10/07/2025
Mateusz Gola: Bliskość seksualna jest jedną z nielicznych potrzeb w naszym życiu, której nie możemy zaspokoić w pełni samodzielnie. Gdy jesteśmy w związku, w bliskiej relacji, potrzebujemy otworzyć się na drugą osobę – zaufać i powierzyć jej naszą potrzebę seksualną. Licząc na to, że nie zostaniemy wyśmiani ani odrzuceni, a nasza potrzeba nie zostanie zbagatelizowana.
Anna Goc: A jeśli właśnie tak się dzieje?
Mateusz Gola: Jeśli pojawiają się rozbieżności – inne zapotrzebowanie na bliskość i seks, albo diametralnie odmienne rozumienie potrzeb seksualnych, warto próbować znaleźć jakiś konsensus, pokazać drugiej stronie, jak my to odczuwamy, jak wiele znaczeń ta seksualność dla nas ma. Ale jeśli ktoś nas odrzuca zupełnie, trudno mówić o satysfakcjonującym związku. Gdy osoba, dla której potrzeba intymnej fizycznej bliskości jest głównym językiem doświadczania miłości, notorycznie spotyka się z odmową, to jest to nie tylko odmowa seksu, lecz także odmowa uznania, że jestem dla kogoś ważny, doceniany, kochany, że moje potrzeby się liczą, że druga strona chce się o nie zatroszczyć.
AG: Zajrzyjmy, co dzieje się wtedy w mózgu.
MG: Bliskość fizyczna – przytulanie, czułość, seksualna bliskość, wiąże się z dużą ilością wydzielanej oksytocyny. Oksytocyna ma duże znaczenie dla budowania relacji. Badania pokazują, że jeśli źródłem oksytocyny jest nasz partner lub partnerka, dużo łatwiej jest nam przebaczać, rozumieć błędy, poświęcać się dla tej osoby, od której doświadczamy czułości. Oksytocyna uwrażliwia nas na ważne społecznie sygnały i w takim kontekście jest podstawowym budulcem tego uczucia wspólnoty, poczucia, że to już nie „ja” i „ona”, ale „my”.
Jeśli brakuje bliskości fizycznej, to przekłada się to na relację również z neurobiologicznego punktu widzenia. Łatwiej nam wtedy gromadzić urazy, walczyć ze sobą na różnych frontach, podchodzić do związku jak do transakcji.
AG: U osób, które nałogowo korzystają z p***ografii i masturbują się, poziom oksytocyny też jest wysoki. Na czym polega różnica?
MG: Wyniki badań dotyczących oksytocyny u osób kompulsywnie korzystających z p***o są intrygujące i bardzo ciekawe.
Jak przed chwilą wspomniałem, oksytocyna to nie „magiczna cząsteczka miłości”, jak często jest przedstawiana w popularnonaukowych przekazach, ale substancja, która uwrażliwia nas na istotne społecznie informacje. Jeśli źródłem oksytocyny jest bliska osoba, a oksytocyna wydziela się w sytuacji bezpieczeństwa, intymności i zaufania, to jej działanie w mózgu polega na tym, że stajemy się wrażliwsi na sygnały związane z bliskością.
Jeśli jednak ktoś czuje się odrzucony, zagrożony, nie czuje się bezpiecznie w relacji i poprzez p***ografię i masturbację próbuje zredukować stres, oksytocyna, której sam sobie dostarcza, zaczyna uwrażliwiać go na sygnały odrzucenia, zagrożenia, niebezpieczeństwa.
AG: Czyli podnosi poziom lęku?
MG: Początkowo redukuje go, ponieważ wyrzut oksytocyny na chwilę niweluje efekty kortyzolu, czyli substancji związanej z uczuciem napięcia podczas stresu, ale w perspektywie kolejnych godzin i dni, poprzez uwrażliwienie na sygnały zagrożenia i odrzucenia, podnosi lęk. I powstaje błędne koło.
„Pornografia zmienia mózg. Pytanie, czy odwracalnie”
Mateusz Gola, psycholog i neurokognitywista w rozmowie z Anną Goc, Tygodnik Powszechny, data publikacji: 25.02.2025
fot charlesdeluvio