16/10/2022
Dzień dobry, cześć! 🤗
Rozpocznę zdjęciem, które powstało na przepięknej wyspie Kos. Gdy tylko zapadła decyzja o wakacyjnej destynacji- od razu wiedziałam, że nie wyjadę bez tego ujęcia. Szanowni- Platan Hipokratesa- ojca medycyny. Ten starożytny medyk zaznaczył się w nauce niesłychanie, choćby tworząc podwaliny dla obecnej przysięgi lekarskiej. I ja dzisiaj krótko właśnie o tym-„primum non nocere”- „po pierwsze nie szkodzić”. Dobry dietetyk nakieruje, połączy kropki, podpowie, jednak w konkretnych, poważnych jednostkach chorobowych, będzie współpracował z lekarzem. W momencie, gdy przypadek przerasta jego kompetencje- powinien o tym poinformować i pokierować dalej. Nie jest to żadną ujmą, a wręcz przeciwnie- szacunkiem w stosunku do pacjenta i wykazaniem się odpowiedzialnością. Nie dajmy się ślepo leczyć komukolwiek. Priorytetem jest zdrowie podopiecznego, a moim zadaniem „przede wszystkim nie szkodzić”.
Czy wymagam wyników badań przy współpracy? Owszem.
Czy konsultuję wyniki badań i podpowiadam co warto dodatkowo sprawdzić, do kogo się udać? Również tak.
Czy mówię- choruje Pani/Pan na hashimoto? NIE!
Czy mówię- widzę, że praca tarczycy jest zaburzona, proszę dodatkowo wykonać badanie X oraz Y i udać się do kompetentnego lekarza endokrynologa celem potwierdzenia/ustalenia diagnozy oraz leczenia. Po uzyskaniu zaleceń zapraszam ponownie do mnie? Zdecydowanie TAK.
Powyższe oczywiście nie przekreśla wspierania organizmu w sposób naturalny. Na szczęście coraz więcej lekarzy współpracuje z dietetykami i jesteśmy w stanie prowadzić podopiecznych kompleksowo, aniżeli samą farmakologią. Niemniej, istnieją pewne jednostki chorobowe, których nie ustabilizuje napar z trawy zebranej radośnie o świcie, ani sproszkowany muchomor…
Do następnego!