19/07/2023
Mocne, polecam się nad tym pochylić ❣️
BEZ MATKI
Na ostatnim warsztacie pokazało nam się wyraźnie po raz kolejny, jak wielkie straty generuje porzucenie dziecka przez rodzica…
I to zarówno porzucenie fizyczne, kiedy dziecko zostaje oddane pod opiekę innym ludziom, np. babci, ale też porzucenie na poziomie emocjonalnym…
Na poziomie braku zainteresowania dzieckiem…
Braku wsparcia dla niego…
Na poziomie BRAKU przy kimś MAŁYM kogoś DUŻEGO…
Dużego i kochającego, troszczącego się, opiekującego się, wychowującego, prowadzącego przez życie, biorącego odpowiedzialność za dziecko, towarzyszącego dziecku…
PORZUCENIE czasami trudno zauważyć w swoim życiu…
Łatwo zauważyć to, co było i bolało, np. agresję, kontrolę, wymagania, coś co nas DOTYKAŁO…
Porzucenie jest inne, bo boli nie tym, co dotykało, tylko tym, czego BRAKOWAŁO…
Boli nie tym, co w oczywisty sposób raniło, tylko tym, co nas POZOSTAWIAŁO samym sobie…
Samym wobec trudów, wyzwań i zagrożeń życia dziecka lub w wieku nastoletnim…
Porzucenie to BRAK…
Porzucenie to SAMOTNOŚĆ…
Porzucenie to mierzenie się z dziecięcym lub nastoletnim doświadczeniem, z dziecięcym lub nastoletnim myśleniem i pojmowaniem świata z czasami brutalnymi i wymagającymi sytuacjami…
To mierzenie się samemu z niesprawiedliwością, pułapkami, nadużyciami popełnianymi przez tych naszej wtedy „wielkości”, ale i dorosłych…
Porzucenie to szukanie drogi wyjścia z sytuacji raniących, niosących smutek, przerażenie w samotności…
BEZ DOROSŁEGO WSPARCIA…
BEZ DOROSŁEGO TOWARZYSZENIA…
Bez możliwości skorzystania z życiowego doświadczenia kogoś, kto już wiele widział i wiele doświadczył…
Bez wysłuchania opowiedzianej historii kogoś bliskiego o podobnych problemach…
Bez poczucia życzliwości i zrozumienia przez KOCHAJĄCEGO DUŻEGO…
To dorastanie bez ręki na ramieniu…
Bez przytulenia…
Bez kogoś dużego, kto wskaże więcej opcji…
Kto sięgnie wzrokiem dalej i opowie o możliwych konsekwencjach różnych dróg…
To dorastanie w poczuciu, że trzeba SAMEMU dać radę…
Że trzeba swój wybór udźwignąć…
To dorastanie czasami w poczuciu odczuwalnego OCZEKIWANIA od rodziców, że nie będzie im się sprawiać problemów…
Że nie będzie im się zawracać głowy…
Że ZWOLNI SIĘ ICH Z ROLI RODZICÓW WOBEC NAS…
Że ZWOLNI SIĘ ICH Z ODPOWIEDZIALNOŚCI WOBEC NAS I ZA NAS…
A dorastania w takim poczuciu to LĘK…
Lęk adekwatny…
Bo człowiek boi się coś zrobić, bo robi to pierwszy raz…
Bo NIE WIE JAK…
Bo nie ma w tym wsparcia…
Bo boi się, czy dobrze wybrał…
A z wątpliwościami nie ma do kogo pójść…
Bo strach powiedzieć o wątpliwościach…
Więc BRNIE się w to dalej, aby nie pokazać, że popełniło się być może błąd…
Porzucenie to mierzenie się z życiem NIE NA NASZĄ MIARĘ…
Bo brakuje kogoś, kto w życiu i starciu z DUŻYMI sprawami, wniesie DOROSŁĄ perspektywę i doświadczenie…
Bo brakuje kogoś, kto ZDEJMIE z dziecka odpowiedzialność nie na jego miarę…
Kto weźmie swoją odpowiedzialność za to, co się w życiu dziecka dzieje…
Kto zadziała jak wymaga tego sytuacja i podejmie INTERWENCJĘ…
Czasami wtargnie w nieakceptowalną sytuację, w której znalazło się dziecko lub w którą ktoś je wciągnął, wmanipulował, NAZWIE RZECZY po imieniu i ZAPROWADZI PORZĄDEK…
Kto będzie ADWOKATEM swojego dziecka lub nawet prawdziwego adwokata zatrudni dla poważnych spraw…
Postawi granice i będzie ich strzegł…
Pokaże innym dorosłym, że JEGO DZIECKO NIE JEST SAMO!
Że jego dziecko to NIE BEZPAŃSKI PIES…
Że jego dziecko MA za plecami albo przed sobą DOROSŁEGO…
Dorosłego, który je kocha, troszczy się, któremu na dziecko zależy…
Który się dzieckiem interesuje, dba o jego dobro, o jego spokój, o jego dobrostan…
I patrzy innym dorosłym na ręce…
Patrzy na ręce nauczycielom, wychowawcom kolonijnym, księżom, lekarzom – wszystkim!
Który tak naprawdę stale JEST OBECNY przy swoim dziecku….
I taka jego obecność JEST ODCZUWALNA dla tych wszystkich, którzy z tym dzieckiem mają kontakt…
Ta OBECNOŚĆ i zainteresowanie rodzica sprawami dziecka je CHRONI…
Tworzy dla niego bańkę, strefę poczucia bezpieczeństwa…
W której DZIECKO MOŻE BYĆ DZIECKIEM…
Bo być dzieckiem to znaczy BYĆ MAŁYM PRZY KIMŚ DUŻYM…
Być MAŁYM pod OPIEKĄ i SKRZYDŁAMI MIŁOŚCI DOROSŁEGO…
Być małym to znaczy nie musieć się mierzyć ze światem samemu…
Porzucone dzieci nie mają wyjścia…
MUSZĄ DAWAĆ SOBIE RADĘ SAME…
NIE MAJĄ WYJŚCIA…
Rodzice często są „dumni” z takich dzieci…
Że mają je z bani, a one i tak dają radę…
Że one od dziecka takie odpowiedzialne, takie rozsądne, takie przewidujące…
A to jest sygnał, który powinien rodzica niepokoić…
Że dlaczego moje dziecko nie zachowuje się jak dziecko?
Bo dziecko, które nie zachowuje się jak dziecko, TRACI SWOJE DZIECIŃSTWO w okresie, kiedy powinien być na to czas…
To wielka starta…
Kolejna wielka strata…
Czasami rodzicom się wydaje, że ich dziecko po prostu nie lubi się bawić, po prostu jest poważne…
A dla niego po prostu nigdy nie było PRZESTRZENI na zabawę, na przytulanie, na beztroskę, na niewiedzenie…
To nie znaczy, że ono nie chciałoby się mościć na kolanach mamy i przytulać…
Może tego po prostu nie zna…
Czasami rodzicom się wręcz wydaje, że to ich dziecko to takie dojrzałe się urodziło…
Czasami wręcz czują się wtedy zachęceni, aby obarczyć dziecko swoimi dorosłymi problemami…
Dać im swoje zadania do rozwiązania…
Aby dziecko wysłuchiwało ich życiowych dylematów…
Konfliktów małżeńskich…
Było sędzią w domu…
Było TYM, KTO WIE…
Kto decyduje…
A czasami po prostu rodzic porzuconego dziecka porzucił je już dawno i np. zajmował się innymi ludźmi, innymi dziećmi będąc wychowawcą, psychologiem, lekarzem itp.
Czasami taki rodzic myśli, że to jego dziecko jak tak sobie radzi, to go nie potrzebuje…
Jakże często całą uwagę dostaje dziecko, które sobie w rodzinie gorzej radzi lub jest bardziej chorowite, a to, które się np. dobrze uczy zostaje znacznie lub całkowicie zaniedbane, pozostawione samo sobie, bo ono daje radę, a jak daje radę, jak nie przychodzi, jak nie płacze, nie rozwala się, nie rozwala domu, to nie potrzebuje…
Może dlatego niektóre dzieci nauczyły się, że kiedy nie rozwalają domu, to nie ma dla nich żadnej uwagi?
Że kiedy nie robią rozpierduchy, kiedy nie chorują lub nie sprawiają potężnych problemów, to NIKT ICH NIE WIDZI?
Mogłabym tak pisać w nieskończoność, ale co dzieje się później, kiedy takie porzucenie i osamotnienie pozostanie nie zauważone, nie nazwane, nie wzięte na poważnie jako KRZYWDA I DUŻA STRATA?
Często później nie da rady w harmonijny sposób ułożyć relacji z rodzicem nawet w dorosłym życiu…
Jeśli BRAK z dzieciństwa nie zostanie UŚWIADOMIONY, to i ZŁOŚĆ na rodzica nie zostaje uświadomiona ani to, z CZEGO TAK NAPRAWDĘ WYNIKA…
Jeśli nie uświadomiona jest przyczyna, to nie uświadomiony jest też skutek…
Jeśli nie znajdziemy źródła problemu, to nie ma jak go rozwiązać…
Dorosłe dziecko często MŚCI się na rodzicach za różne sprawy, w tym za porzucenie…
W nas dorosłych nieświadomie PRACUJE wiele ROSZCZEŃ do rodziców za tamten czas osamotnienia…
Czasami od czapy oczekujemy od męża, od szefa, przyjaciółki, że będą dla nas lepszymi rodzicami…
Ba!
Czasami chcemy tego od naszych własnych dzieci!
A może nasi rodzice też TEGO od nas chcieli?
Może to wszystko od tego się zaczęło?
Kiedy rodzica nie było w chwilach, kiedy był najbardziej potrzebny, to tak naprawdę w oczach dziecka on TRACI PRAWO do mówienia mu, co ma robić, dawania zaleceń, czy nawet wyrażania opinii…
Nawet w dorosłym życiu…
Kiedy rodzica nie było, kiedy był NAPRAWDĘ POTRZEBNY, to kiedy mądruje się w błahych tematach, kiedy już odkąd mamy 5 lat odpowiadamy za siebie, to to po prostu W**RWIA!
Nie było Cię, kiedy nauczyciel mnie gnoił w szkole…
Nie było Cię, kiedy mi zaniżył ocenę, nie dopuścił do matury, ośmieszył przy klasie…
Nie było Cię, kiedy miałam złamane serce, kiedy rzucił mnie chłopak…
Nie było Cię przy mnie, kiedy przyjaciółka mnie zdradziła…
Nie było Cię przy mnie, kiedy tata odszedł…
Nie było Cię, kiedy tata mnie uderzył…
Zwaliłaś na mnie opiekę nad młodszym rodzeństwem…
Nie było Cię przy mnie, kiedy chłopak naciskał na seks…
Nie było Cię, kiedy na milion sposobów zawalił się mój świat…
Nie było Cię, kiedy stałam przed największymi dylematami…
A teraz będziesz krytykować moją sukienkę?
Moją szarlotkę?
Teraz będziesz krytykować mojego męża?
Sp@!
TERAZ SP@@!
Teraz jest już ZA PÓŹNO…
Teraz niż NIC od Ciebie nie chcę…
Teraz się nie wtrącaj…
Nagle masz coś do powiedzenia…
WTEDY potrzebowałam/ potrzebowałem, abyś coś powiedziała…
Abyś coś MĄDREGO powiedziała…
Jako dorosła, o 30 lat bardziej na tym świecie, z ludźmi, z różnymi w tym fałszywymi przyjaciółkami, z mężczyznami doświadczona kobieta…
Abyś BYŁA, abym miała komu zaufać, abym miała komu się wypłakać…
Abyś mnie jednoznacznie obroniła…
Abyś powiedziała, że zasługuje na więcej…
Abyś powiedziała mi, że jestem wspaniała i zasługuję na najlepsze traktowanie przez chłopaka…
Abyś wsparła mnie w wyborze studiów albo dała więcej czasu na decyzję…
Żebyś dała mi bez dosrawania przestrzeń na wycofanie się z niewłaściwych wyborów…
Abyś mnie zwolniła z NIE MOJEJ ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA MNIE jako Twoje dziecko…
To są bardzo ważne tematy…
Wrócić do siebie z wieku dziecięcego, ale też nastoletniego…
Zobaczyć, że BRAK rodzica, BRAK MATKI w szczególności naraził nas na lęk, osamotnienie a nawet niebezpieczeństwo…
Tak było…
Byłam ze wszystkim lub z za wieloma sprawami SAMA…
Ciągle SAMA z obowiązkami, pytaniami, dylematami, nadużyciami SAMA…
Nie było Cię przy mnie, mamo…
I tak wiele przez to straciłam…
Teraz ja dorosła wracam do tej małej lub nastoletniej siebie…
Teraz ja doświadczona życiowo mogę sobie potowarzyszyć…
Teraz z miłością mogę odnieść się do swoich przeżyć, dylematów i lęków z wtedy…
Teraz mogę siebie samą wesprzeć w swoich prawach, w stawianiu granic…
Teraz mogę zrozumieć i PRZESTAĆ OSKARŻAĆ siebie o to, czego nie umiałam i co było na tamten wiek po prostu ZA TRUDNE…
Ten temat wydaje mi się na tyle ważny, że postanowiłam uczynić z niego temat przewodni 3 sierpnia.
Kto chce i potrzebuje popracować z tematem odrzucenia lub porzucenia przez rodzica, z tematem braku wsparcia z czasu dorastania lub dostrzega swoje nieadekwatne oczekiwanie bycia rodzicem dziś wobec innych ludzi lub jak zawsze z jakimkolwiek innym tematem, zapraszam serdecznie.
Dziękuję Grupie bardzo gotowych kobiet za ostatni warsztat, w TAKIM SKŁADZIE można stanąć dosłownie DO WSZYSTKIEGO.
-----------------------------------------------------
Zapraszam na moje WARSZTATY ustawień systemowych prowadzone metodą Berta Hellingera.
Najbliższe terminy:
♥️ Warszawa, czwartek 3 sierpnia – BEZ MATKI
♥️ Warszawa, sobota 5 sierpnia - nie ma już miejsc na ustawienie własne, ale zapraszam do zapisów na listę rezerwową oraz w charakterze obserwatora
Marta Duszyńska
Certyfikowana Terapeutka Ustawień Systemowych
Kom. 607 230 783, e-mail: ustawienia@duszynska.net