26/05/2024
W dniu mamy polecam spojrzenie na mamowanie z szerszej perspektywy 👇🏻🌸
Dziś jest taki dzień, kiedy cieszę się, że powoli uczymy się odbrązawiać figurę matki i mówić bardziej otwarcie o doświadczeniach relacji z matką, doświadczeniach bycia matką, doświadczeniach decyzji o nie byciu matką.
Czczenie matek, czyli konieczność publicznego podtrzymywania wizerunku własnych matek się kruszy, tak samo jak wyobrażenie o macierzyństwie bez skazy, wobec depresji, konieczności rezygnacji z własnych kawałków życia i związanych z tym uczuć, nawet pomimo świadomej decyzji o byciu matką.
Nie mniej - wszystkim, a zwłaszcza tym, dla których to nie jest łatwe święto, jak co roku, chcę przypomnieć między innymi że:
- instynkt macierzyński nie istnieje i nie każda kobieta "musi" być matką
- bycie matką to nie tylko decyzja i urodzenie dziecka, nie ma "naturalnych" predyspozycji - to długotrwała nauka co to znaczy być matką
- nie każda kobieta chce to robić - uczyć się jak być matką i nie każda matka kocha swoje dziecko
- nie ma idealnych matek i lepiej (dla wszystkich) nie wywierać na siebie na to nacisku- dziecko nie będzie miało realnego obrazu matki i nigdy za nią nie nadąży i nie będzie miało z kim się prawdziwie utożsamić
- matka "wystarczająco dobra" jest tak jak ma być-dobra (i tak, lepsze jest wrogiem dobrego)
- nie każdej kobiecie udaje się zajść w ciążę pomimo wielu prób oraz długotrwałego leczenia
- nie każde dziecko ma doświadczenie relacji z matką: mogła porzucić dziecko, umrzeć, oddać dziecko do domu dziecka
- z niektórymi matkami ich dorosłe dzieci z wyboru-konieczności nie utrzymują kontaktu
- są matki, które straciły swoje dzieci
- kobieta może nie chcieć mieć dzieci lub nie chce mieć więcej dzieci i powinna mieć prawo do swobodnej decyzji i usunięcia ciąży
- są matki, które żałują decyzji o rodzicielstwie: mogły ją podjąć np. w wyniku presji środowiska
- na kobiety jest wywierana ogromna presja dotycząca macierzyństwa - mierzą się z potężnymi oczekiwaniami, a wsparcie dla nich jest najczęściej żadne - potrzeba im żłobków, przedszkoli, opieki, pieniędzy na opiekę medyczną i psychologiczną, swobodna możliwość powrotu do pracy, etc.
- wiele matek obawia się głośno powiedzieć, że mają depresję, że nie radzą sobie z opieką nad dzieckiem, że chcą odpocząć, wyjechać, że ich życie przestało istnieć, etc., z uwagi na ocenę otoczenia i ryzyko bycia posądzoną o bycie "złą matką"
- bycie matką nie jest tylko biologiczne, można adoptować dziecko lub być matką społeczną (w relacjach jednopłciowych)
- są kobiety, które nie mogą mieć dzieci biologicznie, a bardzo chcą adoptować i nie mogą z uwagi na ograniczenia wynikające z regulacji prawnych
a także:
- żeby wychować i tworzyć bezpieczną więź z dzieckiem nie musi być matki
Dodatkowo, chcę jeszcze powiedzieć że:
- wyprowadzka z domu rodzinnego nie jest tylko fizyczna, jest również emocjonalna
- w naszym dorosłym życiu możemy uczyć się (i robimy to, choć często nieświadomie) jak budować w sobie wewnętrzną matkę
Możemy to robić poprzez:
- dostrajanie się do własnych potrzeb i pragnień
- opiekowanie się i troszczenie się sobą właśnie wtedy kiedy najbardziej boli i najbardziej potrzebujemy, a nie dowalać sobie lub ignorować własny stan (np. smutek, depresję, różnorodne problemy życiowe - czyli wtedy kiedy boli)
- pytanie siebie troskliwie "czego teraz chcesz i potrzebujesz?, co ci zrobi dobrze? chodź, zabiorę cię na lody lub pizkę?"
- poszukiwanie własnych definicji na bliskość, budowanie relacji, tradycje, rytuały i rutyny
- pamiętanie, że odżegnywanie się od własnej matki jest tak samo szkodliwe jak i pełne z nią zlanie i wybór pomiędzy jednym a drugim najbardziej krzywdzi nas samych
- zatrzymywanie się w swoim wewnętrznym domu: poprzez doświadczanie i przyjmowania ciała i tego, co ono mówi (uczuć, pragnień, doznań, potrzeb) etc.
Bądźcie (dziś) dla siebie wg potrzeb, ale lekko, miękko i kojąco