20/10/2025
….Z pamiętnika sesji…
Uczestniczę w sesjach oddechowych regularnie od kilku miesięcy.
Początki były trudne- z jednej strony chciałam rozwiązać wszystkie problemy a z drugiej... nadal wolałam zostać w kontroli, wszystko rozumieć i analizować, męczyłam się tym i denerwowałam, wiele razy mówiłam sobie, że więcej nie pójdę, aż w końcu pozwoliłam sobie na powolność w procesie, na to że nie zawsze rozumiem i to też jest ok.
Krok po kroku budowałam zaufanie do siebie, do prowadzącego i zaczęłam zauważać drobne postępy... Pojawił się płacz (co było zupełnie nie do pomyślenia na początku) i śmiech(taki spontaniczny, nie nerwowy), większa odporność na stres w codzienności, buduję zgodę na siebie również w porażkach, mam więcej pojemności na trudne emocje, a dzięki temu że zamiast im zaprzeczać czy pudrować znalazłam przestrzeń żeby się im przyglądać szybciej wracam do równowagi.
Jest to dla mnie metoda w której integruje i akceptuję różne strony siebie, takie które do tej pory wybierałam przede wszystkim.
Różne techniki oddechowe z sesji stosuję w codzienności, żeby się wyciszyć, wrócić do siebie gdy wydaje się, że wir zdarzeń mnie porwie. Skupienie na oddechu w ciągu dnia, nawet na krótko koi i uspokaja.