Neurokompas Przestrzeń Terapeutyczna

Neurokompas Przestrzeń Terapeutyczna Mama wyjątkowej dziewczynki rozwijającej się w spektrum autyzmu, terapeutka poza schematami w przestrzeni bezpiecznej dla neuroróżnorodnych rodzin. Kim jestem?

Terapia ręki, terapia SI, BI, psychoedukacja, terapia pedag, optodysleksja Przede wszystkim jestem Mamą Wyjątkowej Dziewczynki. Ponadto moją pasją jest neuroterapia w ujęciu holistycznym. Dlatego połączyłam kilka specjalizacji, by wspierać całym sercem i umysłem wszystkich tych, którzy czują, że takiego wsparcia potrzebują. Jestem terapeutką SI, MNRI, oligofrenopedagogiem, terapeutą SAS, KOCP, BI, pedagogiem przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Zwolenniczką życia opartego na relacji i bliskości. Człowiekiem, który również popełnia błędy. Kobietą, która nadal uczy się siebie. Jestem, a to też coś. :)

Moim (i nie tylko ;) ) Wszystkim Wyjątkowym Skarbom Tego Świata życzę, abyście każdego dnia wzlatywali coraz wyżej na Sk...
01/06/2025

Moim (i nie tylko ;) ) Wszystkim Wyjątkowym Skarbom Tego Świata życzę, abyście każdego dnia wzlatywali coraz wyżej na Skrzydłach Waszej Wyjątkowości ❤️ Upiększajcie świat, latajcie ponad murami niezrozumienia, zdobywajcie własne piękne szczyty i zawsze przezawsze bądźcie Sobą, bo jesteście Najpiękniejsze w swojej prawdziwości ❤️ Dziękuję Wam za każdego buziaczka, przytulaska, gest, prawdę i wrażliwość, którą we mnie pielęgnujecie i dzięki której jestem w tym miejscu, gdzie jestem ❤️ Ciocia koffa! ❤️🩵💚💜💙❤️

Życzę Wam Świąt po swojemu, tak jak lubicie, jak potrzebuje serce i dusza i ciało. Bez "musu z przymusu". W przytulenie,...
19/04/2025

Życzę Wam Świąt po swojemu, tak jak lubicie, jak potrzebuje serce i dusza i ciało. Bez "musu z przymusu". W przytulenie, w słuchaniu, w oddechu.

A.Z. Neurokompas

Ps. Autor pięknego króliczka K. lat 9. 💜

Dziś niedziela. Taki dzień tygodnia, kiedy najczęściej mamy możliwość dać sobie oddech, wrzucić wsteczny i trochę zwolni...
06/04/2025

Dziś niedziela. Taki dzień tygodnia, kiedy najczęściej mamy możliwość dać sobie oddech, wrzucić wsteczny i trochę zwolnić. Taki dzień bez większej uporczywej kontroli, bez większych czy mniejszych wyrzutów. Niedziela. Najczęściej w menu takiego dnia widnieje przestrzeń z dodatkiem ulgi, uśmiechu, spoczynku, przyjemności i wyborów dla duszy i ciała. Piękny dzień, prawda? Megaśnie lubię niedzielę i przepisy na niebyt, na przestrzeń.

Lubię robić niedzielę też na zajęciach w tygodniu. W sumie to dużo tych niedziel mam z dziećmi. Często widzę, jak wchodzą w napięciu, jak ciało ma przykurcze, jak oddech bywa przyspieszony, wzrok rozbiegany. Wtedy siadam z nimi bądź leżę i tworzymy danie z przestrzeni.

Kiedy dajesz dziecku przestrzeń paradoksalnie masz ful wpływu na to, co możesz w terapii wykorzystać w wyciąganiu i wzmacnianiu potencjału dziecka. Właśnie tak, w przestrzeni masz wpływ. Mało tego, w przestrzeni płyną do Ciebie liczne ważne informacje, które są niezbędne dla procesu terapeutycznego.

Być może brzmi to jak jakaś idylla. Pokażę zatem na moim przykładzie z ostatnich zajęć.

Przepis na DANIE Z PRZESTRZENI:

Potrzebujesz: kredki różnego typu, flamastry z różnymi końcówkami, szablony, masażer, uważność terapeuty.

Zadanie: stwórzmy obraz, historię, bez powodu, po prostu, jaką chcemy, cokolwiek nam do głowy przyjdzie, nie musi być mądre, naukowe, nie musi być jakiekolwiek.

W międzyczasie masujemy dziecię po nóżkach, pleckach, rączkach, szyi (bądź nie, w zależności od potrzeby i zgody dziecka).

Co się dzieje?
Dziecko włącza tryb niedzielny. Wchodzi w tryb kreatywny, ale nie czuje presji. Pyta mnie: "A dziecko w samolocie może zrobić siku i to będzie deszcz?????", odpowiadam: "Jasne, że może". I widzę ten uśmiech na twarzy, widzę błysk w oku i wiem, że właśnie uruchomił się tryb "ja mogę". Pada kolejne pytanie: "A mogę pasażerom zrobić wielkie oczy i dziwne ręce i śmieszne pupy????" Odpowiadam: "Możesz, co tylko przyjdzie Ci do główki". Widzę, że danie z przestrzeni smakuje mega - tryb konsumpcji w pełni. Dziecię tworzy, co myśl lub bezmyśl przyniesie. Cieszy się. Rozluźnia. Śmieje. Bawi terapią, choć nie ma pojęcia, że jest na terapii. ;)

Pomyślicie być może: "o matulu... zajęcia o niczym, bez celu". Odpowiem: zrealizowałam więcej celów niż założyłam ;) paradoks, prawda?

Przypatrzmy się rysunkowi:
1. używając szablonów dziecko wzmacnia mięśnie dłoni i ręki, uruchamia pracę nadgarstka oraz bilateralność,
2. Używając szablonów dziecko włącza myślenie abstrakcyjne, kreatywność, mamy tu ful elementów arteterapeutycznych,
3. Używając różnych flamastrów ćwiczymy i różny nacisk, dopasowanie chwytu, możemy zobaczyć jak pracują chwyty, jakie są izolacje paluszków, jaka rotacja,
4. Używając kredek misiowych "męczymy" dłoń, ramię i obręcz, pracuje nam też żuchwa, gałka oczna, obserwujemy ewentualne współruchy, zachowanie odruchów pierwotnych,
5. Wzmacniamy czucie ciała dzięki masażerowi, ale też uczymy ciało i mózg różnicowania czynnościowego: czyli dajemy bodziec na ciało podczas rysowania które również wymaga skupienia, więc różnicuje czynności,
6. Mega wzmacniamy działanie na sferze oko-ręka,
7. Mega schodzimy z przykurczów, napięcia (możecie poprosić o feedback rodziców po tygodniu, jak było o zajęciach, jakie emocje odwiedzały, co się działo),
8. Z obrazu wnioskujemy,np. : że dziecko ma poczucie humoru; jakie kolory lubi, które pomagają mu wejść w reset; widzimy, że lubi styl komiksowy, gdyż powstały dymki wyjaśniające/uszczegółowienie rysunków - to też pomaga nam w zrozumieniu postrzegania, wzrokowej percepcji; przejrzystość obrazu świadczy o dobrym rozplanowaniu, organizacji oraz rozumieniu związku przyczyna-skutek; dziecko nie pisze jeszcze samodzielnie, więc ja zapisuję historię: mówi ona o wrażliwości na świat, na przyrodę, o zainteresowaniu ;) o przestrzeni dziecka, w której właśnie jest i w której mu dobrze (czy w sytuacjach trudnych terapeuta będzie mógł wykorzystać tą przestrzen do wejścia w regulację??? - właśnie tak, to super informacja dla nas)
9. I wiele jeszcze mogę wyciągnąć kwintesencji z tego dania, natomiast jest składnik klucz. Wiecie jaki? Domyślacie się? RELACJA.

Danie z przestrzeni smakuje najlepiej konsumowane RAZEM. Warto w życiu próbować wielu smaków i mieć nie cztery niedziele w miesiącu a znacznie więcej. Życzę Wam dziś SMACZNEGO :)

Ściskam,
Neurokompas A.Z.

Ps. Autor D. lat 6

Zastanawiałam się długo, co dziś napisać, jak napisać i czy w ogóle poruszać ten temat. Natomiast wydarzenia ostatnich k...
02/04/2025

Zastanawiałam się długo, co dziś napisać, jak napisać i czy w ogóle poruszać ten temat. Natomiast wydarzenia ostatnich kilku dni sprawiły, że milczenie wskazane też by nie było. Zatem do sedna.

Ponownie jak co roku odpalam FB w dniu 02.04 i dostaję oczopląsu. Oczopląsu spowodowanego postami o tym, jaki symbol w tym dniu stosować, jaki kolor i to jeszcze wśród rodziców, którzy de facto i tak są już obciążeni, więc po co sobie jeszcze dokładać? No po cóż ja pytam? Nie rozumiem tego kompletnie. W Światowym Dniu Świadomości Autyzmu mamy jakiś wyścig kolorów, mamy debatę o symbolice, mamy jakby dwie strony na linii frontu: Kolorowi i Niebiescy, a przecież wydawać by się mogło, że walczymy dla naszych dzieci o to samo. Myślę o rodzicach teraz i osobach dorosłych w spektrum nie o organizacjach/stowarzyszeniach/ośrodkach/ terapeutach/ firmach etc.

Kiedy przychodzi do mnie (terapeuty/rodzica) osoba rozwijająca się w spektrum i mówi : "mój autyzm jest biały", dla mnie jest to ok. Kiedy mówi: "mój autyzm ma odcień niebieskiego i zielonego", dla mnie to jest ok. Kiedy mówi: "dla mnie jest żaden", to też jest ok. Bo to ta osoba i jej prawo do odczuwania. Bo rozumiem tych, którzy nie czują autyzmu kolorami tęczy ani nocami na myśl o nim, nie śnią im się unicorny. Rozumiem tych rodziców i te dzieci i tych dorosłych. Rozumiem też i tych, którzy czują, że to nie przez autyzm cierpią, a przez niezrozumienie, że nie chcą być niebiescy, chcą żyć pełnią życia, bo też i warunki psychofizyczne im na to pozwalają. Rozumiem tych rodziców i dzieci i tych dorosłych. I szanuję. To właśnie jest indywidualność. To właśnie jest też otwartość. I to właśnie też jest neuroróżnorodność. Moim zadaniem jako terapeutki i rodzica jest wspierać indywidualność w neurorożnorodności.

Natomiast nie rozumiem i nie szanuję organizacji/firm wszelkiego typu, jak i osób, których bezpośrednio autyzm nie dotyczy, stosujących tylko jeden kolor -zazwyczaj NiEBieSKI. Jeśli zrzesza się i propaguje pomoc i wsparcie w neurorożnorodności, to jak można hołdować symbolice jednego koloru i jeszcze symbolu puzzla czy najlepiej chłopca za szybą? Pytam, no jak? Skoro chcemy zmiany i otwartości, to jak taka organizacja/ośrodek/fundacja/osoba mogą powielać i marketingować symbol, który de facto jest kojarzony (nie bez powodu) z cierpieniem zadawanym przez ówczesne interwencje terapeutyczne.

Jakie interwencje? Proszę uprzejmie:
• przywiązywanie do krzesełek,
• przemoc psychiczna i fizyczna,
• terapie dla terapii i zysku kompletnie niedopasowane pod potrzeby dzieci czy dorosłych,
• kary i nagrody,
• odseparowanie,
• zamykanie w ciemnych pokojach,
• traktowanie przedmiotowe,
• założenie, że autyści nie mają empatii, nie czytają teorii umysłu, nie wiedzą, czego potrzebują, są agresywni, niepełnosprawni intelektualnie etc.
(Mogę wymieniać jeszcze długo)

Dyskurs powinien się toczyć między organizacjami, których obowiązkiem jest wspierać każdego bez względu na to, jak odczuwa swój autyzm. Czyli jeśli ktoś cierpi i czuje, że to jego autyzm jest przyczyną tego bólu, to naszym zadaniem jest minimalizować to cierpienie. Jeśli ktoś czuje, że autyzm to jego potencjał, to naszym zadaniem jako profesjonalistów jest wzmacniać go w tym jeszcze bardziej.

Reasumując: podzielę się moją myślą jako tym razem rodzic o symbolu "kolorowym". Może komuś pomoże taka interpretacja w zrozumieniu. Dla mnie autyzm nie jest kolorowy, dla mnie zastosowanie kolorów w symbolu nieskończoności oznacza, że autyzm jest różny. Zatem może być czarny, niebieski, biało-zielony, fioletowy itd. Mój jest pistacjowy i szary. Niech symbolikę ujednolicają organizacje, a my rodzice dzieci rozwijających się w spektrum /dorośli rozwijający się w spektrum generujmy siły na wyzwania codzienności, bo my z nim jesteśmy 24/dobę, a nie tylko i wyłącznie 02.04.

Ściskam. ;)
Neurokompas A.Z.

#02.04

  dla Wszystkich bez wyjątku
21/03/2025

dla Wszystkich bez wyjątku

"Bawiliśmy się jak zwykle, mega fajnie i różnorodnie..."Terapia dzieci jest dla mnie mocą nauki spontanicznej przez zaba...
20/03/2025

"Bawiliśmy się jak zwykle, mega fajnie i różnorodnie..."

Terapia dzieci jest dla mnie mocą nauki spontanicznej przez zabawę. Nauczanie, wzmacnianie i wspieranie ponad wszelkie scenariusze. Nie wierzę w terapie kontrolowane, scenariuszowe, wymuszane. Wierzę w naturalność i indywidualność interwencji terapeutycznej. Wierzę w moc zabawy. No i najbardziej w świecie, wierzę w relację.

"(...) Zatem bawiliśmy się dinozaurami, bo dinozaury mojego O. to mega pasja. Byłam Ankylozaurem, jak zazwyczaj, który właśnie próbował się schować przed Brachiozaurem. Więc całą moją siłą chęci próbowałam me ciało umościć w beczce. Nie było to łatwe, gdyż wg wszelkiego mego przekonania ;), beczka jest za mała, nie żem ja. ;)

Więc się umoszczam i sapię. Sapię i dyszę. Brachiozaur patrzy na mnie cierpliwie, no ale wierzę, że i on mógłby stracić pokłady kwiatu lotosu, gdy żem się wciskała. 😂

Mój O. paczy i paczy i paczy... i gdy żem się już wcisnęła mówi:
-Ciociu, jestem głodny.
Patrzę zmachana i mówię:
- Ooo fajnie, że poczułeś, czego potrzebujesz. Chcesz coś przekąsić?
O: tak, dinozaury zrobią piknik.
Ja: no jasne, tylko nie wiem, czy ja przygotowałam się na niego.
O: nie martw się ciociu, ja przygotowałem.

Patrzę jak ten mój Skarb wychodzi za drzwi, pędzi do Taty swego i mówi:
-Tato, chciałbym banana.
Tata: no jasne, już wyjmuję.
Podaje mu. A mój O:
-drugiego też chcę.
Tata: zjesz od razu dwa?
O: nieeeeee, drugi jest dla cioci!
Tata z miną bezcenną: to dlatego prosiłeś bym zapakował dwa banany :)
O: tak, bo jeden miał być dla cioci, a teraz z ciocią mamy piknik.

Wrócił do mnie, obrał banana i daje mi mówiąc:
- zjedz ciociu, musisz mieć siłę, by z tej beczki wyjść 😂🤣

Nie muszę Wam chyba mówić, że oczy miałam spocone. Po pierwsze dlatego, że mój O. pomyślał o mnie wcześniej. Zaplanował przyniesienie i podzielenie się bananem. Zaplanował nasz wspólny posiłek i nasze delektowanie się ( bo na zajęciach, nie jemy Proszę Państwa, delektujemy się). A czyż wspólny posiłek nie jest wyrazem relacji??? Aż jest ! Więc me oczy i serce się spociły ze wzruszenia. "

Po drugie, że w środku pękałam ze śmiechu, bo mój O. dostrzegł, że łatwo wejść mi w tą beczułkę nie było. Ale zamiast powiedzieć mocno wprost : ciotka, no trochę za duża jesteś ;), to wzmocnić mnie chciał bananem i jego siłą. Czyż to nie piękno relacji?

Żaden scenariusz by tego nie przewidział. Żaden. Podążanie za dzieckiem, tworzenie relacji dają 1000x więcej niż każda zaplanowana, punktacyjna, odhaczana terapia. Daje niezwykłość efektywności, bo dziecko czuje się w pełni akceptowane, usłyszane i zauważone, a terapeuta jako feedback dostaje właśnie ful siły, ful potasu, ful banana i ful relacji.

Ściskam,
Wasz Neurokompas

fragm . "Niesiona głosem dzieci" A.Z.

https://www.facebook.com/share/p/Fyd5ZcZD3QcskDni/Zawsze będę powtarzać i trwać przy tym, że terapia osób neuroatypowych...
21/09/2024

https://www.facebook.com/share/p/Fyd5ZcZD3QcskDni/

Zawsze będę powtarzać i trwać przy tym, że terapia osób neuroatypowych powinna sie opierać na zrozumieniu, uważnej komunikacji i akceptacji a nie na dostosowaniu tych osób do świata neurotypowych osób.

Kiedyś usłyszałam od jednego "psychologa", że maskowanie to cudowna sprawa, bo oznacza, że dziecko ma strategię adaptacyjną. Szok i niedowierzanie, że mamy XXI wiek i takie bibeloty hipodystez! Bo inaczej tego nazwać już nie mogę.

Zapytam tak:
Czy praca, do której idziesz, ktora wymagałaby od Ciebie codziennie bycia nie sobą, sprawilaby wzmocnienie Twoich umiejętności? Twojej samooceny? Twojego dobra psychicznego? Twojej efektywności? Twojej indywidualności?

Maskowanie to informacja. Maskowanie mówi nam, że nie możemy być sobą, by czuć się akceptowanym. Maskowanie prędzej czy później otworzy cierpienie wewnętrzne.

Wiecie, ile w terapii właśnie mam dzieci, które musiały się maskować, by przetrwać? Ful. Wiecie, jak im trudno? Wiecie, ile te małe serduszka - cuda świata, musiały znosić w ciszy, by przetrwać? By być zauważonym, lubianym, akceptowanym? By sprostać wymaganiom i oczekiwaniom otoczenia?

Terapia dziecka w spektrum autyzmu to nie dostosowywanie ich do ogółu. To towarzyszenie, wzmacnianie potencjału, jego wydobywanie, współtworzenie radości z bycia takim, jacy jesteśmy.

Terapia to nie idea, nie cele z kartki. Terapia to współdziałanie i wspołszanowanie. To miłość działania. Relacja.

Współbytujmy - nie maskujmy.

Niesiona głosem Dzieci,
Ściskam

Powszechnie uznaje się, że osoby w spektrum autyzmu wykazują stłumione reakcje emocjonalne i mają trudności w nazywaniu swoich odczuć. „A co jeśli wszystko, co wiemy o autyzmie, jest błędne?” - pyta Aaron Dallman, główny autor nowego badania przeprowadzonego na grupie młodych doros....

Końcówka roku - całe menu splotów wydarzeń, gdzie trzeba było gasić pożary. Czułam się jak w Matrixie i często nie wiedz...
30/06/2024

Końcówka roku - całe menu splotów wydarzeń, gdzie trzeba było gasić pożary. Czułam się jak w Matrixie i często nie wiedziałam, którą tabletkę wybrać: niebieską czy czerwoną?! ;)

Powoli wracamy na tory. I trochę z przytupem i ważnej sprawie.

Wychodzę trochę z cienia...co jest dla mnie wyzwaniem, ale wierzę, że warto.

Zapraszam Was na przytulenie tematu wakacji , lęków, zmian, przeciążeń sensorycznych, nadwrażliwości, podwrażliwości i poszukiwania przestrzeni bezpieczeństwa i dla nas Rodziców i dla naszych Dzieci

5 lipca o godz. 17:00 zapraszamy serdecznie na webinar: “Wakacje w spektrum”, który poprowadzi Aneta Zając.

By wziąć udział w webinarze należy wpłacić minimum 30 zł do skarbonki: https://www.siepomaga.pl/wakacje-w-spektrum
Po wpłacie pojawi się komunikat z linkiem do platformy, na której można się zgłosić na spotkanie. UWAGA! Link należy skopiować!

Wakacje w spektrum - jak się przygotować (i nie zwariować 🙂)

1. Słowem wstępu - czym jest zmiana i dlaczego nią jest?
2. Przygotowania do wyjazdu:
* jak zmniejszyć lęk, a zwiększyć poczucie bezpieczeństwa?
* jak znaleźć przewidywalność?
* jak bezpiecznie wychodzić ze strefu komfortu?
3. Podróż autem i samolotem:
* jakie przysługują nam prawa na lotnisku wynikające z orzeczenia?
* jak zwiększyć komfort podróży? (minimalizacja dystraktorów i bodźców sensorycznych)
* dzielę się - moje sprawdzone tipy podróżnicze 🙂
4. Sensoryka latem - zadbajmy o (samo)świadomość sensoryczną.
5. Wyzwania wakacyjne:
* o emocjach różnych i nauce odpuszczania,
* oSięDbanie - jak uzupełniać zasoby?

Aneta Zając – oligofrenopedagog, wykładowca, terapeuta. Specjalizuje się w terapii integracji sensorycznej, integracji bilateralnej, terapii pedagogicznej oraz szeroko pojętej tematyce spektrum. Nauczyciel edukacji przedszkolnej oraz wczesnoszkolnej, licencjonowany terapeuta Neuroakustycznego Treningu Mózgu SAS oraz KOCP. Wiele lat zdobywająca doświadczenie jako trener/szkoleniowiec różnych grup zawodowych oraz nauczyciel wspomagający.
Obecnie wspiera dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi i ich rodziny w Poradni Blisko w Łodzi oraz Fundacji Dmuchawiec. Bazuje na terapii w ujęciu holistycznym oraz opartej na empatii, zaangażowaniu i podążaniu za potrzebami dziecka.
Na co dzień mama wyjątkowej dziewczynki w spektrum, dzieki której praca stała sie niezwykłą pasją. Ciągle poszerza swoje doświadczenie zawodowe, jak i wiedzę.

Codziennie coś na siebie nakładamy. Nie myślę tu o rzeczach typowych, jak ubrania, ale o tych wszystkich obowiązkach, sc...
26/04/2024

Codziennie coś na siebie nakładamy. Nie myślę tu o rzeczach typowych, jak ubrania, ale o tych wszystkich obowiązkach, schematach postępowania, przemyśleniach, planowaniach.

Codziennie coś wrzucamy na siebie dodatkowego, często ambicjonalnie: jeszcze to, jeszcze tamto, a może i tu, a może i tam.

Codziennie też wielokrotnie nakładamy na siebie "muszę". Muszę posprzątać, muszę wyjść na spacer, muszę ugotować, muszę przygotować, muszę napisać, muszę sporządzić, muszę spojrzeć, muszę, muszę, bo się uduszę.

Tak naprawdę duszę się, bo muszę. Czyż nie?

O ile więcej przestrzeni stworzylibyśmy w swoim umyśle, gdybyśmy częściej zastąpili "muszę" na "mogę". Gdybyśmy wybierali więcej czynności, które mogę a nie te, co muszę. Bo czy na pewno muszę?

Próbowałam i próbuję tej strategii dla siebie wiele razy, gdy czuję natłok i duże zmęczenie. Skreślam z mojej codzienności wiele "muszę" i patrzę, co po prostu mogę. Odpuszczam. To naprawdę przyjemne uczucie. Spróbuj tej strategii. Może i Tobie się sprawdzi.

Skoro mamy moc nakładania "muszę ", to mamy też moc jego zdejmowania. Zdejmij zbyt wiele swoich "muszę ", załóż "mogę" i poczuj uważnie, czy aby nie jest Ci lżej.

Mnie jest.

Adres

Maćka Z Bogdańca 7
Łódź

Telefon

+48888171922

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Neurokompas Przestrzeń Terapeutyczna umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram