12/11/2025
Urodziłam dzis w nocy troje dzieci.
Jedno po drugim, a trzecie było juz przyszłością , odległa o kilka godzin.
I dotarto do mnie, ze zyjemy w swiecie, gdzie sny snia nam sie równoczesnie, na zmiane - gdy dzien mija sie z noca, gdy ludzie odchodza i wracaja, gdzie miłość przeplata sie z kazda częścią nas samych i naszego ludzkiego doswiadczenia.
I cicho trzyma nas za reke, zaznaczajac swoja obecność w kazdym oddechu, w kazdym niewyczuwalnym szarpnieciu w ciele, szelescie powietrza, wydechu i wdechu.
Jest i trwa.
Jak w bólu, gdy rodzaca kobieta — cierpiac — wie, ze dotyka mitosci.
Przez nia przechodzi nowe zycie.
Biegna obok siebie: głęboko zniewalajacy ból i zachwyt, jakby umierała , a jednoczesnie rodziła sie na nowo — wraz z nieznanym, które poznała przez swoje ciało .
Nowa miłościa, nowa historia, nowym zyciem.
Wypychajac na swiat, przez siebie, nowa ścieżkę zycia — cos, co przez krótka chwile tulisz do siebie, mówiac: „moje", ale dla swiata.
Codziennie popychajac nowe kartki białego papieru w nim i w niej — ku wiecej.
Ku temu, co wypełni od nowa, az po brzegi soba - dla kolektywnego snu, życia , które płynie we wszystkich kierunkach: w czasie, przed czasem i po czasie.
Śniłam dzis o trójce dzieci... ach, to byl piekny sen o zyciu.
👉 Zapraszam do pracy Online
Zapisać można się pisząc do mnie bezpośrednio wiadomość prywatna ✨