Wszystko zaczęło się od szkolenia psów sygnalizujących niedocukrzenie - DiabDogs. Na początku była ciekawość i chęć poznania co czują psy podczas niedocukrzenia, na co reagują i jak powtarzalna jest ich sygnalizacja. Jak to zwykle bywa, im dalej zagłębiałam się w ten temat tym więcej nasuwało się pytań i wniosków. Zasadniczym pytaniem było „dlaczego osoby z cukrzycą sięgają po tak niesprawdzony środek jakim jest pies”. Jak to możliwe, gdzie zaufanie do terapii, gdzie zastosowanie techniki ciągłego monitoringu od lat będącej na rynku. I tu kolejna konfrontacja z opinią zmieniającą mój pogląd na problem niedocukrzenia. Bezpieczeństwo terapii jest niewystarczające. Zastosowanie CGMS mało popularne zarówno wśród chorych jak i lekarzy. Postanowiliśmy zająć się tym problemem, nie szkoleniem psów, ale stworzeniem systemu umożliwiającego maksymalnie wykorzystanie istniejących zabezpieczeń. Symbioza pomiędzy naturą a techniką okazała się trafionym rozwiązaniem i nadal znajdujemy coraz to nowe łączące je płaszczyzny. Psy zwróciły moją uwagę na fakt występowania dla nich wyczuwalnego incydentu niedocukrzenia już dużo wcześniej, nim określamy to granicą naszych wytycznych. Na co reagują? Na zapach? Jeśli tak to dlaczego powstaje on już przy poziomych glikemii 80-70mg/dl? Reagują też na tępo spadku glikemii. Czy oznacza to, że w organizmie dzieje się coś namacalnego, dla psiego nosa wyczuwalnego. Jeśli tak to czy posługujemy się właściwą definicją niedocukrzenia? Tu na scenę wchodzi system CGM (Continuous Glucose Monitoring) w nowym świetle i z nowym zadaniem. Incydenty niedocukrzenia, towarzyszące terapii insuliną, są głównym czynnikiem destabilizującym wyrównanie metaboliczne. Uniknąć ich można tylko wtedy gdy zastosujemy zasadę „minimalna dawka insuliny o maksymalnym działaniu terapeutycznym”. Praca z systemem ciągłego monitoringu, mimo moich zdolności technicznych i zamiłowania do wszystkiego co nowe, pokazała mi jeszcze jedną granicę. Chcemy za dużo i za szybko, a rozczarowania i problemy wieloletniej terapii staramy się rozwiązać tak zwanym diagnostycznym zastosowaniem CGM. To nie funkcjonuje. Żeby wesprzeć terapię pompą insulinową pomocą sensora potrzebne jest nie tylko szkolenie z obsługi. Osoby chorujące od lat na cukrzycę nauczyły się prowadzić terapię według określonych, przez nas edukowanych, zasad. Przejście pacjenta w samodzielność, umiejętność dopasowania terapii na bieżąco, a przede wszystkim inne spojrzenie na rolę niedocukrzenia i dawkowania insuliny to wyzwanie dla nas wszystkich. Wszyscy potrzebujemy nowego zdefiniowania ról i zadań, a edukacja terapeutyczna w formie „uczymy sią od siebie nawzajem” daje szansę, że sprostamy lepiej iż dotychczas wyzwaniu jakim jest terapia cukrzycy w 21 wieku. Tym właśnie zajmuje się DiabAkademie!