25/11/2025
Listopad zwykle przychodzi trochę „pod prąd”. Poprzedni poniedziałek, gdy lało, wiało i było solidnie ponuro, mocno mi to uświadomił 🍂 Potem śnieg
❄️ Teraz znowu ulewa i burość. One stawiają nad tym dodatkową kropkę, albo nawet wykrzyknik!
Kiedy czujemy jeszcze echo letniego ciepła a przyzwyczajenie do światła, ruchu, długich dni jeszcze w nas żyje – listopad zjawia się z całą swoją szarością i coraz ciemniejszymi wieczorami.
Coś w nas wtedy mówi: „O nie! Tylko nie to!”
Nie chcemy ani tej zmiany, ani tej pogody, ani tego nastroju.
Listopad wnosi jednak coś cennego.
W tej wymagającej dla wielu aurze jest jakaś niewypowiedziana zgoda na spowolnienie. tez na to, że można mieć gorszy nastrój i nic z nim nie robić, że można się zwiesić głowę, otulić ciepłym kocem i tak sobie pobyć, popijając niezachwycające samopoczucie herbatą.
Pod koniec roku próbujemy utrzymać letnie tempo, choć wszystko wokół – i w nas – mówi, że coś się zmienia. Listopad może nauczyć nas łagodnego poddania się temu rytmowi. Tego, że życie też ma swoje „ciemniejsze” momenty. I że jest to część większej całości.
A zgoda, zamiast oporu daje więcej luzu i wewnętrznego spokoju, a tego przecież nigdy za wiele.
Listopad był bohaterem ostatniego NewsLettera, który poleciał do Was w piątek. Kto chętny na takie treści przychodzące bezpośrednio na skrzynkę zapraszam do zapisania się.
W prezencie🎁 dostaniesz MiniKurs: 4 bezpłatne lekcje i ćwiczenia na 4 tygodnie, by korzystać z
🧘SIŁY SPOKOJU🧘
Link podaję w komentarzu