13/11/2025
Oglądałam wczoraj terapii rodzinnej, którą Michael White prowadził końcem lat 80. w San Francisco. W ostatnich 30 minutach odpowiada na różne pytania obserwujących proces specjalistów. Padają między innymi uwagi na temat tego, że przecież jedno z dzieci ma manieryzmy (które dzisiaj pewnie ochoczo nazwalibyśmy stereotypiami) i że należałoby poświęcić więcej czasu na to, żeby nauczyć rodzinę odpowiednich umiejętności — dzieci przećwiczyć w społecznych, a rodziców w kompetencjach wychowawczych.
A Michael White spokojnie odpowiada, że on nie chce tego robić. On bowiem widzi rodzinę, która podobnie, jak wiele innych, była przez systemy wsparcia latami dyskwalifikowana. Każdy z jej członków otrzymywał od systemu opowieść podważającą ją jako osobę — dzieci, jako niezdolne do życia w społeczeństwie bez regularnego nadzoru ośrodków i terapii, rodzice zaś jako niewydolni wychowawczo. Dlatego on, podczas tej sesji chciał im dać nową historię, taką w której są kompetentni do dbania o siebie samych, swoje relacje, swoją rodzinę.
Jestem tym głęboko poruszona, bo oto prawie 40 lat później, spotykając się z rodzinami, wciąż widzę jak zorganizowane wsparcie — psychologiczne, pedagogiczne czy edukacyjne, wciąż naznacza rodziny i neguje ich zasoby. Identyfikujemy rodziców, jako nieradzących sobie, a dzieci jako w jakiś sposób zaburzone, kiedy tylko wszystko nie odbywa się zgodnie z podręcznikiem do rozwoju albo wymaganiami systemu szkolnictwa.
Chciałabym bym choć w małej części nieść zmianę w nasz świat w tym zakresie, dodawać sił rodzinom, zamiast je dyskwalifikować. O tym są moje dwa największe tegoroczne jesienne projekty:
★ dla rodziców dzieci w spektrum autyzmu i z ADHD
— grupa wsparcia, podczas której wspólnie będziemy szukać, jak skutecznie korzystać z tego co już mają, zamiast dodawać 500 nowych porad, których nie mają siły wykorzystać w codziennych, i tak już dużych, wyzwaniach;
★ dla specjalistów pracujących z rodzinami — ebook ABC konsultacji, który napisałyśmy wspólnie z .stein i , którego perspektywa jest bardzo blisko tej, którą pokazywał White.