01/12/2025
Uświadomiłam sobie dzisiaj jedną ważną rzecz związaną z moją pomocą w Szlachetnej Paczce. Sporo już widziałam biedy i ta nie uderza mnie już tak mocno jak patrzenie na czyjąś samotność.
Trzeba jednak rozgraniczyć tą samotność - pisze tu o samotności gdzieś w domku pośrodku niczego. O telefonie, który leży obok, ale z którego nie ma do kogo zadzwonić...
O takiej kompletnej pustce w oczach.
O braku jakiejkolwiek nadziei 🥺
O fakcie, że ktoś nie ma kompletnie do kogo otworzyć buzi i wie, że nikt, kompletnie nikt, nie przejmuje się jego losem...
Takie to smutne i tak mocno mnie dotyka za każdym razem 😔
Wcale nie ta ogromna bieda, bo i w biedzie jeśli człowiek ma kogoś do kochania - to wcale taki biedny nie jest.
Bieda zaczyna się tam gdzie nikt na Ciebie nie czeka, kiedy kompletnie nikt nie zastanawia się co u Ciebie. Kiedy nie masz chociaż jednej zaufanej osoby.
Takiej biedy boje się najbardziej i taka rusza mnie w tych paczkowych historiach najmocniej.
Za każdym razem kiedy poznaje taką jedno osobową "rodzinę" zastanawiam się co mogę zrobić - jasne, że podarować jedzenie i ciepłe ubranie. Jednak w głębi serca wiem, że ta osoba najbardziej marzy o tym, żeby ktokolwiek zainteresował się jej losem.
Także dzisiaj siedzę i myślę - co będę mogła zrobić po tym jak zaniosę komuś paczki i sprawie, że chociaż na chwilę uśmiechnie się w Święta. Jak finalnie pomagać, żeby ta pomoc była odmianą czyjegoś życia?
I najważniejsze co w każdej pomocy jest najbardziej istotne - jak pomagać, żeby samej się nie wypalić?
Co zrobić, żeby w przyszłym roku mieć jeszcze siłę na dźwiganie kolejnych ludzkich nieszczęść?
Kiedy pomaganie innym zaczyna szkodzić mnie samej?
Po co to robię to wiem od pierwszej edycji w której jestem wolontariuszem. Zobaczenie czyjegoś uśmiechu, błysku w oku i wdzięczności - to taka magiczna chwila, która za każdym razem daje mi niesamowitego kopa 🫶 Zawsze przywraca mi to nadzieję w ludzi.
Nie zbawię całego świata - jednak dla jednego uśmiechu - zawsze warto!
Jestem ogromnym wrażliwcem i każda "moja" paczkowa rodzina zostaje ze mną na długo. W myślach, w smutku, który zostaje często ze mną dużo dłużej niż do weekendu cudów i końca całej akcji...
Ps. Zgodnie z tradycją - napisaliśmy już listy do Świętego Mikołaja.
Dzisiaj dopisałam sobie w myślach jeszcze jeden prezent - nie chce być nigdy samotna. Mogę być samotna z wyboru - nigdy jednak z przymusu 🙏