14/08/2025
Nauczyli nas czekać na weekend.
Od dziecka słyszeliśmy: „Jeszcze tylko do piątku, a potem odpoczniesz”. Wychowali nas w przekonaniu, że prawdziwe życie mieści się w sobotę i niedzielę, a reszta tygodnia to tylko przetrwanie. Odliczamy dni jak więźniowie do wyjścia na wolność, zamiast zauważać, że wolność jest codziennie, tylko trzeba ją dostrzec. Nie nauczyli nas, jak się cieszyć wtorkiem, który nie przynosi nic wielkiego, poza zwyczajnym spokojem. Nie powiedzieli, że środa też może być piękna, jeśli dasz jej szansę. Że czwartek może być dniem, w którym zadzwonisz do kogoś, kogo dawno nie słyszałeś. Zrobili z nas pokolenie, które zamyka marzenia w weekendowej szufladzie, a w poniedziałek ją zatrzaskuje i chowa klucz. Zapomnieliśmy, że życie to nie dwa dni wolnego po pięciu dniach biegu. Że szczęście może przyjść w drodze do pracy, w kubku gorącej kawy, w spojrzeniu dziecka, które macha ci z okna. I że jeśli będziemy czekać tylko na weekendy, to któregoś dnia obudzimy się z poczuciem, że przeżyliśmy tylko jedną trzecią swojego życia. Resztę… przestaliśmy zauważać, bo ciągle czekaliśmy.