06/11/2025
Całą profilaktykę dzieci i młodzieży można sobie wsadzić głęboko w kieszeń, jeśli nie zadbamy o to, co jest najważniejsze - o więź.
Wychowaliśmy potwory.
Pracując z dziećmi i młodzieżą widzę, że wychowaliśmy, czy wręcz wyhodowaliśmy potwory. Często aroganckie, roszczeniowe, pyskujące. Wiedzące lepiej. Nie potrafiące rozmawiać.
Bo nie potrafimy już po prostu przyjąć, że dziecko ma prawo mniej wiedzieć. Że ma prawo czegoś nie zrobić. Że ma prawo dyskutować. Że ma prawo zadawać pytania.
Te potwory to nie nasze dzieci - to my sami. To my jesteśmy aroganccy, roszczeniowi, pyskujący, wiedzący lepiej i nie potrafiący rozmawiać. Chcemy być autorytetami, mieć władzę, kontrolę, pchać młode pokolenie do doskonałości. Doskonałości zgodnej z naszymi kryteriami tego co dobre, światłe, mądre.
Jako rodzice fiksujemy się często na tym, by być jak najlepszym rodzicem. Tak, że w końcu stajemy się nie rodzicem, a kolejnym pedagogiem, psychologiem. A nie o to w tym chodzi.
Gdy jeszcze parę lat temu mówiłem młodzieży o tym, że czynnikiem najlepiej chroniącym młodych ludzi przed problemami psychicznymi i uzależnieniami jest dobra, pełna miłości więź z rodzicem - reagowali uśmieszkami.
Dziś widzę w ich oczach smutek.
Z tego co mówią, kontakt z rodzicem często ogranicza się do usłyszenia "Jak było w szkole?" między jednymi a drugimi zajęciami dodatkowymi. Do usłyszenia "Jutro masz sprawdzian z biologii, idź się poucz".
A dzieci potrzebują nas. Naszego czasu.
Całą profilaktykę dzieci i młodzieży można sobie wsadzić głęboko w kieszeń, jeśli nie zadbamy o to, co jest najważniejsze - o więź.
Bo kochać dziecko znaczy dawać mu wszystko. Znaczy dawać mu siebie, zaangażowanie i swój czas.
Znaczy dawać mu MIŁOŚĆ.