31/08/2025
Już jutro👇🏻
Pierwszego września w wielu miejscach w Polsce hale sportowe wypełnią się dziećmi i młodzieżą, zostanie odśpiewany Hymn Narodowy, a uroczysta delegacja "wzorowych uczniów" wniesie sztandar. Padnie wiele patetycznych i wyniosłych słów pod niebieskim tłem z adamaszku, na którym obok Godła pojawi się krzywy napis "Witaj szkoło".
Dla wielu dzieci jest to początek piekła, w którym będą musiały odnajdywać się do czerwca, o ile do tego czasu nie popełnią zamachu samobójczego. I dzisiejszy post będzie obiektywną refleksją i niestety przykrą prognostyką nadchodzącego roku szkolnego 2025/2026.
Obecna strategia wielu szkół to "wyścig szczurów". Szkoła MUSI być na podium, MUSI mieć laureatów, MUSI mieć olimpijczyków. Uczniowie w klasach maturalnych, którzy w pewnych dziedzinach radzą sobie gorzej, mają stawiany warunek: albo nie złożysz deklaracji maturalnej i zdasz, albo złożysz i nie zdasz.
Wśród wielu rankingów olimpijczyków, finalistów i maturzystów chciałbym, aby wreszcie powstał "Powiatowy ranking szkół, których uczniowie popełnili najwięcej prób samobójczych". Może byłby to kubeł zimnej wody dla wielu wykształconych pedagogów i dyrektorów, a może nic by nie zmienił.
Od 26 lat jako lekarz medycyny ratunkowej, pracujący w zespołach ratownictwa medycznego i oddziałach ratunkowych, mam styczność z osobami – często dziećmi i młodzieżą – które w swoim życiu podjęły decyzję o odebraniu sobie życia. W ramach wywiadu mam prawo i pytam: Co Cię skłoniło, aby podjąć decyzję odebrania sobie życia?
W 85% odpowiedzi przewija się motyw szkoły, który można porównać do lektury: "Proszę państwa do gazu". Zwykłe osoby, które nabierają doświadczenia w swoim młodym życiu, stają się ofiarami systemu. Oprawcy są bezkarni; ofiary są karane lub uciszane. Próba sygnalizacji problemu jest przez wielu nauczycieli skutecznie zagłuszana: "Nie skarż". Czasami próba wyjaśnienia problemu powoduje jego eskalację, kiedy wychowawca próbuje "rozwiązać problem": "Słuchajcie, jest sprawa. Patryk się poskarżył, że mu dokuczacie. Czy to prawda? – Nie wnikam, kto, komu, co i jak. Załatwcie to między sobą".
Ktoś może podnieść argument: ale oprócz nauczycieli są w szkole pedagodzy i psycholodzy! Ich zaangażowanie często można porównać do wartości alertu RCB: jest, nikt się nim nie przejmuje i w rzeczywistości niewiele wnosi do życia. Aczkolwiek sam jego zamysł był bardzo fajny. Dziecko zgłosi problem pedagogowi, psychologowi. Pedagog robi wywiad z nauczycielami i wychowawcą. Następnie w środku zajęć lekcyjnych prosi Patryka na rozmowę: "Ja poproszę Patryka na chwilę, zostaw plecak, zaraz wrócisz". W rzeczywistości wraca w połowie następnej lekcji i w pośpiechu upycha swoje materiały do plecaka. Wchodzi na kolejną lekcję do swojej klasy i jest witany: masz nieobecność, usiądź. Sytuacja powtarza się kilkukrotnie. Wreszcie do szkoły są wzywani rodzice. Patryk wraca do domu i słyszy: "Po cholerę szedłeś do psychologa? Myślisz, że ja z pracy mogę się tak zwalniać, kiedy im pasuje? Jeszcze opiekę przyślą i dopiero będzie jazda". Patryk z problemem zostaje sam. Nie ma wsparcia od szkoły oraz rodziców.
Załóżmy jednak pozytywny scenariusz: rodzice są za swoim dzieckiem, słuchają go i wspierają. Skutek? Rodzina jest określana mianem roszczeniowej. Mama mówi rano: "Musisz iść do tej szkoły, dasz radę, ja byłam u pedagoga i musimy czekać".
Dochodzi wreszcie do momentu, że szkoła na swojej stronie umieszcza wzruszający opis: "Patryk zostanie w naszej pamięci jako wspaniały kolega, obowiązkowy uczeń i wspaniały wychowanek". Pod postem będzie 5769 reakcji "przykro mi" – wśród nich będą również reakcje niewidomych nauczycieli, głuchych pedagogów i bezlitosnych oprawców.
Badanie psychiatryczne polega m.in. na poruszeniu kwestii rodziny pacjenta. Często w tym elemencie, dość kluczowym dla kształtowania młodego człowieka, dochodzi do pewnych aberracji. Skutkiem jest brak umiejętności wyrażania swoich uczuć, niska samoocena, brak sensu i perspektyw w życiu, nostalgia. Rodzice często nie rozmawiają ze swoimi dziećmi. Kiedyś 17-latka po próbie samobójczej stwierdziła, że ostatni raz została przytulona przez rodziców po pierwszej komunii świętej. Jak w takim dziecku mają się rozwijać – w kluczowym etapie jego życia – obszary uczuć, wyrażania emocji, miłości?
Skoro o szkole mowa, zróbmy sprawdzian. Twoje nastoletnie dziecko przychodzi i mówi: Mamo, Tato, jestem w ciąży. Mamo, Tato – dziewczyna ma pozytywny wynik testu ciążowego, będziecie dziadkami. Zrób rachunek sumienia: rozmawiałeś wcześniej ze swoim dzieckiem, które przechodzi "burzę hormonów" o kwestiach współżycia z drugą osobą? Zaszczepiłeś w dziecku hierarchię wartości życiowych, szacunku do partnera, z którym będzie chciało starać się o potomstwo?
Nadal zostajemy w szkole. Rodzice często lubią na dzieciach realizować swoje niespełnione marzenia: Wojtuś będzie adwokatem, Ania będzie weterynarzem, Stasiu zostanie stomatologiem. Dziecko nie ma zębów, nie umie chodzić, a już rodzice wybrali mu zawód! Często też można spotkać tendencję porównywania: "Zobacz na Facebooku na Sylwię, jakie sukcesy osiąga – a Ty? Gnijesz w tym pokoju, nic nie osiągniesz" – przecież skąd wzięło się w internecie powiedzenie: "Syn koleżanki twojej mamy"? Często młody człowiek dozna więcej luzu w wojsku niż w domu. W domu: od 8 do 15 lekcje, od 16 do 18 zajęcia angielskiego, od 18:30 do 20:30 trening. Noc – i od początku. Sobota: od 9 do 12 trening, potem sprzątanie, wieczór i niedziela. W niedzielę — nauka na nadchodzące sprawdziany. Potem rodzice płaczą na oddziale ratunkowym lub w gabinecie psychiatry dzieci i młodzieży: Gdzie zrobiliśmy błąd?
Problemem jest również opieka psychiatryczna dzieci i młodzieży. Po uzyskaniu (deficytowej) specjalizacji z psychiatrii dzieci i młodzieży możesz przeprowadzić się do dowolnego miasta w Polsce i w ciągu miesiąca będziesz miał wizyty rozpisane na najbliższe trzy lata. Obecnie w naszym kraju niemal niemożliwa jest wizyta u lekarza specjalisty psychiatry dzieci i młodzieży szybciej, niż po pół roku (prywatnie).
I wiecie co najbardziej jest w tym wszystkim dramatyczne? Brak wizji zmiany. Nawet nie ma nadziei. Największym dramatem edukacji jest fakt, że zaakceptowaliśmy w naszym życiu destruktywny system i wielu wychodzi z założenia: "Musimy się nauczyć w nim żyć". Apele lekarzy psychiatrów odbijają się niczym echo w pustym pokoju, bądź oceanie łez dzieci. Podobnie będzie z tym postem.
"Nie szkoda róż, gdy płonie las". Napisałem ten post o tematach powszechnie "zakazanych" i "przemilczanych", bo jest we mnie wewnętrzna złość, że znowu będę musiał stwierdzać zgony dzieci i nastolatków. Zgony, które nie są wynikiem nowotworu lub wypadku, ale systemu i braku więzi rodzinnych.
Chciałbym zaznaczyć, że w tym poście nie "wrzucam do jednego worka" wszystkich szkół, nauczycieli, wychowawców, pedagogów, psychologów - bo jak w każdym zawodzie - są ludzie, którzy tę misję wykonują z najwyższym profesjonalizmem i oddaniem i należy się im szacunek.
🆘️ Jeśli jesteś młodym człowiekiem i znajdujesz się w kryzysie samobójczym, nie rezygnuj z życia. Zadzwoń:
☎️ tel. 999 (Pogotowie Ratunkowe)
☎️ tel. 800 702 222 (Centrum Wsparcia dla osób w kryzysie samobójczym)
☎️ tel. 800 121 212 (Telefon Zaufania dla dzieci i młodzieży)
☎️ tel. 116 111 (Telefon Zaufania dla dzieci i młodzieży)
Numery są bezpłatne i całodobowe.