27/11/2025
Udało mi się uwolnić od niemal wszelkich uzależnień - i to właśnie te procesy oduzależniania stały się największą trampoliną dla mojego rozwoju.
Były jak codzienna praktyka obecności, niczym bezkompromisowy nauczyciel, który w najmniej oczekiwanym momencie mówi: SPRAWDZAM.
Niezdiagnozowane ADHD jest w dużej mierze jednym z głównych czynników, dlaczego w toku życia wykształciłem różne mechanizmy uzależnieniowe… można powiedzieć, że byłem wręcz uzależniony od samego procesu uzależniania się.
Zaczynało się niewinnie.
Słodycze i bajki.
Tylko ja potrafiłem zjeść 20 batoników Princessy Kokosowej dziennie i oglądać ulubione bajki przez wiele godzin bez przerwy.
Później było już znacznie mniej niewinnie.
Przyszła pornografia, papierosy, alkohol i ma*****na. Te zostały ze mną przez większość życia. Do tego bingowanie seriali, kompulsywne jedzenie, granie całymi nocami na PC albo konsoli. I w końcu najgorsze - stymulanty, amfetamina (potencjalny lek na ADHD), dysocjanty, nieodpowiedzialne branie psychodelików.
Miałem oczywiście różne okresy nasilenia, ale dziś - kiedy jestem totalnie poza tym - widzę wyraźnie: dopóki jesteś w relacji z substancją lub czynnością, której używasz do regulacji emocji, ona zawsze będzie generować więcej napięcia, niż daje pozornych korzyści.
To jest wielkie kłamstwo.
Dramat Strażników, którzy próbują regulować system substancją albo czynnością, a tym samym wywołują dokładnie odwrotność tego, co chcieli zapewnić.
Jesteś zestresowany, więc pijesz piwo, palisz zioło albo włączasz pornografię?
Paradoks polega na tym, że nie czułbyś tego stresu w takiej formie, gdyby Twój system nie był już obciążony sztuczną ingerencją w neurochemię i późniejszymi reakcjami części: wstydem, poczuciem winy, lękiem, próbami kontroli, napięciem po „zjeździe”.
To po prostu nigdy nie równoważy kosztów.
Kiedy natomiast uczysz się być obecny z tym, co boli - bez ucieczki - efekty są głębsze, trwalsze i pozbawione negatywnych konsekwencji. 🫂✨
Za każdym uzależnieniem stoi część, która próbuje chronić. A za każdą częścią ochronną ukrywa się zraniona, wrażliwa, młodsza część - która czeka na to, by jej emocje zostały uznane i przyjęte. A wokół nich jest cała masa innych części, które reagują na tę dysharmonię.
Uwolniłem się od uzależnienień właśnie dzięki poznaniu części, które były z nimi związane.
Robienie miejsca na ciekawość, wysłuchiwanie niepokoju, złości, wstydu, prób kontroli - wszystko to zajęło sporo czasu, zanim stało się możliwe dotarcie do źródła.
A źródłem niemal zawsze okazywało się zranione, niezaopiekowane wewnętrzne dziecko - młodszy Kamil, który z różnych powodów nie dostał wsparcia, którego potrzebował.
Idąc dalej przez życie, procesy uzależnieniowe mają tendencję do eskalacji. Napięcia w systemie jest coraz więcej, tolerancja rośnie, a emocje wrażliwych części są tylko bardziej spychane w cień.
Możesz robić, co chcesz - to Twoje życie i Twoja Droga - ale z całego Serca zachęcam: jeśli jesteś na ścieżce rozwoju, a niesiesz ze sobą jakiekolwiek uzależnienia, zacznij właśnie od nich. To hamulec, który nie pozwala ani wzlecieć wyżej, ani zejść głębiej.
Kiedy regulujemy emocje sztucznie, zamiast być z nimi, pewne procesy nigdy się nie wydarzą.
To w pewnym sensie klątwa naszego intelektu - wymyśliliśmy sposoby na zatrzymanie naturalnego biegu życia, i to nas niszczy.
W moim przypadku po długoletnim nadużywaniu alkoholu, poza terapią potrzebowałem jeszcze wsparcia Ibogi. Ayahuasca nie była w stanie sięgnąć w te rejony, ale ta potężną psychodeliczna roślina z Afryki pomogła mi otworzyć przestrzeń, w której to oczyszczenie mogło się dopełnić - na poziomie neurologicznym, emocjonalnym, osobistym i duchowym. Oczywiście byłem w terapii na długo przed Ibogą i pozostałem w niej również po. To wsparcie okazało się nieocenione i mogę na 100% powiedzieć, że zostałem uzdrowiony - a raczej stworzyłem warunki do samouzdrowienia.
Gdybym miał opisać absolutnie esencjalną mapę tego uzdrowienia, wyglądałaby ona tak:
1. Spotkaj się z faktem uzależnienia. Spójrz prawdzie w oczy, wysłuchaj bliskich, weź feedback, przyznaj, że nie masz nad tym kontroli. (1 krok)
2. Poznaj historię swoich uzależnień, w jakich warunkach się kształtowały, czemu służyły, jaka obietnica im przyświecała, jakie dokładnie mechanizmy wykształciłeś. (podstawowa praca psychologiczna)
3. Poznaj części psychiki, które są powiązane z procesem uzależnień. Strażników, Menadżerów, Strażaków, wrażliwe części i wszystkie inne, które reagują. (IFS)
4. Odkryj ducha stojącego za energią uzależnienia - to, czego pozwala Ci doświadczać, a do czego nie masz na co dzień dostępu i pracuj nad integracją tego w codzienności. (POP)
5. Zdecyduj się na dłuższą abstynencję, podczas której będziesz na bieżąco pracował z reakcjami swoich części, triggerami, trudnymi emocjami itd. Jeżeli jest taka potrzeba, wspomóż się Ibogą.
Kluczowe jest pozostawanie świadomym, gdy pojawia się fala napięcia i chęć sięgnięcia. Po niedługim czasie zaczynają one przychodzić coraz rzadziej i trwają krócej. Wytrzymaj 90 dni, a później jest już z górki. (regularna terapia + medytacja + ewentualnie ceremonia)
6. Otwórz się na głębszy sens tego, co się wydarza. Jeżeli sam wybrałem dla siebie taki proces - to PO CO? Czego ma mnie to nauczyć?
7. Oddaj swoje uzależnienie. Uwolnij się od niego. Przestań być z nim w relacji. Zwróć się w stronę czegoś większego - swojego JA, Świadomości, Obecności, Boga, albo czegoś, co jest sensowne i dobre dla Ciebie.
PS. Miałem wczoraj wgląd, że efekt skutecznej pracy z uzależnieniami jest taki, jakbyś chciał do zabawki sortującej kształty dopasować klocek, który po prostu do niej nie pasuje - nawet echo myśli o uzależnieniu wydaje się wtedy „nieswoje”, nie ma już dla nich miejsca w tej układance.
Jakby system zmienił swoją geometrię.
Następuje trwała zmiana tożsamości.
Nowe życie. 🌱🪴🌳🍃