03/12/2025
Przygotuj sobie ☕️bo ten post będzie długi.
Ale ja lubię długie teksty — tak już mam.
Będzie o życiu i śmierci. Dlatego, że śmierć Agnieszki Maciąg mocno mnie poruszyła. Zresztą… nie tylko mnie.
Kiedy odeszła, pierwsza myśl była: to niemożliwe.
Druga: to wszystko nie ma sensu.
Cała praca nad sobą, cała wiedza, cała świadomość… i tak?
A jednocześnie we mnie odezwała się część, która pamięta, jak bardzo to właśnie jej historia popchnęła mnie w stronę szukania „czegoś więcej”.
Gdyby nie ona, być może nie trafiłabym ani na szamankę🥁, ani na ścieżkę, na której dziś jestem.
Dlatego to odejście otworzyło we mnie przestrzeń na refleksję, której nie dało się już odsunąć.
I o tym jest ta karuzela.
O tym, co się we mnie poruszyło.
O tym, jak moje lata pracy nad sobą nagle nabrały nowej perspektywy.
O tym, czego się nauczyłam z tej straty — i z kilku innych momentów, które uderzyły równie mocno.
Jeśli masz ochotę zajrzeć trochę głębiej — kliknij dalej.
Może znajdziesz tam coś dla siebie.
Może usłyszysz to samo, co ja:
że życia nie da się ominąć, można je tylko przeżyć — tak jak się przed nami prezentuje każdego dnia. Z całym pakietem radości i bólu, cierpienia i miłości…wszystkim. I może w całości wcale nie jest takie złe🤔