15/11/2025
Dziś miałam pewne spotkanie.
Coś, na co musiałam się w jakimś stopniu przygotować, zebrać dokumenty, zapoznać się z przygotowanymi wcześniej informacjami i instrukcjami.
Nic wielkiego — tak mogłoby to wyglądać z zewnątrz.
Ale wewnętrznie… coś mi zgrzytało.
Podczas szykowania dokumentów zauważyłam, że część z nich podpisuję cyfrowo, a później… nie mam do nich kopii. Nastawiłam się niechęcią. Świadoma narastającej stronniczości.
I jakoś tak podskórnie wiedziałam, że to wszystko nie jest „moje”.
Z jednej strony:
„zrobiłam pierwszy krok i przez to tu jestem”,
„pójdę bardziej z ciekawości niż potrzeby ”,
a z drugiej — wiem, że wszystko się układa, choć nie zawsze jest to oczywiste.
Ale stwierdziłam, że pójdę.
Choćby po doświadczenie.
Choćby dowiedzieć się więcej i znaleźć odpowiedzi na pytania, które już się zrodziły podczas tego szykowania się do spotkania.
Rano wsuwam rękę do kieszeni…
A tam karteczka.
Malutka.
Z herbaty, takiej z tych, które mają na końcu sznureczka małe złote myśli.
A na niej napis:
"Let things come to you." ✨
Zaśmiałam się.
Bo od razu wiedziałam, skąd ta karteczka, ale też wiedziałam, po co się akurat dziś pojawiła.
To był dokładnie komunikat, kwestionujący moje analityczne myślenie.
Poznaj wszystkie opcje.
Bądź uważna.
Wykorzystaj szanse.
Pozwolić rzeczom przyjść — albo nie.
Poszłam na to spotkanie bez presji.
Bez spinania się.
Bez oczekiwań.
I wszystko poszło…
lepiej, niż mogłabym sobie wyobrazić.
A później… pojawiła się kolejna sytuacja, również wymagająca mojej obecności i uważności.
I zaskoczenie ale spokój.
Coś co było ułożone zaczęło stać pod znakiem zapytania.
Znów to wrażenie, że rzeczy same zaczynają układać się we właściwy sposób.
Jakby pierwsze spotkanie otworzyło przestrzeń a kolejne szansę aby ją wypełnić czymś nowym.
Jakby nic nie było przypadkiem.
I wiecie co?
Cała ta historia nie jest o spotkaniu.
Nie jest o dokumentach.
Nie jest o przypadkach.
To jest historia o odpuszczeniu.
O tym, że kiedy idziemy z ciekawością, bez oczekiwań z zaufaniem, że wszystko ma sens i układa się dla naszego dobra
to życie zaczyna spokojnie płynąć w naszą stronę.
Słuchajcie tych małych znaków.
Tych szeptów.
Tych karteczek z herbaty.
Bo czasem mówią więcej niż wszystko inne.
I słuchajcie tego wewnętrznego głosu,
który cichutko przypomina:
„wszystko się ułoży.” 🌿💛
Może nie tak jak chcesz, ale jak potrzebujesz ❤️