10/11/2025
Ważne ‼️
" za naszych czasów już roczne dziecko potrafiło korzystać z nocnika"
"dawniej już dwulatek wiedział, że nie znaczy nie i żadne wymuszanie nie pomoże, bo za wymuszanie można dostać najwyżej w dupę"
"dziecko wystarczy odpowiednio postraszyć i będzie posłuszne, nic więcej nie trzeba robić przecież, a to żadna zbrodnia"
"czym skorupka za młodu nasiąknie... trzeba o tym pamiętać i krótko trzymać to potem nie ma problemów"
Takie i inne mądrości słyszę cały czas. Niby czasy się zmieniły, niby świat poszedł do przodu, niby przyjęliśmy powstałe ponad 100 lat temu, korczakowskie uznanie podmiotowości i człowieczeństwa dziecka.
A jednak wciąż i wciąż słyszymy takie zdania.
Nie, dziecko nie może się samoregulować. Samoregulacja nie jest cechą wrodzoną, tylko zdolnością rozwijającą się, jeśli wcześniej młody człowiek był regulowany przez dorosłego z uwzględnieniem potrzeb a nie przez strach, wycofanie z relacji, szantaż emocjonalny czy przemoc.
Dziecko nie ma najmniejszych szans w obliczu własnych (i cudzych emocji). Układ nerwowy rozwija się tak, że dopiero w okresie dojrzewania zaczynają pojawiać się opcje samoregulacji. Jeżeli do tego momentu dziecko jest "regulowane" strachem - cóż - ta skorupka nasiąknie:
🗣️ nadreaktywnością: ciało dziecka nauczy się reagować napięciem i mobilizacją nawet przy niewielkich bodźcach.
🗣️ zaburzonym poczucia bezpieczeństwa: osoba dorosła, zamiast być źródłem ukojenia, staje się źródłem zagrożenia. W dorosłym życiu przekłada się to na trudności w relacjach, lęk przed bliskością i niskie zaufanie do innych.
🗣️wykształceniem strategii przetrwania zamiast rozwoju samoregulacji: dziecko uczy się „nie czuć”, „nie mówić”, „nie wychylać się”. Jako dorosły człowiek, zamiast budować zdrowe relacje i rozwijać się, koncentruje się na przewidywaniu zagrożeń.
🗣️niską samooceną i "wewnętrznym krytykiem": „nie wolno”, „zawiodłeś”, „ jesteś do niczego” - znacie te myśli?
🗣️trudnościami w regulacji impulsów i złości: dziecko, które było zastraszane, nie nauczyło się wyciszania napięcia, tylko jego tłumienia. Jako dorosły będzie wybuchać niekontrolowanie lub... odcinać się od emocji, które postrzega jako niepotrzebne zło.
Czy możemy nauczyć się, jak bezpiecznie przeżywać emocje z dzieckiem tak, by mogło się na nas opierać i uczyć zdrowych strategii regulacji? Jasne, że możemy. Osobiście polecam. Nie tylko rodzicom - ogromną robotę do wykonania w tym obszarze mają nauczyciele. Ta pani, która płacze, bo czterolatek zwyzywał ją grubymi słowy a ją to bardzo, bardzo boli. Ten pan, który domaga się od rodziców, by ukarali dziecko, bo krzyczało i było nieposłuszne. Ci wszyscy, którzy w przejawach dziecięcej dysregulacji widzą ciosy wymierzone w ich autorytet.
Aśka Ławicka