07/19/2025
Odeszła Pani Joanna…i smutno jakoś....
I choć większość z nas nie znała jej osobiście, to jednak jej śmierć poruszyła nas bardzo, głęboko.
Dlaczego? Bo poprzez jej twórczość, obecność w mediach, słowa i absurdalny – a przez to pięknie prawdziwy – humor, zaprosiliśmy ją do naszych domów, naszych myśli, naszego życia.
Daliśmy sobie szansę, by poznać choć jedną stronę jej osobowości. I to wystarczyło, żeby ją polubić. A nawet pokochać.
I myślę sobie… jak wielu ludzi wokół nas nigdy nie poznajemy naprawdę?
Ilu nie dopuszczamy do siebie przez nasze oceny, przekonania, lęki?
Jak często zamykamy się w swoich skorupach, zakładamy maski – i nie pozwalamy innym zobaczyć, jacy jesteśmy naprawdę.
A może właśnie za rogiem czeka ktoś, kto mógłby być naszym przyjacielem?
Może nawet bratnią duszą… tylko my nigdy nie daliśmy mu szansy.
Bo baliśmy się siebie. Albo baliśmy się być sobą.
Pani Joanna – poprzez swoją autentyczność – była kimś, kto stawał w prawdzie. Nawet jeśli ta prawda była trochę śmieszna, dziwna, czasem absurdalna. Ale właśnie dlatego była taka piękna. I prawdziwa.
I myślę, jak wiele tracimy, udając. Chowając się. Milcząc.
Czy można naprawdę żyć, nie pozwalając sobie być sobą?
Dziękuję, Pani Joanno.
Za śmiech. Za wzruszenie. Za odwagę bycia sobą.
I za to, że – choć Pani nie znałam – zostawiła Pani we mnie coś ważnego.
🖤
Korzystaj.......bierz....wyćwicz to...
I ku dobru....