JA TY MY Centrum Rozwoju Osobistego i Pracy z Rodziną

JA TY MY Centrum Rozwoju Osobistego i Pracy z Rodziną NASZA MISJA

Istniejemy, by promować i wspierać rozwój Twój i Twojej rodziny.

NASZ CEL

Naszym celem jest poprawa jakości życia i zdrowia osób, z którymi pracujemy oraz wspieranie rodziny i jej członków w tworzeniu mocnych i zdrowych relacji. NASZA MISJA

Wspierać Cię w tym, byś mógł / mogła żyć własnym życiem w harmonii ze sobą i z ważnymi dla Ciebie ludźmi; towarzyszyć Ci w rozwoju Twoim i Twojej rodziny.

06/11/2022

Justyna Dąbrowska: Co jest potrzebne, żeby ludzie mogli stworzyć szczęśliwy związek?
prof. Bogdan de Barbaro: No, spróbujmy pomarzyć... Żeby potrafili ze sobą rozmawiać o tym, z czym im dobrze, a z czym źle. Żeby dziecko nie przesłoniło im siebie nawzajem. Żeby podejmując role rodziców, nie odsunęli na drugi plan, albo jeszcze dalej, roli małżonków. Żeby nie dali sobie odebrać poczucia sprawstwa w swojej własnej rodzinie. I żeby w razie trudności nie dociekali, kto winien, tylko przyjrzeli się sprzężeniom zwrotnym w swoim małżeństwie. Żeby umieli o trudnych sprawach dyskutować, np. ile chcą czasu spędzać razem, a ile osobno. A więc żeby zadbali i o bliskość, i o wolność. Żeby umieli szczerze mówić o swoich potrzebach. A jeśli chodzi o podejście do wychowania dziecka - żeby była to melodia grana na cztery ręce. Nie muszą uderzać w te same klawisze, ale to nie może być kakofonia.
J.D.: Czy wystarczy, żeby się kochali?
BdB: Na ogół tak się uważa. Ale to nieprawda. Miłość wszystkiego nie rozwiąże. Mnie jest bliższa koncepcja małżeństwa jako wspólnego twórczego zadania. Nieustającego zadania. Trzeba mu się przyglądać, eksperymentować, uważać, żeby nie zepsuć. Nie przyjmować za pewnik, że skoro jest nam dobrze, to raz na zawsze, a jak coś zaczyna zgrzytać, to znaczy, że musimy się rozstać, bośmy się nie dobrali...
Miłość nie wystarczy, bo może być obciążona nieumiejętnością komunikacji, naszą niedojrzałością, egocentryzmem, zależnością od rodziców. Mogłaby wystarczyć, gdyby była w pełni i absolutnie dojrzała, ale takie miłości są głównie w podręcznikach, a czasem w poezji. Dlatego przy miłości trzeba się trochę natrudzić.
fragment rozmowy dla miesięcznika Dziecko
fot Kelly Sikkema

O fizjologicznych skutkach przemocy psychicznej.
30/06/2022

O fizjologicznych skutkach przemocy psychicznej.

Najpierw kwiaty i komplementy, potem poniżanie i pogarda. I tak przez lata, w białych rękawiczkach, w wielu domach. Przemoc psychiczną trzeba nauczyć się rozpoznawać. Jeżeli już do niej doszło – odejść od agresora i leczyć zdrowie zniszczone w wyniku długotrwałego stresu – mówi p...

28/04/2022

"Wystarczająco dobrzy rodzice nie chcą, by dzieci ich uwielbiały. Umieją znieść zarówno to, że są idealizowani, jak i to, że są nienawidzeni. I mają nadzieję, że w końcu dzieci zobaczą w nich to, kim naprawdę są. Zwykłymi ludźmi."

Donald Winnicott
fot John-Mark Smith

28/03/2022

We współczesnym świecie partnerzy są bardziej zmęczeni, przestraszeni i zamknięci w swoich relacjach. A ciśnienie rośnie. Większość nie potrafi sobie z tym poradzić, dlatego zaczyna się wzajemne oskarżanie i rozczarowanie – mówi terapeuta Jacek Masłowski. Z jakich jeszcze powodów ...

28/02/2022

JAK ROZMAWIAĆ Z DZIECKIEM O WOJNIE?

Nigdy nie przypuszczałam, że kiedykolwiek napiszę podobny wpis. Nie chciałam wypowiadać się na temat wojny w Ukrainie, bo nie czuję się w tym temacie kompetentna i są mądrzejsi ode mnie, więc ja nie będę tego robić.

W tej materii odsyłam Was do sprawdzonych źródeł i jednocześnie zachęcam do dbania o siebie, swoje zdrowie psychiczne i samopoczucie Waszych dzieci.

Dwa lata temu świat zaczął zmagać się z pandemią. Pomimo strachu, daliśmy radę. Damy radę i teraz. Wtedy pisałam o tym, jak mówić o wirusie, dziś o… wojnie.

Wojny rozrywają nam serca, wzbudzają ogromny strach… Ta, która obecnie trwa w Ukrainie jest najbliżej nas. To między innymi dlatego wzbudza ona w nas tak duży strach. Jednak nie możemy zapominać o tym, że nasze dzieci na to wszystko patrzą. Mogą czuć strach, bezradność, mogą mieć zaburzone poczucie bezpieczeństwa.

Nikt do tej pory nie napisał poradnika, jak rozmawiać z dzieckiem o wojnie. Jednak na podstawie swojego doświadczenia i wiedzy, w dzisiejszym wpisie przekażę kilka wskazówek.

CO MÓWIĆ DZIECKU? JAK TŁUMACZYĆ MU TO, CO DZIEJE SIĘ WOKÓŁ NAS?

Naszą najważniejszą, kluczową rolą, jako rodzica, jest zapewnienie dziecku poczucia bezpieczeństwa. To jedna z podstawowych potrzeb każdego człowieka. Dla dzieci jej zapewnienie jest SZCZEGÓLNIE ważne.

I oczywiście… nie sprawimy, że nasze dzieci o wojnie się nie dowiedzą, nie sprawimy, że nie poczują strachu w ogóle. Nie mamy wpływu na to, że zapewne większość z nich jako dorosłe osoby będą pamiętać datę 24 Lutego 2022 roku… ale możemy po prostu zatroszczyć się o ich poczucie bezpieczeństwa, na tyle, na ile to możliwe. I do tego Was zachęcam.

👉 Wskazówka nr 1 - Nie zalewaj dziecka swoimi zmartwieniami i emocjami.

Nie oglądaj przy dziecku wiadomości w telewizji, nie słuchaj ich w radiu. Nie pozwól, aby dziecko widziało nagrania czy zdjęcia z tego, co dzieje się właśnie w Ukrainie.

Chrońmy Nasze pociechy przed tymi drastycznymi scenami. Jeśli Ty potrzebujesz być ciągle na bieżąco, używaj słuchawek. Albo wyznacz sobie konkretną porę na obejrzenie wiadomości. Taką, w której dziecka nie ma w domu albo śpi.

Dlaczego tak? Ponieważ czytając, słuchając, oglądając wiadomości, mimowolnie reagujemy strachem, przerażeniem i trudnymi emocjami. To naturalne.

A dziecko na Ciebie patrzy i chłonie Twoje emocje. Jeśli zobaczy, że mama/ tato się boją, to ono również będzie się bało. W ten sposób zburzymy poczucie bezpieczeństwa dziecka. W oczach dziecka musisz być silny i stabilny - tak, aby wiedziało, że masz kontrolę nad sytuacją, zawsze wiesz, co robić, że je ochronisz, zadbasz o nie.

Jeśli nie czujesz się silny/a (do czego pamiętaj, że masz prawo), to wskaż osoby, które są silniejsze od Ciebie, aby dziecko wiedziało, że są osoby, które wiedzą, co robić w takich sytuacjach. Może to Twój mąż, dziadek, wujek albo operatywna sąsiadka.

Wiem, że wiele z Nas sobie nie może do końca poradzić z tym, co się dzieje, ale powiem kolokwialnie, że dla naszych dzieci musimy “zrobić dobrą minę do złej gry” .

👉 Wskazówka nr 2 - Im krótsze i lżejsze wytłumaczenie, tym lepiej.

Wiem… nic tu nie jest lekkie… ale starajmy się mówić dzieciom o wojnie w miarę możliwości neutralnie, jakbyśmy opisywali wydarzenia na świecie, które ma miejsce. Po prostu.

Nie sądzę, aby niemówienie o niej w ogóle było dobrym pomysłem. Bo raczej niemożliwe jest uchronić przed tą wiedzą dzieci, które chodzą do przedszkola, szkoły…

I oczywiście ludzie się boją, ale nasze dziecko nie musi, bo u nas jest bezpiecznie. Weź dziecko do okna czy na balkon. Pokaż mu, że jest bezpiecznie, za oknem wojny nie ma. Wszystko jest w porządku. I jeśli jej nie ma, to jesteśmy bezpieczni.

Takie “naoczne” dowody są dla dziecka naprawdę uspokajające. Warto to robić, chodzić na spacery, bawić się na placu zabaw, prowadzić życie, które jest dowodem na to, że wszystko gra.

👉 Wskazówka nr 3 - Pokaż dziecku, że na wszystko jest plan.

A co, jeśli wojna byłaby u nas? Dzieci mogą zadawać dużo pytań. Te starsze w szczególności.

I co z tego, że wy staracie się mówić o tym mało i nie wzbudzać w maluchu paniki, skoro w przedszkolu, na ulicach, w radiach, wszędzie o tym mówią… Więc, gdy dziecko się zmartwi, o to czy “u nas” będzie wojna.

Możesz powiedzieć na przykład tak:

“A czy wiesz, że mamy swoją armię, żołnierzy, broń i oni by nas bronili? Nie jesteśmy sami. Oni nie pozwolą nas zaatakować, nie musimy się tego bać. I nawet gdyby wojna była, to żołnierze nam pomogą. Wiesz, że mamy pod ziemią specjalne schrony na wypadek wojny? I tam się normalnie żyje - będzie jedzenie, mama, tato, są tam zabawki…”

Po co tak daleko sięgać i opowiadać dziecku, jak by to było, gdyby była u nas wojna?

Chodzi o to, aby zrobić dziecku porządek w głowie. Aby pokazać dziecku, że nie ma pytań, na które nie potrafisz odpowiedzieć i jest mnóstwo rozwiązań, które wykraczają znacznie poza jego wiedzę i wyobraźnię. Żeby dziecko wiedziało, że zawsze i na wszystko jest plan. Aby dziecko było pewne, że może Ci ufać, a Ty wiesz co robić w każdej sytuacji.

Co, jeśli nie chcesz opowiadać dziecku o schronie? Zerknij na kolejną wskazówkę.

👉 Wskazówka nr 4 - Powiedz, że każdy ma swoją własną “ochronę”

Możesz powiedzieć, że każdy z nas ma swojego Anioła Stróża, który zawsze będzie nas chronił. To przyjaciel, który zawsze jest obok nas i nas pilnuje. Możesz dać dziecku dowód na to, że jego Anioł Stróż też jest przy nim i np. przypomnieć, jak upadło na rowerze i zdarło tylko kolanko i nie stało się nic więcej. Wtedy pomógł Anioł Stróż i nie pozwolił, aby stało się coś więcej.

Jeśli nie Anioł Stróż, może być to np. magiczny kamień, o magicznej mocy. Wystarczy, że dziecko na niego popatrzy, ściśnie go w ręce i będzie bezpieczne.

👉 Wskazówka nr 5 - Dbaj o bliskość z dzieckiem.

Zwiększ ilość przytulania. Zaplanuj wspólny czas z dzieckiem, bawcie się, rozmawiajcie. Zachowajcie codzienną rutynę.

Pamiętaj o jeszcze jednej, szalenie ważnej rzeczy - każde dziecko jest inne. Wybierz te wskazówki, które będą adekwatne do wieku dziecka i do Waszej sytuacji.

Inaczej będziemy mówić do 3-latka, inaczej do 8-latka.

I jeszcze jedno. Wiem, że wielu z Was chce być z dziećmi bardzo szczerymi, nie okłamywać ich. Ale unikanie zbyt emocjonalnych reakcji i historii to nie okłamywanie, to chronienie.

Jeśli macie takie rozterki, to zastanówcie się, czy kilkulatek naprawdę jest gotowy na usłyszenie całej prawdy? Czy dziecko jest gotowe na patrzenie, jak jego rodzic się załamuje?

Przecież my dorośli nie byliśmy gotowi na usłyszenie takich informacji, na zobaczenie tych zdjęć… wielu z nas ma z tym trudności i to jest normalne! Wojna nie jest czymś do czego można podchodzić bezemocjonalnie.

Ale dzieci spróbujmy uchronić przed tym strachem.

Wiem, że to wszystko jest trudne.
Dlatego zostawiam Cię z tym wpisem i chętnie dowiem się, jak jeszcze mogę Ci pomóc.

Jeśli uważasz, że ten wpis może pomóc innemu rodzicowi - podaj go dalej. To bardzo ważne, żeby tłumaczyć dzieciom naszą rzeczywistość i nie ukrywać przed nimi tego, co się dzieje. To tacy ludzie jak my - czują, widzą i słyszą.

Nie możemy przed nimi udawać, że nie ma tematu. Jednak róbmy to z głową i nie pozwólmy, aby docierały do nich informacje i obrazy, których po prostu nie są w stanie udźwignąć.

I na koniec ode mnie… mam już 52 lata. Naprawdę nie sądziłam, że będę na moim fanpage wrzucać wpis o takim tytule…

Nie będę się w temacie polityki udzielać. Nie widzę sensu. Natomiast chciałabym wesprzeć Was i Wasze dzieci w tej sytuacji. Dajcie znać, czego ode mnie jeszcze potrzebujecie w tym zakresie.

Trzymajcie się wszyscy ciepło! 💙💛
I dajcie znać, jak Wasze maluchy się czują.

Piękny, wzruszający film, w której ukazana jest relacja dorosłego z dzieckiem. Polecamy!
29/01/2022

Piękny, wzruszający film, w której ukazana jest relacja dorosłego z dzieckiem. Polecamy!

Wielki powrót Mike'a Millsa, twórcy niezapomnianych „Debiutantów", a także spektakularny powrót na ekrany Joaquina Phoenixa, który w „C'mon C'mon" zagrał swo...

31/12/2021
30/11/2021

„Inni ludzie nie istnieją po to, żeby stać się naszymi pupilkami, gdy odrzucą siebie tak, jak my odrzucamy ich. Naszym zadaniem jest kochać ich takimi, jacy są, akceptując prawdę: każdy ma być sobą, a nie wcieleniem cudzych wyobrażeń. W ramach tego godzenia się z prawdą trzeba nam też pokochać samych siebie - nie tylko to, co w nas miłe, ale i te rzeczy, które inni odrzucają. Dopiero wtedy będziemy w stanie określić zdrowe granice. Nie wymagamy już od innych zmiany postępowania, na które nie mamy wpływu. To my zmieniamy nasze zachowanie tak, by nie nagradzać ich, gdy zawiodą nas w związku lub zranią nasze uczucia. Kochając ich, stawiajmy czoła rzeczywistości i nie wspierajmy ich działań o destrukcyjnym charakterze”.
Jon Frederickson, „Kłamstwa, którymi żyjemy”

21/10/2021

Utrudnia bycie rodzicem:
1. Niezamykanie trudnych sytuacji. Mam na myśli taki wzorzec radzenia sobie z trudnościami w relacji, kiedy konflikt powoduje chwilowe oddalenie się od siebie a potem, kiedy opadną emocje powrót do codzienności. Ludzie nie wyjaśniają sobie, o co się kłócili, nie starają się nawzajem zrozumieć i porozumieć, tylko ignorują różnice i próbują dalej żyć tak, jakby nic się nie stało.To często powoduje, że każdy następny konflikt odkrywa i przypomina nie załatwione kwestie poprzednie. Stopniowo ilość żalu, bólu i nie zrozumiałych, albo źle zrozumianych reakcji partnera staje się tak duża, że trudno jest już być razem.
2. "Czytanie w myślach". Często ludzie zakładają, że skoro są razem, znają się, to na pewno wiedzą i rozumieją, co czuje druga osoba, jakie motywy nią kierują, co miała na myśli mówiąc to, co powiedziała. Czasem w trakcie jakiejś poważnej rozmowy okazuje się, że te założenia były błędne. A czasem nigdy nie dochodzi do takiej rozmowy.
3. Oczekiwanie wzajemnego słuchania się w tym samym momencie. Jeżeli dwie osoby razem przeżywają trudne emocje, obydwie chciałyby się tymi emocjami podzielić z drugą stroną, to próbują często zrobić to w tym samym momencie. Ponieważ jednak człowiek, który opowiada o różnych bolesnych dla siebie kwestiach, nie jest równocześnie w stanie słuchać i wspierać drugiej osoby, taka strategia najczęściej prowadzi do konfliktów i zarzutów o brak dobrej woli. Dużo skuteczniejszym pomysłem na komunikację, jest ustalenie, kto dostaje wsparcie w danym momencie, a kto wspiera. Czasami jest konieczne, żeby najpierw poradzić sobie ze swoim bólem w towarzystwie innego słuchacza, z którym nie tworzy się rodziny i nie ma się wspólnych dzieci.
4. Niezakończona separacja od rodziny pochodzenia. Żeby budować dobry związek z drugim człowiekiem trzeba najpierw opuścić swoich rodziców. Nierzadko stykam się z sytuacją, kiedy rodzice są rozdarci w konflikcie między pragnieniem zaspokojenia potrzeb swoich rodziców, a chęcią troszczenia się o swoje żony, mężów i dzieci.
5. Wymuszanie decyzji. W związku nieustannie pojawiają się sytuacje, kiedy decyzja jednej strony pociąga za sobą konsekwencje dla drugiej . Kiedy pewne ważne życiowe wybory trzeba podejmować razem i obie strony mają w nich pewne zadanie do wykonania. Jednak zbyt często zdarzają się sytuacje, kiedy jedna osoba w związku tak bardzo pragnie czegoś, że naciska swojego partnera tak długo, aż tamten wbrew sobie się zgodzi, albo stawia go przed faktem dokonanym. Przykładem takiej sytuacji jest podejmowanie przez kobietę decyzji o dziecku – pierwszym lub kolejnym – bez zgody i akceptacji ze strony partnera.
6. Proza życia. Czasami tym, co niszczy związek jest po prostu zmaganie się z codziennym życiem i brak umiejętności powrotu do porozumienia i równowagi po różnych trudnych przejściach. Kłopoty finansowe, zagrożenie utratą pracy lub jej brak, choroba dziecka. Trudnych spraw jest za dużo i wspólne życie staje się coraz trudniejsze.
Z prozą życia dużo lepiej radzą sobie osoby, które potrafią dobrze rozpoznawać swoje niezaspokojone potrzeby. Zadają sobie nieustannie pytania typu: o co mi naprawdę chodzi? Jaka moja potrzeba jest niezaspokojona?
7. Zakładanie złych intencji. Czasami, kiedy bólu i żalu jest dużo, przychodzi moment, gdy łatwo jest zacząć traktować różne zachowania drugiego człowieka jako powodowane intencją zranienia. Trudno wtedy zobaczyć w nich wołanie o bliskość, kontakt, pomoc. Nawet sama osoba sprawiająca ból mówi często wtedy o sobie: zależy mi na tym, żeby on/a zobaczył/a jak mnie zabolało to, co robi. Żeby poczuł/a jak mnie to bolało.
8. Oczekiwanie jednomyślności. To, że czasem różne decyzje trzeba podjąć wspólnie nie oznacza, że wszystkie różnice między partnerami powinny zniknąć. Wręcz przeciwnie, jest to raczej niemożliwe i wiązałoby się najczęściej z tym, że jedna strona rezygnuje ze swojego zdania i swoich wartości.
9. Traktowanie partnera jako kolejnego dziecka. To bardzo zakorzeniony w naszej kulturze model. Taki, w którym zadaniem męża lub żony jest kontynuowanie pracy rodziców. To nigdy nie wychodzi i prowadzi do wielu niekorzystnych zjawisk, bo dorosły człowiek, kiedy jest traktowany jak dziecko często zaczyna się w dziecinny sposób przed tym bronić.
10. Próba realizowania wzorca rodzicielstwa niezgodnego z własnymi potrzebami.
Każdy człowiek sam potrzebuje zdecydować jakim chce być rodzicem, jakie wartości chciałby pielęgnować, jakie cele chciałby osiągnąć. Choć bardzo cenię sytuacje, kiedy ludzie komunikują się ze sobą, spotykają, dzielą tym, co dla nich ważne, to jednak dobrze jest, gdy każdy sam wyciąga wnioski z takich rozmów i podejmuje autonomiczną decyzję o tym, jak chce budować swoją relację z dzieckiem.
Agnieszka Stein, Dziecko z bliska idzie w świat
fot Sandy Millar

Gdy złamiesz rękę - poddajesz się leczeniu i rehabilitacji. A co robisz wtedy, gdy załamanie dotyczy Twojej psychiki?
15/09/2021

Gdy złamiesz rękę - poddajesz się leczeniu i rehabilitacji. A co robisz wtedy, gdy załamanie dotyczy Twojej psychiki?

27/07/2021

„Czego uczymy się podczas terapii? Uczymy się dostrzegać prawdę. Jak się tego uczymy? Przyjmując ją. Kto jest nauczycielem? Chwila, którą właśnie przeżywamy. Abyśmy zauważyli prawdę, życie wysyła nam sygnały - niepokój, złość, smutek, depresję. Dobre i złe relacje. Wszystko, co się z nami dzieje. Kiedy przyjęcie tego, co niesie życie, staje się bardzo trudne, szukamy pomocy. Albo… gramy na zwłokę. [...] Uznajemy czekanie za coś w rodzaju magicznej różdżki, która sprawi, że życie, samo z siebie, dopasuje się do naszych wyobrażeń. Nic z tego. Nasze wyobrażenia muszą dopasować się do rzeczywistości wokół nas."
Jon Frederickson, „Kłamstwa, którymi żyjemy”

03/06/2021

"Małe dziecko początkowo tworzy z matką jednolity, monadyczny świat. Jest zjednoczone z mamą w symbiozie. Stopniowo jednak zaczyna dostrzegać, że mama jest kimś odrębnym i tworzy się diada. Potem zaś pojawia się "ten trzeci", zwykle jest to ojciec. Dziecko uczy się, jak to jest być w triadzie. W trójkącie mamy szansę poczuć swoją odrębność, być w relacji i jednocześnie spojrzeć na siebie „z boku”. Tak jak dziecko jest w relacji z matką, z ojcem i „z boku” widzi relację rodziców. Wtedy może zauważyć, że pomiędzy bliskimi ludźmi są różne relacje, które się wzajemnie nie wykluczają, lecz równoważą i mogą się uzupełniać. A różne napięcia rozwojowe – na przykład, czy mama jest ważniejsza, czy ojciec – mają szansę dobrze się tu rozegrać. Dziecko jest szczęśliwe, gdy czuje, że mama je kocha i ojciec też. Ale do pełni szczęścia potrzebuje czuć, że rodzice także się kochają. Świetnie czuje, czy między nimi jest więź – czasem się pokłócą, ale potrafią się też pogodzić, potrafią się oddalić od siebie i ponownie zbliżyć."
Rafał Bornus, Psychoterapia dziś.
fot Ricardo Moura

A kto ma wystarczająco dobrą Mamę, na pewno dziś czuje i wie, co chce Jej powiedzieć. :)
26/05/2021

A kto ma wystarczająco dobrą Mamę, na pewno dziś czuje i wie, co chce Jej powiedzieć. :)

"Współuzależnieni partnerzy są odpowiedzialni, perfekcjonistyczni i nadopiekuńczy. Ale przede wszystkim łączy ich wstyd ...
26/04/2021

"Współuzależnieni partnerzy są odpowiedzialni, perfekcjonistyczni i nadopiekuńczy. Ale przede wszystkim łączy ich wstyd i lęk. O to, co powie rodzina, znajomi, co będzie dalej. Wierzą, że może bliski pójdzie po rozum do głowy, nie chcą wstrząsu. A wstrząs jest jedynym rozwiązaniem – mówi psycholożka Ewa Woydyłło-Osiatyńska."

 

Słowa mocy.
26/03/2021

Słowa mocy.

Jak wymuszona bliskość w pandemicznych czasach może wpływać na rodziny? Ciekawa rozmowa z psychoterapeutką Zofią Milską-...
20/01/2021

Jak wymuszona bliskość w pandemicznych czasach może wpływać na rodziny? Ciekawa rozmowa z psychoterapeutką Zofią Milską-Wrzosińską.

Wcześniej rodzice mówili do dziecka: „Nie wychodź! Dokąd znowu idziesz?”. Teraz dorosłe dzieci mówią do rodziców: „Czyś ty zwariowała? Nie wolno tak robić!”.

Co wspólnego może mieć nasz aktualny świat z tym światem, gdy mieliśmy kilka lat?
15/12/2020

Co wspólnego może mieć nasz aktualny świat z tym światem, gdy mieliśmy kilka lat?

"Może nam się wydawać, że nasz świat z czasów, gdy mieliśmy pięć lat, nie ma nic wspólnego ze światem, gdy mamy pięćdziesiąt lat. A tymczasem wzorce, zranienia i zasoby wyniesione z dzieciństwa tworzą matrycę, w którą wpisują się doświadczenia bieżące. Doświadczenia z przeszłości są okularami, przez które spoglądamy na teraźniejszość. Jako chłopiec pięcioletni czułem się odrzucany, a więc czterdzieści pięć lat później będę przyglądał się, jak ludzie zachowują się wobec mnie. Będę antycypował odrzucenie i okaże się, że wszystko wokół będzie to potwierdzało. Jeśli matka mnie odrzucała, odrzuca mnie żona. Ale czy ona naprawdę mnie odrzuca? Samoświadomość i wgląd w siebie pomoże mi zrozumieć, że odrzucająca matka w moim przeżywaniu zasłania mi żonę. Jeśli zobaczę w żonie odrzucenie z dzieciństwa, będę się tak zachowywał, że w konsekwencji spełni się przepowiednia. I w ten sposób odtworzę uraz z dzieciństwa."
Prof. Bogdan de Barbaro, "W drodze", 11.2020

Adres

Wroclaw

Telefon

+48504168859

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy JA TY MY Centrum Rozwoju Osobistego i Pracy z Rodziną umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do JA TY MY Centrum Rozwoju Osobistego i Pracy z Rodziną:

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram

NASZA MISJA

Wspierać Cię, byś mógł/a żyć własnym życiem w harmonii ze sobą i z ważnymi dla Ciebie ludźmi. Towarzyszyć Ci w rozwoju Twoim i Twojej rodziny. NASZ CEL Naszym celem jest poprawa jakości życia i zdrowia osób, z którymi pracujemy oraz wspieranie rodziny i jej członków w tworzeniu mocnych i zdrowych relacji.