02/11/2025
Przeczytajcie historię narodzin Lidii, którą tak naprawdę nie ja przyjmowałam na świat… a kto? Sprawdźcie ❤️
Narodziny Lidii były wspaniałym przykładem tego, jak natura działa na naszą korzyść w porodzie 🫶
Mama Lidii przyjechała do nas w nocy z rozpoczynającymi się skurczami. Lidia miała być malutkim dzieckiem dlatego rodzice nie chcieli przyjechać za późno.
Skurcze zaczęły się nasilać i po godzinie 6 rano nasza pacjentka trafiła na salę porodową już z 6 centymetrami rozwarcia.
Był to drugi poród, więc można było podejrzewać, że wszystko pójdzie błyskawicznie. Jednak skurcze u mamy Lidii były jeszcze dosyć rzadkie, a pacjentka spokojnie radziła sobie z nimi w pozycji stojącej.
Po godzinie 7 nastąpiła zmiana położnych. Zapoznanie się (chociaż jak się okazało z pacjentką znałyśmy się jeszcze ze szkoły rodzenia) i omówienie planu porodu - mamie bardzo zależało na naturalnym przebiegu porodu, dlatego odmówiła przebicia pęcherza płodowego - chciała wykorzystać naturalne metody nasilenia skurczy
Pamiętajcie, że porodu najczęściej nie trzeba „pospieszać”.
Omówiłyśmy dostępne opcje - padło na prysznic, jednak L. chciała poczekać na męża.
Chwilę później byli już we dwójkę i mama zdecydowała się na skorzystanie z prysznica. Ciepła woda nasila skurcze i łagodzi dolegliwości bólowe i tak się też stało - w trakcie prysznica skurcze były silne. Po prawie godzinie mama zdecydowała, że czas na coś innego.
W badaniu wewnętrznym 7-8 cm rozwarcia, główka dziecka wysoko - czyli nie zaczęła jeszcze wchodzić do miednicy.
Postawiłyśmy na pozycję na boku, ale nie zwykłe leżenie na boku.
Zaproponowałam mamie jedną z technik SpinningBabies - pozycja Side Lying Release wykonywana na obu stronach ciała tworzy więcej miejsca dla dziecka w miednicy i zachęca do schodzenia niżej.
Następnie postawiłyśmy na leżenie na boku z piłką „orzeszkiem” aby otworzyć górną część miednicy. Wtedy pacjentka zgłosiła silną potrzebę… zaśnięcia. Tak więc się stało, wyciszyłyśmy KTG i mama wykorzystała przerwę miedzyskurczową na turbo drzemkę.
Potem zdecydowałyśmy, że potrzeba wsparcia grawitacji, mama wybrała pozycję stojącą, na skurczach dzielnie pracowała miednicą i ściskała ręce taty.
W tej pozycji spędziła dłuższy moment, skurcze już teraz bardzo intensywne. W pewnym momencie na jednym bardzo silnym skurczu pękają błony płodowe i odpływa jasny płyn owodniowy. Już wiemy, że jesteśmy bardzo blisko.
Mama potrzebowała się położyć i po raz kolejny wybrała pozycję na boku.
W badaniu wewnętrznym 10 cm - II okres porodu.
Skurcze zwolniły, zrobiły się rzadsze - co jest bardzo normalne w momencie przejścia w II okres porodu - natura daje mamie chwilę na zebranie sił.
Jak się okazało skurcze przez cały II okres były bardzo rzadkie - występowały co około 4 minuty. Na każdym skurczu mama spontanicznie wypierała główkę swojej córeczki. Wydmuchując powietrze i wydając dźwięki - bo tak jest po prostu łatwiej.
Po każdym skurczu kolejna długa przerwa na odpoczynek i tak pomalutku zaczęliśmy widzieć rodzącą się główkę.
Żartowaliśmy z rodzicami, że przy takim porodzie położna „nie ma dużo pracy” bo mama sama radzi sobie wspaniale i nie potrzebuje naszych podpowiedzi jak wypierać główkę. Ale obiecałam rodzicom, że oczywiście „złapię” ich córeczkę - chyba, że to tata chciałby ją przyjąć na świat.
Tata zdziwiony stwierdził, ze ma w tym małe doświadczenie, ale chętnie przetnie pępowinę.
Po kolejnych skurczach razem z tatą zapewnialiśmy mamę, że urodziła już prawie całą główkę. Krocze adaptowało się pięknie a mała Lidia czuła się bardzo dobrze.
W tym momencie kiedy zaraz miała urodzić się cała główka zapytałam taty, czy jednak to on chciałby jako pierwszy powitać córeczkę - tata chętnie się zgodził i przygotował ręce pod główką.
Mama na kolejnym skurczu wydmuchując powietrze urodziła czółko, nos i bródkę dziecka. Tata bacznie obserwował co będzie działo się dalej - główka zaczęła się kręcić i kilka chwil później urodziła się cała ona - nie taka malutka Lidia - prosto na ręce swojego taty 🤲🏻❤️ i w tym momencie nastąpiło ogromne wzruszenie u obojga rodziców 🥹
Mama przewróciła się na plecy a dumny tata przekazał jej piękną, różową córeczkę. I tak w kontakcie skóra do skóry spędziły dwie godziny.
Gdyby opisać ten poród 3 słowami byłoby to: zaufanie, miłość, natura ❤️