27/11/2022
Neuroza nie jest zwykle definiowana jako lęk przed życiem, lecz tym właśnie jest. Osoba neurotyczna boi się otworzyć swoje serce na miłość, zrobić pierwszy krok, zaatakować, boi się być w pełni sobą. Obawy te można wytłumaczyć psychologicznie. Otwarcie serca sprawia, że osoba staje się wrażliwa na zranienie. Zrobienie pierwszego kroku naraża na bycie odrzuconym, zaatakowanie-na bycie zniszczonym. Jednak istnieje jeszcze inny aspekt problemu. Więcej życia lub uczuć niż poziom, do którego jednostka jest przyzwyczajona, wywołuje w niej lęk, ponieważ grozi przytłoczeniem ego, rozmyciem granic "ja" oraz podkopaniem fundamentów tożsamości osoby.
Bycie witalną i mającą więcej uczuć osobą wywołuje strach. Pracowałem kiedyś z młodym mężczyzną, który miał bardzo "nieżywe" ciało. Było ono napięte i skurczone; miał oczy bez wyrazu, skórę o ziemistym odcieniu i płytki oddech. Dzięki pogłębieniu oddychania i ćwiczeniom terapeutycznym jego ciało stało się pełniejsze życia. Oczy nabrały blasku, kolor skóry się poprawił, czuł mrowienie w różnych częściach ciała, a jego nogi zaczęły drżeć. Jednak właśnie wtedy powiedział: "Człowieku, za dużo życia. Nie wytrzymam tego".
Wierzę, że do pewnego stopnia wszyscy jesteśmy w podobnej sytuacji jak tamten młody mężczyzna. Pragniemy być pełniejsi życia i czuć więcej, ale też obawiamy się tego. Nasz lęk przed życiem przejawia się w nieustannym pośpiechu, by nie czuć, iść przez życie w biegu, nie wejrzeć w siebie, wprowadzić się w stan upojenia alkoholem lub odurzenia narkotykami, tak aby tylko nie poczuć swej istoty. Boimy się życia, dlatego chcemy je kontrolować albo nim zawładnąć.
A. Lowen "Lęk przed życiem"