Medycyna Kobiet - Karolina Kaf

Medycyna Kobiet - Karolina Kaf Szamanizm ~ Tantra ~ Rośliny ~ Łono ~ Relacje 🌹 Kręgi, Warsztaty, Spotkania 1:1 ⭕️🩸

07/11/2025

To zdanie, choć brzmi prowokująco, dotyka bardzo głębokiej prawdy o dojrzewaniu kobiecej świadomości.
Bo kiedy kobieta zaczyna naprawdę widzieć, czym jest miłość — a czym tylko jej projekcja — coś w niej się odwraca.
Nie z gniewu, nie z rozczarowania, ale z głębokiego zrozumienia, że energia, którą nosi w ciele i sercu, jest święta.
I że nie można jej już rozdawać byle komu w imię tęsknoty za bliskością.

Celibat nie staje się wtedy przymusem, lecz aktem wolności.
Nie jest odcięciem od życia, lecz powrotem do źródła — do siebie.
To moment, w którym kobieta przestaje gonić za odbiciem, bo rozpoznaje w sobie pełnię.
Nie potrzebuje, by ktoś ją „wybrał”, bo sama już się wybrała.

W takiej ciszy ciała i serca rodzi się coś zupełnie nowego — relacja z własnym ogniem.
Z przyjemnością, która nie potrzebuje świadków.
Z czułością, która nie wymaga potwierdzenia.
Z obecnością, która przestaje być iluzją.

To nie samotność, lecz święta trzeźwość.
Stan, w którym kobieta przestaje zadowalać się emocjonalnymi ochłapami i zaczyna cenić swoje życie tak bardzo, że nie odda go w byle jakie ręce.

💭 Może więc nie chodzi o to, by wytrzymać bez mężczyzny,
lecz by przestać żyć w braku.
Bo kobieta, która naprawdę wróciła do siebie, nie jest już głodna miłości.
Ona nią jest.❤️‍🔥

Od zawsze na zimę potrzebne nam były zapasy — coś, co pozwala przetrwać, kiedy świat cichnie, a życie zwalnia.Kiedyś był...
04/11/2025

Od zawsze na zimę potrzebne nam były zapasy — coś, co pozwala przetrwać, kiedy świat cichnie, a życie zwalnia.
Kiedyś były to słoje z malinami, korzenie, ziarna, przędza i drewno. Dziś coraz częściej naszymi zapasami są wspomnienia — momenty bliskości, dotyku, śmiechu i łez, które niosą ciepło wtedy, gdy wokół robi się chłodniej.

Dla mnie takim zasobem jest siostrzeństwo.
Nie tylko to słodkie, delikatne, karmiące jak mleko — ale też to trudniejsze, pełne tarć, konfrontacji i prawdy.
Bo siostrzeństwo to nie tylko wspólne śpiewy przy ogniu i trzymanie się za ręce.
To także umiejętność powiedzenia sobie nawzajem: „widzę cię”, nawet wtedy, gdy widzę twoje cienie.
To zdolność, by nie uciec, gdy spotykamy w sobie nawzajem to, czego jeszcze nie objęłyśmy w sobie.

W ostatnich latach siostrzeństwo odsłoniło przede mną całą swoją dzikość i głębię.
Zrozumiałam, że nie jest ono tylko miękkim wsparciem — jest też surową miłością, która trzyma, kiedy chcemy uciekać.
Jest błogosławieństwem, które potrafi palić, gdy wymaga od nas prawdy.
Jest przestrzenią, w której uczymy się, że nasze rany nie są przeciwko nam — one są zaproszeniem do jeszcze większej miłości.

I w tym miejscu chcę Wam powiedzieć: dziękuję.
Dziękuję wszystkim kobietom, które siadały ze mną w kręgach przez ostatnie dziesięć lat.
Tym, które przychodziły i tym, które tylko słuchały.
Tym, które płakały, milczały, śmiały się, tańczyły, stawiały granice.
Wiem, że każda z nas coś wniosła.
I wiem, że każda z nas coś wzięła — choć może jeszcze nie do końca wie, co to było.

Siostrzeństwo to ziemia, na której uczymy się siebie na nowo.
Nie poprzez teorię, ale poprzez życie obok siebie — w prawdzie, w czułości, w szacunku dla różnorodności.
To zapas, który naprawdę warto mieć na zimę.
Bo gdy nadejdą chłodne dni, właśnie ciepło kobiet najpewniej przypomni nam, kim jesteśmy.

Ziarna, które zasiewamy w siostrzeństwie, dojrzewają powoli — ale ich owoce karmią pokolenia. 🌾

🔜 Zwołam kolejny Uzdrawiający Krąg w Portugalii, a nawet dwa - Medycyny Łona oraz Łono Natury…

📸 królowa 👑

Pięknie napisane o gniewie, wdzięczność 💚
30/10/2025

Pięknie napisane o gniewie, wdzięczność 💚

Kiedy myślimy o gniewie, to niemal od razu automatycznie myślimy o emocji, która jest nie tylko nieobliczalna, ale która zawsze prowadzi do przemocy, destrukcji, końca, straty, odrzucenia, zranienia, czy nawet do… szaleństwa. Zwykle myślimy, że jest tą, która jedynie niszczy i osłabia, która w równym stopniu nie przynależy każdemu i której nam kobietom czuć nie wolno, ponieważ przede wszystkim jest niekobieca.

Całe patriarchalne spojrzenie, zarówno w mężczyznach jak i w kobietach, wciąż mówi o kobiecej mocy, jeśli w ogóle używa tu słowa moc, jako umiejętności odżywiania, pielęgnowania, wnoszenia ciepła, miękkości, ukojenia, a w kontekście konfliktów – do ich łagodzenia i harmonizowania. I jest to nasza moc. Jednak przestaje nią być, gdy robimy to poprzez nadmierne uspokajanie, przytakiwanie, ugłaskiwanie, poświęcanie nawet z dobrych powodów, przypodobywanie, rekompensowanie czy mylenie receptywności z pasywnością, a zwłaszcza gdy robimy to poprzez naszą ciszę.

Faktycznie gniew jest jedynie destrukcyjny i ślepy, gdy nie mamy z jego energią, jego siłą świadomego kontaktu. Gdy po prostu nie potrafimy z nim być bez utraty swojej obecności, uważności i serca. A ponieważ zwykle nie jesteśmy uczone jak to robić, to na ogół jedynie ta jego nieświadoma forma jest nam znana. Czyli ta, którą ranimy innych, ranimy siebie, czy którą za bardzo lub zbyt często same zostałyśmy ranione. I bez innej perspektywy, w efekcie zrobimy wszystko, aby już go nie poczuć, aby go nie było, aby nie doświadczyć jego skutków ponownie. Jednak 𝗴𝗻𝗶𝗲𝘄 𝘁𝗼 𝗷𝗲𝗱𝗻𝗮 𝘇 𝗻𝗮𝗷𝗽𝗼𝘁𝗲̨𝘇̇𝗻𝗶𝗲𝗷𝘀𝘇𝘆𝗰𝗵 𝗲𝗻𝗲𝗿𝗴𝗶𝗶, obok energii seksualnej, jakiej w naszych ludzkich ciałach i życiach możemy doświadczać, 𝗶 – 𝗷𝗮𝗸 𝗸𝗮𝘇̇𝗱𝗮 𝗲𝗻𝗲𝗿𝗴𝗶𝗮 – 𝗻𝗶𝗲 𝘇𝗻𝗶𝗸𝗻𝗶𝗲 𝗻𝗶𝗴𝗱𝘆. 𝗣𝗿𝘇𝗲𝗸𝘀𝘇𝘁𝗮ł𝗰𝗶 𝘀𝗶𝗲̨, 𝗮𝗹𝗲 𝗻𝗶𝗲 𝘇𝗻𝗶𝗸𝗻𝗶𝗲. 𝗜 𝘁𝗼 𝗼𝗱 𝗻𝗮𝘀 𝘇𝗮𝗹𝗲𝘇̇𝘆 𝘄 𝗰𝗼.

Ten 𝗻𝗶𝗲𝘀́𝘄𝗶𝗮𝗱𝗼𝗺𝘆 𝗴𝗻𝗶𝗲𝘄 wypływa z nas często jako reakcja na przeciwności czy niemożliwość otrzymania tego, co podświadomie uważamy, że nam się należy, niezależnie jakim i czyim kosztem. I czujemy złość, gdy takie właśnie niesprawdzone pragnienie czy oczekiwanie nie jest spełniane tak, jak byśmy tego chciały. Pojawia się również, gdy stracimy coś, do czego byłyśmy przyzwyczajone i brałyśmy za pewnik. Gdy coś takiego przemija. To nie chodzi o każde pragnienie, tylko o te, które nie są wyrazem ważnych dla nas wyższych wartości, głębszych tęsknot naszego serca, a jedynie chęcią zdobycia czy utrzymania jakiegoś statusu, pozycji lub które są o rywalizacji czy zwyczajnie o nawyku konsumpcji. Gniew staje się również nieświadomym w obliczu nadchodzących, uciążliwych czy bolesnych trudności, gdy nie ukierunkujemy jego energii na ich rozwiązanie. I wtedy, zwłaszcza jeśli wystarczająco długo był powstrzymywany, zaczyna poprzez nas nieobliczalnie wybuchać, a także nasączać goryczą i wyrzutami nasze gesty, słowa, spojrzenia. I ranimy innych, i niszczymy to, co kochamy, czyli robimy dokładnie to, czego w gniewie najbardziej się obawiamy. Bądź przeciwnie, dusząc go jeszcze mocniej, zapadamy się w sobie wiecznie zmęczone, zaciśnięte, zablokowane, poirytowane, odrętwiałe i, potencjalnie w ten sposób również przywołując chorobę, ranimy siebie. Nieświadomy gniew jest z poczucia uprawnienia, z odwetu, przywiązań, ignorancji, projekcji, dawnego bólu, ze strachu i kontroli.

Drugą odsłoną tej samej energii jest tzw. 𝗴𝗻𝗶𝗲𝘄 𝘀́𝘄𝗶𝗮𝗱𝗼𝗺𝘆. Ten gniew jest również związany z pragnieniem poprawienia swojej sytuacji, ale jest to pragnienie dharmiczne, czyli takie, które wspiera harmonię praw natury, ścieżkę naszej duszy, prawdę, szeroko rozumianą miłość, cnoty. Jest o czymś większym niż niespełnieniu danego pragnienia, tylko na przykład o zagrożeniu tej cennej jakości, której to pragnienie miało być wyrazem. Jest zdrowy i dba o nasze bezpieczeństwo, o nasze granice, o właściwy kierunek i jest głosem samego serca. Jego pojawienie się jest dla nas sygnałem, że pewna nasza granica, niezależnie od jej rodzaju, została naruszona, że coś nie jest zgodne z naszą głębszą prawdą, wartością, że coś tu wymaga zmiany. On nie buzuje w nas jak ten nieświadomy, nieustannie zajmując nasz umysł i zaburzając percepcję sytuacji i zdarzeń. On po prostu pojawia się, informuje i znika. Czasem faktycznie potrzebujemy trochę czasu, by odczytać to, co chce nam powiedzieć, ale gdy to odkryjemy – również naturalnie odchodzi. On nas ożywia, ogrzewa, wzmacnia. Wnosi poczucie odwagi, sensu i – o paradoksie – głębokiego spokoju. Otwiera nasze oczy, a nie porywa i zaślepia. Jesteśmy w nim super przytomne i odzyskujemy w nim klarowność o co prawdziwie nam chodzi, jakie podjąć właściwe decyzje i działania. Świadoma ekspresja gniewu nie jest kompulsywną reakcją, ale jest niebudzącą wątpliwości odpowiedzią z o wiele bardziej rozróżniającego miejsca. Może być bezgłośna, jak spojrzenie niedźwiedzicy, gdy zbyt blisko podejdziemy do jej dzieci, lub przeciwnie – niezwykle żywiołowa, ale nigdy nie jest o zemście, o odwecie czy o zadaniu bólu. Jest o przecięciu uwikłań, rozbiciu blokad, jest o oczyszczeniu, o bezpieczeństwie, sprawiedliwości, często de facto o miłości i ruszeniu dalej. Słuszność jego ekspresji nie jest w tobie łatwa do zachwiania. Co więcej z czasem, z sytuacji na sytuację, stajesz się w nim, w jego płomieniu, co raz bardziej czysta, stabilna, precyzyjna i ugruntowana.

I jest też ten trzeci gniew i sposób ekspresji jego energii… 𝗴𝗻𝗶𝗲𝘄 𝘀𝘂𝗽𝗲𝗿𝘀́𝘄𝗶𝗮𝗱𝗼𝗺𝘆. On już nie jest o naszej osobistej sytuacji, osobistych pragnieniach, zmaganiach czy cierpieniu. Nim także chronimy naturalne prawa, potrzeby i granice, ale już wszystkich żyjących istot. Powstaje w nas, gdy czujemy ból i cierpienie niewinnych w wyniku przemocy, wyzysku, ucisku, niewoli, krzywdy. Jest bardzo rzadki, ale jeśli zdarza ci się go doświadczać, to na pewno wiesz, że jest siłą o wiele większą niż ty sama. Wzmacnia i prowadzi ciebie wtedy, gdy stajesz w obronie słabszych, delikatniejszych, w obronie bezpieczeństwa, sprawiedliwości, prawdy, wolności czy piękna w ogóle. To jest moc naszego żaru, która może przerażająca, jeśli taka jej forma będzie potrzebna, ale która za każdym razem radykalnie wnosi pozytywna zmianę, przywraca dobro, szlachetność i harmonię w świecie. Jest najbardziej potężną formą gniewu. Jest błogosławieństwem i jest miłosnym gniewem samej Bogini.

~~~

Z perspektywy klasycznej tantry, również wedyjskiej tradycji, gniew – i każda inna emocja jak spokój, radość, czy smutek – jest właśnie uważany za boską emocję i de facto jedną z ekspresji samej Shakti. I nigdy nie ma go zbyt dużo. To, czego zwykle nam brakuje, by nie spadał w swoją nieświadomą formę, by przynosił upragnione uzdrowienie, przełom i spokój, to przede wszystkim umiejętności odczuwania, doświadczania w sobie ogromnej, z tego powodu często przerażającej nas, energii jego Shakti, bez utożsamiania się z nią i bez jej odrzucania oraz wyższej świadomości naszej, kryjącej się za nim intencji.

Jak możemy to robić napiszę już wkrótce. Jednak 𝗷𝗲𝘀́𝗹𝗶 𝗰𝗵𝗰𝗲𝘀𝘇 𝘄 𝗽𝗿𝗮𝗸𝘁𝘆𝗰𝗲 𝘄𝗲𝗷𝘀́𝗰́ 𝘄 𝘁𝗮̨ 𝗺𝗮̨𝗱𝗿𝗼𝘀́𝗰́ 𝘀𝘄𝗼𝗷𝗲𝗴𝗼 𝗸𝗼𝗯𝗶𝗲𝗰𝗲𝗴𝗼 𝘄𝗻𝗲̨𝘁𝗿𝘇𝗮 𝗶 𝗽𝗼𝘁𝗲𝗻𝗰𝗷𝗮ł𝘂, już za niecałe 2 tygodnie poprowadzę kobiecy warsztat tantry, na którym m.in. będziemy uczyć się czuć, odsłaniać i głęboko rozluźniać się w swojej dzikiej, radykalnie gniewnej i płomiennej odsłonie, ale w połączeniu z jej drugą stroną – swoją najsubtelniejszą delikatnością, sensualnością, autorytetem serca i przestrzennym spokojem. Byśmy zdjęły z siebie to zaklęcie, że potrzebujemy tu wybierać, byśmy czuły się kompletne i wewnętrznie połączone.

❤️‍🔥 MOC ODZYSKANA, MOC NAZWANA - Warsztat Tantry dla Kobiet
11-16 listopada 2025, Nad Rogalami
💃Szczegóły i rezerwacja miejsca - są pod linkiem w komentarzu

Chodź, dołącz do nas. 𝗣𝗼𝘁𝗿𝘇𝗲𝗯𝘂𝗷𝗲𝗺𝘆 𝗷𝗲𝘀𝘇𝗰𝘇𝗲 𝟰 𝗸𝗼𝗯𝗶𝗲𝘁. Może któreś z tych miejsc jest właśnie dla ciebie lub bliskiej Ci kobiety... 𝗗𝗼 𝟮 𝗹𝗶𝘀𝘁𝗼𝗽𝗮𝗱𝗮 𝘁𝗿𝘄𝗮 𝗻𝗶𝘇̇𝘀𝘇𝗮 𝗰𝗲𝗻𝗮 𝘂𝗱𝘇𝗶𝗮ł𝘂. Jest też możliwość płatności w kilku ratach, jeśli potrzebujesz. Niech to nie będzie przeszkodą. A dla kobiet, które już brały udział w warsztacie w mądrości bogini Kālī, ale chcą doświadczyć jego nowej odsłony, jest specjalna cena.

Z miłością,
Sarna
---
Sarna A. Bednarek

𝗣𝗦: Polub ten post, skomentuj lub udostępnij dalej 🙏🌹

Już tyle lat jeżdżę w to miejsce i zabieram tutaj Was… Do mojego raju na Ziemi. 💚
25/10/2025

Już tyle lat jeżdżę w to miejsce i zabieram tutaj Was… Do mojego raju na Ziemi. 💚

Dziś na zdjęciu widzicie mnie.Nie będzie dziś wielu słów.Cisza we mnie oddycha.A ja – oddycham nią. Głęboko.Jest mi w ty...
25/10/2025

Dziś na zdjęciu widzicie mnie.
Nie będzie dziś wielu słów.
Cisza we mnie oddycha.
A ja – oddycham nią.
Głęboko.

Jest mi w tym dobrze.
Cisza stała się modlitwą, tkaniną,
w którą owinęłam duszę.
Z niej rodzą się moje dary,
z niej przemawia moja medycyna.

Ostatnie duchowe imię, które przyjęłam – Strażniczka Świętych Drzwi – dopełniło się we mnie.
Czuję, że stałam się tym, o czym szeptały mi duchy już dawno temu.
Cisza tylko potwierdziła to, co było nieuniknione:
że wszystko, czym jestem,
już dawno zostało we mnie zapisane.

Ten obraz, ta chwila –
niech będą moim manifestem obecności.
Nie potrzebuję wielu słów, by przypomnieć, że tu jestem.
Z moją medycyną.
Z moim sercem.
Z tym, co święte.
Dla siebie i dla Ciebie. 💚

Zdjęcie WOMANIFEST wykonała podczas ostatniego Uzdrawiającego Kręgu Medycyny Łona w Portugalii 👉🏻 🥰

Królowa Klaudia Arayna Feret o kręgu 🥰
21/10/2025

Królowa Klaudia Arayna Feret o kręgu 🥰

Od dłuższego czasu publikuję tutaj mniej.I choć na początku próbowałam to sobie racjonalnie wyjaśnić, że to chwilowe, że...
20/10/2025

Od dłuższego czasu publikuję tutaj mniej.
I choć na początku próbowałam to sobie racjonalnie wyjaśnić, że to chwilowe, że brak czasu…Zrozumiałam, że to coś głębszego.

Po latach bycia w ekspozycji, dzielenia się sobą, moimi procesami i wglądami, przyszło coś jak powiew ciszy.
Nie z braku pasji. Ale z pragnienia, tęsknoty za spędzaniem jeszcze więcej czasu w ciszy. Aby wszystko, co dojrzewało we mnie, miało przestrzeń, by się zakorzenić jeszcze głębiej…

Zauważyłam, że ten profil to już ogromna biblioteka.
Setki postów, tekstów, refleksji i praktyk, z których można by stworzyć kilka książek.
Dlatego zanim zapytasz — poszukaj tutaj.
W tych starszych słowach jest wiele drzwi, które wciąż prowadzą do Życia.

I właśnie o to chodzi — o akt poszukiwania.
W tradycjach duchowych i szamańskich poszukiwanie jest praktyką samą w sobie.
To wędrówka po znakach, intuicji, przeczuciach, która uczy nas słuchać, a nie tylko brać.
Bo prawdziwa wiedza nie jest dana — jest znaleziona.
W napięciu między „nie wiem” a „czuję, że tam coś jest”.
W gotowości, by zapytać nie tylko innych, ale przede wszystkim siebie.

Kiedy uczysz się szukać — uczysz się widzieć.
Kiedy uczysz się widzieć — uczysz się rozpoznawać.
A rozpoznanie to już pierwszy krok uzdrawiania.

Dziś coraz bardziej wybieram spotkania na żywo.
Pracę, która pachnie dymem ogniska, dźwiękiem bębna i oddechem natury.
To w kręgach kobiet, w rytuałach, w ceremoniach w naturze i w praktykach ciała, czucia, dźwięku, oddechu i roślin — tam teraz jest moje serce.
Tam dzieje się to, czego nie da się już zapisać w słowach ani pokazać przez ekran.
To przestrzenie prawdziwego spotkania – gdzie ciało mówi, duch prowadzi, a wspólnota trzyma.

Tu, w przestrzeni online, będę pojawiać się rzadziej.
Ale wszystko, co już tu zostawiłam, zostaje — jak mapa.
Ścieżka, po której możesz wędrować sama, we własnym rytmie.

Dziękuję, że jesteś.
Że wracasz, szukasz, pytasz.
I pamiętaj — poszukiwanie samo w sobie jest modlitwą.
Bo w każdym pytaniu jest już iskra odpowiedzi. 🌿

Wszystkie Moje PoŁONczenia 🧚

Zdjęcie królowej owadów ~ królowa fotografii 👑

14/10/2025

Prawdziwa praca nad sobą zaczyna się w chwili, gdy przestajemy traktować siebie jak projekt do ulepszenia, a zaczynamy słuchać siebie jak Istoty, która pamięta.
Nie chodzi o to, by „stać się lepszą wersją siebie” —
chodzi o to, by powrócić do siebie,
do tej, która była zawsze — tylko schowana pod warstwami oczekiwań, lęków i cudzych głosów.

Głębokie uzdrawianie nie jest łatwe.
To spotkanie z ciemnością, którą przez lata omijałyśmy — z bólem, który nie miał świadków, z miejscami w nas, które potrzebują dotyku, nie analizy.
To chwile, w których ciało mówi prawdę, zanim umysł zdąży ją zracjonalizować.
To oddech, który drży. To łzy, które przynoszą ulgę.
To momenty, w których czujemy, że rozpadamy się — tylko po to, by odrodzić się prawdziwsze.

Bo uzdrawianie to nie proces naprawy.
To proces przypominania.
Że jesteś częścią życia, które nie potrzebuje pozwolenia, żeby istnieć.
Że Twoje ciało jest świątynią – nie dlatego, że jest doskonałe, ale dlatego, że jest prawdziwe.
Że Twoje emocje są rzeką, a nie problemem do rozwiązania.
Że Twoja historia ma sens, nawet jeśli była trudna.

Gdy kobieta zaczyna traktować tę pracę naprawdę — świat wokół niej zaczyna się zmieniać.
Jej relacje, decyzje, sposób w jaki oddycha i mówi.
Bo nie szuka już potwierdzenia. Ona pamięta siebie.

W mojej pracy świadkuję tej przemianie każdego dnia.
Towarzyszę kobietom, które mają odwagę zejść głębiej — do łona, do serca, do prawdy.
Tworzę dla nich bezpieczne przestrzenie, w których ciało może znów zaufać, a dusza — mówić własnym językiem.
Nie uczę ich, kim mają być. Pomagam im przypomnieć sobie, kim już są.

Bo kiedy kobieta zaczyna słuchać siebie na serio,
cały świat zaczyna tańczyć w jej rytmie.
A to właśnie jest prawdziwe uzdrawianie.

Adres

Kraków

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Medycyna Kobiet - Karolina Kaf umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Medycyna Kobiet - Karolina Kaf:

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram