Gabinet weterynaryjny Katarzyna Gryglewska

Gabinet weterynaryjny Katarzyna Gryglewska Zajmujemy się głównie interną, dermatologią, dietetyką i behawiorystyką. Jestem lekarzem weterynarii, inż. in. Od 2001 roku prowadzę własną praktykę lekarską.

HOLISTYCZNA KONCEPCJA ZDROWIA
Nasz główny nurt to profilaktyka i utrzymanie zdrowia rozumianego jako dążenie do równowagi organizmu, a nie tylko jako braku choroby. zootechniki, behawiorystą i trenrem COAPE, specjalistą żywienia klinicznego psów i kotów, członkiem Polskiego Stowarzyszenia Lekarzy Weterynarii Małych Zwierząt ( PSLWMZ ), członkiem FECAVA (Federation of European Companion Animal Veterinary Associations), członkiem European Society of Veterinary and Comparative Nutrition (ESVCN), członkiem Stowarzyszenia Behawiorystów i Trenerów COAPE (CAPBT - COAPE Association of Pet Behaviourists and Trainers), członkiem European Society of Veterinary Clinical Ethology (http://www.esvce.org/) . Przygodę ze zwierzętami zaczęłam od najmłodszych lat - już jako dziecko nie potrafiłam zostawić żadnego zwierzęcia bez pomocy. Chęć pomagania zwierzętom sprawiła, iż ukończyłam studia na wydziale zootechniki Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu – gdzie zdobyłam m. wiedzę z zakresu dietetyki zwierząt, następnie ukończyłam studia na wydziale Medycyny weterynaryjnej Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu uzyskując tytuł lekarza weterynarii. Nieustannie poszerzam swoją wiedzę uczestnicząc w licznych kursach, seminariach, m.in. z zakresu dietetyki, kardiologii, okulistyki, dermatologii, gastroenterologii, nefrologii, patologii klinicznej psów i kotów, cytologii, badań USG, EKG. Ukończyłam półroczny kurs dermatologii klinicznej prowadzony prowadzony przez Joannę Karaś-Tęczę, lekarkę od lat specjalizującą się w dermatologii weterynaryjnej i cytologii dermatologicznej, znaną z wykładów w kraju i za granicą, półroczny kurs cytologii klinicznej i patologii klinicznej prowadzony przez dr. Francesco Carraniego z Pizy we Włoszech, specjalisty patologii klinicznej, lekarza z ponad 20-letnią praktyką kliniczną, prowadzącego kursy we Włoszech i w Polsce od ponad 10 lat , ukończyłam również kurs gastroenterologii prowadzony przez doktora Enrico Bottero z Włoch, cenionego specjalistę z ponad 15-letnią praktyką kliniczną z gastroenterologii, cytologii a także endoskopii i chorobach układu oddechowego. Moją największą pasją jest szeroko pojęta interna. Specjalizuję się w dermatologii z alergologią i endokrynologią weterynaryjną, gastroenterologii, dietetyce klinicznej psów i kotów oraz behawiorystyce. Z uwagi na to, iż jestem specjalistą dietetyki weterynaryjnej, każdy mój pacjent ma również odpowiednio dobraną dietę. Od 2017 roku prowadzę bloga dla opiekunów psów i kotów http://mokrenosy.pl/ , a od 2020 roku stronę http://dietetykaweterynaryjna.pl gdzie znajdziecie artykuły związane z dietetyką weterynaryjną psów i kotów. Obserwując wiele problemów z zachowaniami zwierząt zaczęłam zgłębiać wiedzę z zakresu szkolenia psów metodami pozytywnymi, psychologii psów i kotów, behawiorystyki. Ukończyłam m. kursy „Think Dog-tajniki zachowania i szkolenia psów ”, „Study Dog - psychologiczne podstawy zachowania się psów”, kurs dyplomowy COAPE, którego ukończenie daje brytyjskie kwalifikacje behawiorysty zwierzęcego oraz kurs trenerski dla behawiorystów COAPE . Jestem członkiem Stowarzyszenia Behawiorystów i Trenerów COAPE. Członkostwo w CAPBT stanowi dla właścicieli zwierząt gwarancję rzetelności i jakości świadczonych usług w zakresie terapii zachowania zwierząt oraz szkolenia psów. Jako lekarz weterynarii , inż. zootechniki oraz behawiorysta COAPE posiadam wiedzę pozwalającą podejść holistycznie do zdrowia zwierząt, dbam o ich zdrowie nie tylko fizyczne ale także psychiczne. Katarzyna Gryglewska

19/10/2025

Takie sytuacje są niestety wpisane w nasz zawód . Zdarza się, że mimo najlepszego przygotowania pacjenta do zabiegu , wszelkich starań aby wszystko poszło dobrze, wydarzy się jakaś nieprzewidziana sytuacja np. jakaś reakcja na lek, której nie jesteśmy w stanie przewidzieć.
Wielu naszych pacjentów znamy wiele lat , przywiązujemy się do nich, kochamy je i robimy co możemy aby im pomóc. Warto o tym pomyśleć, zanim się kogoś skrytykuje.
Współczuję opiekunce ale także doktorowi.
Wierzcie mi, że strata każdego pacjenta jest równie bolesna dla lekarza , ja osobiście bardzo to przeżywam emocjonalnie i to są takie kamienie, które gdzieś tam dźwigamy każdego dnia , do końca życia .
Pies mojej kochanej bliskiej koleżanki musiał mieć biopsję wątroby, bez tego nie udałoby nam się go uratować, wynik badania był dla nas wielkim zaskoczeniem piesek, kundelek miał chorobę spichrzeniową miedzi . Piesek jechał na zabieg do specjalistycznej kliniki, tak przebadany, że bardziej się nie dało , przygotowany lekami , zabieg przeszedł bez problemu ale .... zalecono mu po zabiegu pyralginę w zalecanych dawkach i doszło do zespołu Stevensa-Johnsona/toksycznej martwicy naskórka (SJS/TEN) , działanie niepożądane , które według opisu na ulotce u ludzi zdarza się bardzo rzadko , nie częściej niż u 1 na 1000 osób , niestety nie udało się go uratować.
Do dzisiaj trudno mi się pogodzić z tą sytuacją , pieska mam zawsze w pamięci i sercu.

https://www.facebook.com/share/v/1CnjmKTr88/

Badanie etologów z Uniwersytetu Loránda Eötvösa w Budapeszcie rzuca nowe światło na zdolności językowe psów. Okazuje się...
19/10/2025

Badanie etologów z Uniwersytetu Loránda Eötvösa w Budapeszcie rzuca nowe światło na zdolności językowe psów. Okazuje się, że potrafią one spontanicznie rozumieć sens słów i porządkować je w kategorie. Tę zdolność uważano za wyłącznie ludzką.
kategoryzacja to mechanizm kluczowy w rozwoju mowy u dzieci. To łączenie przedmiotów i słów w kategorie na podstawie ich funkcji. Na przykład łyżka wazowa jest dla dzieci „dużą łyżką”, bo obie służą do nabierania.
W świecie zwierząt takie umiejętności są niezwykle rzadkie. Opisywano je głównie u zwierząt po wcześniejszym intensywnym treningu, w kontrolowanych warunkach. Psy okazały się jednak wyjątkiem – rozwijają podobne zdolności naturalnie, poprzez zwykłą zabawę z opiekunami. To prawdopodobnie efekt tysięcy lat wspólnej ewolucji i bliskiego kontaktu z człowiekiem.
Najczęściej kategoryzacja występuje u zdolnych psów, obdarzonych wyjątkową łatwością przyswajania słów (tzw. gifted word learners). Najbardziej znanym przykładem był border collie o imieniu Chaser, który znał ponad 1000 słów , (więcej na ten temat możecie przeczytać w moim artykule link w komentarzu).
Badania prowadzono w domach właścicieli, bez żadnej specjalnej aparatury. Psy nauczyły się rozróżniać dwie kategorie zabawek: „pull” (ciągnij – zabawki do przeciągania) oraz „fetch” (aportuj – zabawki do rzucania i przynoszenia). Początkowo kojarzyły je z określonym zestawem dobrze znanych, własnych zabawek. Z czasem badacze wprowadzili nowe, wyglądające zupełnie inaczej, ale pełniące te same funkcje. W trakcie zabawy właściciele nie używali żadnych etykiet słownych.
W decydującej próbie psy miały wybrać z nowych zabawek te, które odpowiadały kategoriom „pull” lub „fetch”. Psiaki wybierały prawidłowo znacznie częściej, niż wynikałoby to z przypadku. To znaczy, że zrozumiały istotę słów – przeniosły ich znaczenie na nowe obiekty, mimo różnic w wyglądzie i braku dodatkowych wskazówek.

"Gifted Word Learner" dogs learned verbal labels for two groups of objects based on their functions: objects used to play tug of war, called "pull," and obje...

https://www.facebook.com/photo/?fbid=1245944194243031&set=a.484904357013689
12/10/2025

https://www.facebook.com/photo/?fbid=1245944194243031&set=a.484904357013689

Nie przyjęto jej na stanowisko chirurga, więc wynalazła test, który dziś ratuje życie każdego nowo narodzonego dziecka na świecie.

W latach 40. XX wieku Virginia Apgar usłyszała, że kobieta nie powinna pracować na sali operacyjnej. Odmówiono jej kariery chirurgicznej wyłącznie ze względu na płeć. Ona zamiast się poddać, obrała inną drogę. Została anestezjolożką wierząc, że właśnie tam może coś zmienić.

Pracując na oddziale położniczym, zauważyła coś niepokojącego: wiele noworodków nie otrzymywało natychmiastowej pomocy po porodzie, a lekarze nie mieli szybkiej metody oceny, które dzieci są w stanie zagrożenia.
Pewnego ranka Virginia wzięła kartkę papieru i zapisała pięć prostych kryteriów: oddech, tętno, napięcie mięśni, reakcje i kolor skóry.

W ten sposób stworzyła skalę Apgar. Prosty, pięciopunktowy test, który całkowicie zmienił medycynę.

Od 1952 roku test Apgar stał się standardem w szpitalach na całym świecie. Dzięki niemu miliony noworodków otrzymały pomoc dokładnie w tym momencie, kiedy była najbardziej potrzebna.

Virginia nie poprzestała na tym. Wykładała na Uniwersytecie Columbia, napisała książkę o ciąży i współpracowała z organizacją March of Dimes, działając na rzecz zdrowia matek i dzieci na całym świecie.

Zmarła w 1974 roku, ale jej nazwisko jest wciąż obecne w każdym szpitalu, każdego dnia, na całym świecie. Za każdym razem, gdy lekarz ocenia stan noworodka, rozbrzmiewa echo jej geniuszu.

To była bardzo ciekawa konferencja, na której prelegenci – wybitni specjaliści z zakresu dietetyki jaki i psychiatrii ko...
12/10/2025

To była bardzo ciekawa konferencja, na której prelegenci – wybitni specjaliści z zakresu dietetyki jaki i psychiatrii kotów przedstawiali wiedzę na temat żywienia i behawioru kotów opartą na badaniach naukowych , przedstawiając liczne publikacje naukowe , jest to dla mnie szczególnie cenne ponieważ mam wrażenie, że zwłaszcza w temacie żywienia kotów częściej spotykam się zwłaszcza w internecie, na różnych forach kocich z przedstawianiem jako wiedzę bardziej własnych ideologii, własnych opinii , doświadczeń ,które nie są poparte żadnymi badaniami naukowymi i tak rodzi się wiele mitów na temat żywienia kotów.
Bardzo się cieszę, że mogłam się spotkać ze znajomymi oraz poznać wiele nowych osób.


Na konferencji została również przedstawiona karma firmy Purina Proplan, która pojawi się w przyszłym roku , to karma która może pomóc złagodzić alergie na koty u ludzi. Karma dla kotów Pro Plan LiveClear redukująca alergeny redukuje główny alergen w sierści i łupieżu kota już w 3 tygodnie. Pro Plan LiveClear nie wpływa na ogólną fizjologię kota. W rzeczywistości kot będzie nadal wytwarzał alergeny i linieł normalnie. Kluczowy składnik LiveClear, czyli specyficzne białko występujące w jajach, po prostu wiąże się z alergenem Fel d 1 w ślinie kota i neutralizuje go bezpiecznie w pysku kota

https://www.facebook.com/photo?fbid=122291883320011299&set=a.122197589528011299
11/10/2025

https://www.facebook.com/photo?fbid=122291883320011299&set=a.122197589528011299

Napisane przez weterynarza.
Pewnego dnia zszywałem gardło psa żyłką wędkarską na tyłach pick-upa, podczas gdy jego właściciel trzymał latarkę w zębach i płakał jak dziecko.
To było w '79, może '80. Tuż za małym miasteczkiem, blisko granicy z Tennessee.
Bez kliniki, bez czystego stołu, bez znieczulenia poza odrobiną bimberu.
Ale pies przeżył.
I ten człowiek wciąż co roku wysyła mi kartkę świąteczną, mimo że pies już dawno nie żyje... i jego żona też.
Jestem weterynarzem od czterdziestu lat.
Cztery dekady krwi pod paznokciami i sierści na ubraniach.
W tamtych czasach robiliśmy, co mogliśmy — nie to, co można było wystawić na rachunku.
Dziś spędzam połowę dni na tłumaczeniu kodów ubezpieczeniowych i planów finansowych, podczas gdy w sąsiednim pokoju beagle wykrwawia się na śmierć.
Myślałem, że ten zawód polega na ratowaniu życia.
Teraz wiem: chodzi głównie o zbieranie kawałków, gdy wszystko się rozpada.
Zacząłem w 1985 roku.
Świeżo po studiach na Uniwersytecie Georgii. Miałem jeszcze włosy. I nadzieję.
Moja pierwsza klinika była budynkiem z cegły, na końcu żwirowej drogi, z dachem, który przeciekał przy każdej ulewie.
Telefon był na tarczę, lodówka brzmiała jak silnik, a ogrzewanie działało tylko wtedy, gdy miało na to ochotę.
Ale ludzie przychodzili.
Rolnicy, robotnicy, emeryci, nawet kierowcy ciężarówek z pitbulami na siedzeniu pasażera.
Nie prosili o wiele.
Zastrzyk tu, szew tam.
I eutanazja, gdy nadszedł czas — a zawsze wiedzieliśmy, kiedy to było.
Nie było debat, nie było poczucia winy w mediach społecznościowych, nie było „alternatywnych protokołów”.
Tylko to ciche porozumienie między człowiekiem a jego psem: cierpienie stało się zbyt wielkie.
I ufali mi, że uniosę ten ciężar.
Czasami brałem swój stary pick-up i jechałem do stodoły, gdzie koń złamał nogę.
Albo na ganek, gdzie stary pies nic nie jadł od trzech dni.
Siadałem obok właściciela, podawałem mu chusteczkę i czekałem.
Nie spieszyłem się.
Bo wtedy trzymaliśmy ich w ramionach do końca.
Dziś ludzie podpisują papiery i pytają, czy mogą „odebrać prochy w przyszłym tygodniu”.
Pamiętam pierwszy raz, gdy musiałem uśpić psa.
Owczarek niemiecki o imieniu Rex. Został potrącony przez kombajn.
Jego właściciel, Walter Jennings, weteran II wojny światowej, twardy jak drut kolczasty i dwa razy ostrzejszy.
Ale gdy powiedziałem mu, że Rex jest stracony, jego kolana się ugięły.
Tam, w mojej sali badań.
Nic nie powiedział. Tylko skinął głową.
A potem — nigdy tego nie zapomnę — pocałował pysk Rexa i szepnął:
„Byłeś dobrym psem, chłopcze.”
Potem zwrócił się do mnie:
„Zrób to szybko. Nie każ mu czekać.”
Zrobiłem to.
Tej nocy nie spałem.
Siedziałem na swoim ganku z papierosem, wpatrując się w gwiazdy aż do świtu.
Wtedy zrozumiałem: ten zawód nie dotyczy tylko zwierząt.
Chodzi o miłość.
O miłość, którą ludzie wlewają w istotę, o której wiedzą, że nigdy nie będzie żyła tak długo jak oni.
Mamy teraz rok 2025.
Moje włosy są białe — to, co z nich zostało.
Moje ręce nie zawsze współpracują. Jest drżenie, którego nie było w zeszłą wiosnę.
Klinika wciąż istnieje, ale teraz ma nieskazitelnie białe ściany, oprogramowanie na abonament i 28-letniego menedżera marketingu, który mówi mi, żebym nagrywał TikToki z moimi pacjentami.
Powiedziałem mu, że wolałbym sam się wykastrować.
Kiedyś pracowaliśmy na instynkt.
Teraz to algorytmy i formularze odpowiedzialności.
W zeszłym tygodniu przyszła kobieta z buldogiem w stanie niewydolności oddechowej.
Powiedziałem jej, że trzeba go zaintubować i zostawić na obserwacji.
Wyjęła telefon i zapytała, czy może skonsultować się z influencerką, którą śledzi online.
Skinąłem głową.
Co na to odpowiedzieć?
Czasami myślę o przejściu na emeryturę.
Prawie to zrobiłem podczas COVID.
Koszmar.
Dostawy na parkingu, szczekanie za zamkniętymi drzwiami, maski ukrywające łzy.
Pożegnania przez szybę.
Nikt ich nie trzymał, gdy odchodzili.
Coś we mnie wtedy pękło.
Ale czasami dziecko przychodzi z pudełkiem pełnym kociąt znalezionych w stodole dziadka, a jego oczy rozświetlają się, gdy pozwalam mu nakarmić jedno.
Albo zszywam golden retrievera, który zbyt blisko podszedł do drutu kolczastego, a następnego dnia jego właściciel przynosi mi placek z pekanami.
Albo starszy pan dzwoni tylko po to, by podziękować — nie za opiekę, ale za to, że siedziałem z nim po śmierci jego psa, nie mówiąc ani słowa, pozwalając ciszy wykonać swoją pracę.
To dlatego nadal to robię.
Bo mimo wszystkich zmian — aplikacji, formularzy, procesów, diagnoz Google — jedna rzecz się nie zmieniła:
Ludzie wciąż kochają swoje zwierzęta jak własną rodzinę.
A gdy ta miłość jest głęboka, objawia się w prostych gestach.
Drżąca ręka położona na futrzanym boku.
Szeptane pożegnanie.
Portfel opróżniony bez wahania.
Dorosły mężczyzna, który załamuje się w moim gabinecie, bo jego pies nie zobaczy jesieni.
Bez względu na czas, technologię, trendy — to się nie zmienia.
Kilka miesięcy temu przyszedł mężczyzna z pudełkiem po butach.
Znalazł kociaka przy torach. Złamana łapa, pokryty pchłami, żebra wystające jak klawisze fortepianu.
Sam wyglądał, jakby wyszedł z piekła.
Powiedział mi, że właśnie wyszedł z więzienia, że nie ma grosza.
Ale czy mogę coś zrobić?
Spojrzałem do pudełka.
Kociak otworzył oczy i zamiauczał, jakby mnie rozpoznawał.
Skinąłem głową:
„Zostaw go tutaj. Wróć w piątek.”
Unieruchomiliśmy mu łapę, podawaliśmy ciepłe mleko co dwie godziny, nazwaliśmy go Boomer.
W piątek mężczyzna wrócił z do połowy zjedzonym plackiem i łzami w oczach.
Powiedział mi:
„Nikt nigdy nic mi nie oddał, nie pytając najpierw, co mam do zaoferowania.”
Odpowiedziałem mu:
„Zwierzęta nie obchodzi, co zrobiłeś.
Patrzą tylko, jak je trzymasz w ramionach.”
Czterdzieści lat.
Tysiące żyć.
Niektóre uratowane. Inne nie.
Ale wszystkie się liczyły.
Mam szufladę w moim biurze.
Zamkniętą na klucz.
Nikt jej nie dotyka.
W środku są stare zdjęcia, podziękowania, obroże, medale.
Kość szpikowa border collie o imieniu Scout, który uratował dziecko przed utonięciem.
Odcisk łapy w glinie kota, który spał na ladzie stacji benzynowej.
Rysunek kredkami małej dziewczynki, która napisała, że jestem jej bohaterem, bo pomogłem jej chomikowi znów oddychać.
Otwieram ją czasem, późno w nocy, gdy klinika jest pusta, a moje ręce w końcu są spokojne.
I pamiętam.
Pamiętam czasy sprzed.
Przed ekranami.
Przed aplikacjami.
Przed buzzowymi lekarstwami i kontrolami kredytowymi.
Kiedy bycie weterynarzem oznaczało jazdę w błocie o północy, bo krowa rodziła, a oni ufali tylko tobie.
Kiedy zszywało się żyłką wędkarską... i dużą dawką nadziei.
Kiedy trzymaliśmy ich w ramionach do końca — i trzymaliśmy też ich ludzi.
Jeśli jest jedna rzecz, której nauczyłem się w tym życiu, to ta:
Nie możemy uratować ich wszystkich.
Ale musimy zrobić wszystko, by spróbować.
A gdy nadchodzi czas pożegnania...
zostajemy.
Nie cofamy się.
Nie przyspieszamy niczego.
Klękamy, patrzymy im w oczy,
i zostajemy, aż ich ostatni oddech opuści pokój.
Tego nie uczą.
Ani na studiach. Ani w książkach.
Ale to właśnie... czyni cię człowiekiem.
I nie zamieniłbym tego na nic na świecie.

Moi drodzy informuję, że od czwartku do soboty będę w pięknym Krakowie na warsztatach i konferencji poświęconej żywieniu...
06/10/2025

Moi drodzy informuję, że od czwartku do soboty będę w pięknym Krakowie na warsztatach i konferencji poświęconej żywieniu kotów. Bardzo się cieszę, że będę mogła uczestniczyć w tych zajęciach.

🥰https://www.facebook.com/photo/?fbid=1454517056678876&set=a.455527649911160
04/10/2025

🥰
https://www.facebook.com/photo/?fbid=1454517056678876&set=a.455527649911160

Badania MRI ujawniły coś niesamowitego na temat psów. Ich miłość do właścicieli wykracza poza jedzenie, zabawki, a nawet inne psy. Naukowcy odkryli, że gdy pies wącha swojego właściciela, specjalna część jego mózgu uaktywnia się bardziej niż wtedy, gdy pies wącha jedzenie lub inne zwierzę.

Ta część mózgu, zwana jądrem ogoniastym, jest powiązana z uczuciami miłości i nagrody. Reakcja jest tak silna, że ​​pokazuje, że psy nie tylko rozpoznają znajomy zapach, ale także odczuwają radość i uczucie.

To dowodzi, że kiedy nasze psy patrzą na nas lub przybiegają, by nas powitać, to nie jest tylko nawyk. W głębi swoich mózgów naprawdę nas kochają, w sposób potężny i autentyczny.

www.platformytransformacji.com

Księżniczka Xena dziś miałakolejne szczepienie i ważenie .Rośnie i rośnie
01/10/2025

Księżniczka Xena dziś miała
kolejne szczepienie i ważenie .
Rośnie i rośnie

"Chociaż kastracja jest zalecana u samców z cystynurią w celu zapobiegania transmisji genetycznej, uważa się, że zmniejs...
26/09/2025

"Chociaż kastracja jest zalecana u samców z cystynurią w celu zapobiegania transmisji genetycznej, uważa się, że zmniejsza ona wydalanie cystyny ​​u psów z mutacjami androgenowymi typu III i może klinicznie „wyleczyć” tę chorobę. To radykalnie zmienia sposób leczenia kamieni cystynowych u niektórych psów i umożliwia kliniczne wyleczenie pewnej formy kamicy nerkowej o podłożu genetycznym, a długotrwałe leczenie, w tym terapia dietetyczna, nie będzie konieczne.:
"W tym niewielkim badaniu udokumentowaliśmy znacząco zmniejszone wydalanie cystyny ​​z moczem u psów z podejrzeniem cystynurii androgenozależnej po kastracji i bez zmiany diety u większości z nich. Pomimo że u dwóch z tych psów wystąpił niekliniczny nawrót kamieni nerkowych, nie było konieczności interwencji w celu ich usunięcia. Pomiar stężenia cystyny/kreatyniny w moczu powinien być zalecany przed i po kastracji u wszystkich niekastrowanych samców psów z kamicą nerkową cystynową w celu rozpoznania androgenozależnej postaci choroby. Ponadto kastracja jest zalecana w celu zapobiegania nawrotom i przekazywaniu tej choroby drogą genetyczną."

Background Androgen-dependent cystinuria has been described in intact male dogs. Castration has been recommended to reduce urinary cystine excretion. Hypothesis/Objectives Urinary cystine/creatini...

https://www.facebook.com/share/p/1DuZhiU2BE/?mibextid=wwXIfr
25/09/2025

https://www.facebook.com/share/p/1DuZhiU2BE/?mibextid=wwXIfr

🧼 Człowiek, który udowodnił, że mycie rąk ratuje życie — i zapłacił za to własnym.

W latach 40. XIX wieku węgierski lekarz Ignaz Semmelweis zauważył coś przerażającego w wiedeńskim szpitalu, w którym pracował. Kobiety po porodzie masowo umierały na tzw. „gorączkę połogową”.

Odkrył szokującą zależność: śmiertelność była znacznie wyższa na oddziale prowadzonym przez lekarzy i studentów medycyny niż na tym, którym zajmowały się położne. 🤔 Dlaczego?

Bo lekarze często przechodzili prosto z sekcji zwłok… do odbierania porodów — bez mycia rąk. 😱

Semmelweis zaproponował wtedy coś rewolucyjnego: wszyscy lekarze i studenci musieli myć ręce w roztworze chloru przed badaniem pacjentek.

Efekt? Śmiertelność spadła z ponad 18% do zaledwie 1%. To był przełom, który powinien zmienić medycynę na zawsze. 🩺

Zamiast wdzięczności spotkał go jednak śmiech i pogarda. Środowisko medyczne poczuło się urażone sugestią, że ich „brudne ręce” zabijają pacjentki. Zamiast przyjąć fakty, odrzucili jego teorię i w końcu wyrzucili go ze szpitala.

Co gorsza, po latach walki z establishmentem medycznym Semmelweis trafił w 1865 roku do zakładu psychiatrycznego… gdzie zmarł zaledwie dwa tygodnie później. 😔

Dopiero po jego śmierci świat uznał, że miał rację. Dziś pamiętamy go jako bohatera, który uratował niezliczoną liczbę istnień — dzięki wodzie, mydłu i zdrowemu rozsądkowi. 👏

Adres

Ulica Piątkowska 105
Poznań
60-648

Telefon

+48609535132

Strona Internetowa

https://dietetykaweterynaryjna.pl/

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Gabinet weterynaryjny Katarzyna Gryglewska umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Gabinet weterynaryjny Katarzyna Gryglewska:

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram

O mnie

Jestem lekarzem weterynarii, inż.zootechniki , behawiorystą i trenerem COAPE- specjalistą terapii zaburzeń zachowania zwierząt towarzyszących, członkiem Polskiego Stowarzyszenia Lekarzy Weterynarii Małych Zwierząt ( http://www.pslwmz.org.pl/ ), członkiem FECAVA (Federation of European Companion Animal Veterinary Associations) , członkiem European Society of Veterinary and Comparative Nutrition (http://www.esvcn.eu/ ), członkiem stowarzyszenia behawiorystów i trenerów COAPE (http://www.behawioryscicoape.pl/), członkiem European Society of Veterinary Clinical Ethology (http://www.esvce.org ) oraz Polskiego Towarzystwa Etologicznego- PTEtol jest członkiem: Komitetu Europejskich Towarzystw Biologii Behawioralnej . (http://ptetol.nencki.gov.pl/ ) . Przygodę ze zwierzętami zaczęłam od najmłodszych lat - już jako dziecko nie potrafiłam zostawić żadnego zwierzęcia bez pomocy. Chęć pomagania zwierzętom sprawiła iż ukończyłam studia na wydziale zootechniki Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu – gdzie zdobyłam m.in. wiedzę z zakresu dietetyki zwierząt ,następnie ukończyłam studia na wydziale Medycyny weterynaryjnej Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu uzyskując tytuł lekarza weterynarii. Od 2001 roku prowadzę własną praktykę lekarską ( www.weterynarz-behawiorysta.pl) a od 2017 roku bloga dla opiekunów psów http://mokrenosy.pl/ Uczestniczyłam w licznych kursach, seminariach, m.in. z zakresu kardiologii, okulistyki, dermatologii, badań USG ,EKG - nieustannie poszerzam swoją wiedzę na kolejnych. Szczególnym moim zainteresowaniem cieszy się interna, kardiologia, dermatologia i behawiorystyka. W swojej praktyce stosuję również medycynę niekonwencjonalną. Obserwując wiele problemów z zachowaniami zwierząt zaczęłam zgłębiać wiedzę z zakresu szkolenia psów metodami pozytywnymi, psychologii psów i kotów, behawiorystyki. Ukończyłam m. in. kursy „Think Dog-tajniki zachowania i szkolenia psów ”, „Study Dog- psychologiczne podstawy zachowania się psów”, kurs dyplomowy COAPE, którego ukończenie daje brytyjskie kwalifikacje behawiorysty zwierzęcego oraz kurs trenerski dla behawiorystów COAPE(co pozwoliło mi poszerzyć moje umiejętności praktyczne w pracy z psami -szkoleniu,wychowywaniu i terapii zachowań). Moje członkostwo w Stowarzyszeniu Behawiorystów i Trenerów COAPE stanowi dla właścicieli zwierząt gwarancję rzetelności i jakości świadczonych usług w zakresie terapii zachowania zwierząt oraz szkolenia psów. Jako lekarz weterynarii , inż. zootechniki oraz behawiorysta COAPE dbam o zdrowie moich podopiecznych nie tylko fizyczne ale także psychiczne. UWAGA!!! Ze względu na odpowiedzialność i etykę zawodową nie udzielam drogą mailową czy telefoniczną porad dotyczących zarówno leczenia jak i problematycznych zachowań zwierząt.

ZAPAMIĘTAJ :

Na profilu mojego gabinetu każdy ma prawo do wyrażania swoich poglądów czy myśli, ale pamiętajcie by robić to w sposób kulturalny, nie ubliżając innym, którzy myślą inaczej. Nie lubimy wulgaryzmów oraz obraźliwych słów, nie przepadamy także za spamem. Cieszą nas wartościowe treści. To miejsce przyjazne, dlatego hejterom mówimy stop - takie osoby będą usuwane lub blokowane. Kasia Gryglewska