwie kilka prostych zasad: akceptacja tego, „co jest” w danej chwili, pozwalanie na niedoskonałość, nietraktowanie wydarzeń osobiście oraz – gdy to konieczne – uprzejme usuwanie się na bok. Dostrzegają pokój w samym środku zamętu. To właśnie siewcy pokoju naszych czasów.
Kim są ci ludzie? Wszyscy się zmieniamy. Dziś mogę to być ja, jutro możesz to być ty. My, ludzie, mamy raz dobre, raz złe dni i w środku tej zmienności współpracujemy wspólnie nad własną i wzajemną akceptacją, nie tylko z powodu naszego potencjału, lecz także naszych słabości, a nawet dziwactw. Siewcy pokoju nie żywią urazy, nie mają żalu, a zamiast tego są skorzy do łaskawości. Rozejrzyj się wokół siebie! Gdzie są dzisiejsi siewcy pokoju? Wszędzie! Wszyscy nosimy w sobie moc, by być siewcami pokoju. Każdy z nas.
Fragment książki: Wędrówka Twojej duszy poprzez wcielenia. Poznaj prawdę zapisaną w Kronikach Akaszy -
Linda Howe

Dzisiejsza pełnia to kulminacja procesu, który trwał od nowiu. Moment, w którym to, co dojrzewało w ciszy, staje się wid...
05/11/2025

Dzisiejsza pełnia to kulminacja procesu, który trwał od nowiu. Moment, w którym to, co dojrzewało w ciszy, staje się widoczne.

B*k symbolizuje ciało, naturę, rytm i prostotę. Skorpion — przemianę, głębię i prawdę, której nie da się ominąć. W tej pełni te dwa światy spotykają się, żeby nas nauczyć, że nie ma duchowości bez ciała i nie ma stabilności bez zaufania do życia.

Niektóre struktury mogą się teraz burzyć. Uran wprowadza nagłe zwroty, Mars wyciąga to, co zbyt długo było tłumione. To może być emocjonalne, ale też wyzwalające. Bo ta pełnia nie chce cię skrzywdzić — chce cię przebudzić z letargu samozadowolenia, w którym komfort stał się więzieniem.

Wskazówki na ten czas:
– Zamiast szukać kontroli, spróbuj poczuć zaufanie.
– Zamiast trzymać — pozwól odejść.
– Zamiast udawać siłę — przyznaj się do wrażliwości.
– Zamiast szukać potwierdzenia w świecie — znajdź je w sobie.

Oprócz bardzo duchowych tematów które poruszamy na sesjach, są też równie istotne sprawy ciała :) A ponieważ przychodzą ...
28/10/2025

Oprócz bardzo duchowych tematów które poruszamy na sesjach, są też równie istotne sprawy ciała :)

A ponieważ przychodzą do mnie głównie kobiety, więc jednym z tematów którego dotykamy jest zadbanie o siebie w okresie (peri)menopauzy. Dlatego chciałam podrzucić moje dwie polecajki w tym temacie.

Pierwsza to podkast Marzeny Rogalskiej na Spotify "Meno Żadna Pauza". Zostało nagranych 15 odcinków i gorąco polecam zapoznanie się z nimi, bo nikt tak fascynująco nie opowiada o hormonach jak występująca tam dr Monika Łukasiewicz

Kurs startuje juz 4 listopada. Baśnie które leczą - kurs online 4 miesięczna podróż do siebieTen kurs jest dla kobiet, k...
26/10/2025

Kurs startuje juz 4 listopada.
Baśnie które leczą - kurs online 4 miesięczna podróż do siebie

Ten kurs jest dla kobiet, które czują, że coś w ich życiu powtarza się wciąż na nowo. Dla tych, które zauważają u siebie schematy:

-wchodzenie w relacje, które odbierają wolność,
-problemy z kobiecością
-poczucie winy i wstydu związane z kobiecością, seksualnością czy sukcesem,
-poczucie że „mam za dużo męskiej energii”
-trudność w wyrażaniu własnych potrzeb,
-brak energii, życie „jakby obok”,
-wieczne oczekiwanie, że ktoś inny da im oparcie, zamiast odnaleźć je w sobie

Źródłem tych wzorców bywa atmosfera domu rodzinnego:

Typy ojców i matek (wystarczy jeden taki rodzic) których konsekwencją są nasze późniejsze zmagania w życiu dorosłym:
– nieobecni (fizycznie lub emocjonalnie),
– zaborczy i kontrolujący,
– rywalizujący z dzieckiem,
– krytyczni, zawstydzający, poniżający,
– przemocowi lub uzależnieni,
– niedojrzali i chwiejni,
– nadopiekuńczy, przekraczający granice,
– niespełnieni, zgorzkniali, zależni emocjonalnie.

Nie chodzi o to, by wracać do bolesnych scen – lecz by dzięki symbolom i opowieściom rozpoznać te wzorce w sobie i przestać je odtwarzać.

To również przestrzeń dla kobiet, które chcą głębiej poznać siebie, odkryć kobiecy pierwiastek i zintegrować w sobie pierwiastek męski – aby przestać powielać rodzinne wzorce i zacząć świadomie tworzyć własne życie.

Wszystkie informacje znajdziesz w linku w komentarzu.

Zapraszam na mój drugi FP  Astrolovia.pl - z miłości do astrologii do miejsca gdzie astrologia spotyka się z duszą, świa...
24/10/2025

Zapraszam na mój drugi FP Astrolovia.pl - z miłości do astrologii do miejsca gdzie astrologia spotyka się z duszą, świadomością i codziennym życiem.
To przestrzeń dla tych, którzy czują, że nie są tu przypadkiem. Dla tych, którzy chcą zrozumieć sens swoich doświadczeń, rytm Wszechświata i własne wewnętrzne cykle.
Każdego dnia będę dzielić się tu energiami nieba, wskazówkami płynącymi z ruchu planet, nowiów, pełni i zaćmień – po to, byś mogła lepiej zsynchronizować swoje życie z kosmicznym pulsem.
Jest też strona na insta https://www.instagram.com/astrolovia.pl/

Uff, pracowity tydzien za mną, wdzięczność do Was za zaufanie którym mnie obdarzacie przychodząc na sesje
17/10/2025

Uff, pracowity tydzien za mną, wdzięczność do Was za zaufanie którym mnie obdarzacie przychodząc na sesje

Address

London

Opening Hours

Monday 9am - 7pm
Tuesday 9am - 7pm
Wednesday 9am - 7pm
Thursday 9am - 7pm
Friday 9am - 7pm

Website

https://linktr.ee/zdrowa_dusza_com

Alerts

Be the first to know and let us send you an email when Lesia Jaworowska - Zdrowa Dusza posts news and promotions. Your email address will not be used for any other purpose, and you can unsubscribe at any time.

Contact The Practice

Send a message to Lesia Jaworowska - Zdrowa Dusza:

Share

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram