02/11/2025
Uwaga: będzie długo ;)
Pierwszy zjazd stacjonarny to piękna okazja nie tylko by uczyć się nowych rzeczy, ale też uściskać długo niewidzianych znajomych :) W warstwie merytorycznej mnóstwo przemyśleń, wniosków, ułożenia sobie wszystkiego kawałek po kawałku, a co za tym idzie większego spokoju.
🌿 Doświadczenie tego, że terapia w tym nurcie może być naprawdę głęboka. Jest taki potoczny pogląd o TSR, że jest to podejście podobne do coachingu, bardzo zadaniowo, ale też płytkie, nie sięgające do głębi. To czego jednak doświadczyłam pokazuje, że może być całkiem inaczej, że możemy się mierzyć z traumami klienta, zmiana, transformacją
🌿 Bardzo ważny był dla mnie wątek dotyczący tego jak nasze nastawienie, poglądy, przekonania mogą mieć wpływ na budowanie relacji z klientem i jak istotny jest to by mieć uważność na siebie i nie "wciskać" komuś swojego poglądu na świat
🌿 To ok w TSR, że mamy swoje założenia z czego wynika zachowanie klienta. I to nawet dobrze. Mi to pomaga wychodzić z moich ludzkich wrażeń do myślenia z perspektywy psychoterapeutki
🌿 To ok pozostawać przy kliencie w problemie. Nie trzeba od razu pędzić do rozwiązań. Czasem to co jest najbardziej potrzebne to dać przestrzeń do płakania
🌿 Wolniej znaczy szybciej! Jak to mówi moja superwizorka: "Paulina, prr, zatrzymaj się". Ciągle się tego uczę by działać bardziej w rytmie klienta
🌿 I ostatnie: przemyślenia na temat tego jak włączać humor do terapii. Czy nie za dużo żartuję? Po co to robię? Komu to służy? Czy sarkazm jest ok, nawet gdy klient to rozumie?
Dajcie znać kto doczytał do końca ;)