06/04/2025
Dziś niedziela. Taki dzień tygodnia, kiedy najczęściej mamy możliwość dać sobie oddech, wrzucić wsteczny i trochę zwolnić. Taki dzień bez większej uporczywej kontroli, bez większych czy mniejszych wyrzutów. Niedziela. Najczęściej w menu takiego dnia widnieje przestrzeń z dodatkiem ulgi, uśmiechu, spoczynku, przyjemności i wyborów dla duszy i ciała. Piękny dzień, prawda? Megaśnie lubię niedzielę i przepisy na niebyt, na przestrzeń.
Lubię robić niedzielę też na zajęciach w tygodniu. W sumie to dużo tych niedziel mam z dziećmi. Często widzę, jak wchodzą w napięciu, jak ciało ma przykurcze, jak oddech bywa przyspieszony, wzrok rozbiegany. Wtedy siadam z nimi bądź leżę i tworzymy danie z przestrzeni.
Kiedy dajesz dziecku przestrzeń paradoksalnie masz ful wpływu na to, co możesz w terapii wykorzystać w wyciąganiu i wzmacnianiu potencjału dziecka. Właśnie tak, w przestrzeni masz wpływ. Mało tego, w przestrzeni płyną do Ciebie liczne ważne informacje, które są niezbędne dla procesu terapeutycznego.
Być może brzmi to jak jakaś idylla. Pokażę zatem na moim przykładzie z ostatnich zajęć.
Przepis na DANIE Z PRZESTRZENI:
Potrzebujesz: kredki różnego typu, flamastry z różnymi końcówkami, szablony, masażer, uważność terapeuty.
Zadanie: stwórzmy obraz, historię, bez powodu, po prostu, jaką chcemy, cokolwiek nam do głowy przyjdzie, nie musi być mądre, naukowe, nie musi być jakiekolwiek.
W międzyczasie masujemy dziecię po nóżkach, pleckach, rączkach, szyi (bądź nie, w zależności od potrzeby i zgody dziecka).
Co się dzieje?
Dziecko włącza tryb niedzielny. Wchodzi w tryb kreatywny, ale nie czuje presji. Pyta mnie: "A dziecko w samolocie może zrobić siku i to będzie deszcz?????", odpowiadam: "Jasne, że może". I widzę ten uśmiech na twarzy, widzę błysk w oku i wiem, że właśnie uruchomił się tryb "ja mogę". Pada kolejne pytanie: "A mogę pasażerom zrobić wielkie oczy i dziwne ręce i śmieszne pupy????" Odpowiadam: "Możesz, co tylko przyjdzie Ci do główki". Widzę, że danie z przestrzeni smakuje mega - tryb konsumpcji w pełni. Dziecię tworzy, co myśl lub bezmyśl przyniesie. Cieszy się. Rozluźnia. Śmieje. Bawi terapią, choć nie ma pojęcia, że jest na terapii. ;)
Pomyślicie być może: "o matulu... zajęcia o niczym, bez celu". Odpowiem: zrealizowałam więcej celów niż założyłam ;) paradoks, prawda?
Przypatrzmy się rysunkowi:
1. używając szablonów dziecko wzmacnia mięśnie dłoni i ręki, uruchamia pracę nadgarstka oraz bilateralność,
2. Używając szablonów dziecko włącza myślenie abstrakcyjne, kreatywność, mamy tu ful elementów arteterapeutycznych,
3. Używając różnych flamastrów ćwiczymy i różny nacisk, dopasowanie chwytu, możemy zobaczyć jak pracują chwyty, jakie są izolacje paluszków, jaka rotacja,
4. Używając kredek misiowych "męczymy" dłoń, ramię i obręcz, pracuje nam też żuchwa, gałka oczna, obserwujemy ewentualne współruchy, zachowanie odruchów pierwotnych,
5. Wzmacniamy czucie ciała dzięki masażerowi, ale też uczymy ciało i mózg różnicowania czynnościowego: czyli dajemy bodziec na ciało podczas rysowania które również wymaga skupienia, więc różnicuje czynności,
6. Mega wzmacniamy działanie na sferze oko-ręka,
7. Mega schodzimy z przykurczów, napięcia (możecie poprosić o feedback rodziców po tygodniu, jak było o zajęciach, jakie emocje odwiedzały, co się działo),
8. Z obrazu wnioskujemy,np. : że dziecko ma poczucie humoru; jakie kolory lubi, które pomagają mu wejść w reset; widzimy, że lubi styl komiksowy, gdyż powstały dymki wyjaśniające/uszczegółowienie rysunków - to też pomaga nam w zrozumieniu postrzegania, wzrokowej percepcji; przejrzystość obrazu świadczy o dobrym rozplanowaniu, organizacji oraz rozumieniu związku przyczyna-skutek; dziecko nie pisze jeszcze samodzielnie, więc ja zapisuję historię: mówi ona o wrażliwości na świat, na przyrodę, o zainteresowaniu ;) o przestrzeni dziecka, w której właśnie jest i w której mu dobrze (czy w sytuacjach trudnych terapeuta będzie mógł wykorzystać tą przestrzen do wejścia w regulację??? - właśnie tak, to super informacja dla nas)
9. I wiele jeszcze mogę wyciągnąć kwintesencji z tego dania, natomiast jest składnik klucz. Wiecie jaki? Domyślacie się? RELACJA.
Danie z przestrzeni smakuje najlepiej konsumowane RAZEM. Warto w życiu próbować wielu smaków i mieć nie cztery niedziele w miesiącu a znacznie więcej. Życzę Wam dziś SMACZNEGO :)
Ściskam,
Neurokompas A.Z.
Ps. Autor D. lat 6