15/10/2025
"Ciało, tak jak dziecko, zawsze mówi prawdę i wyraża ją ruchem albo brakiem ruchu" - mówi Marion Woodman w książce "Ciężarna dziewica".
I dalej: "Dusza wyraża się przez ciało - jakkolwiek by było zablokowane. Jeżeli tylko jego zdolność pośredniczenia nie uległa całkowitemu zniszczeniu, będzie rejestrowało jej aktywność (czy sygnały te są odbierane, to całkowicie inna sprawa)".
Czy jesteście w dobrym kontakcie ze swoim ciałem? Czy macie z nim relację? Słuchacie go, czujecie, troszczycie o nie? Rozumiecie sygnały, które wysyła? Wyobrażam sobie, że część z Was na pewno tak.
To znaczy, że w dzieciństwie Ktoś pochylał się nad Wami z czułością i uważnoscią. Ktoś potraktował Was z szacunkiem i miłością, jakie Wam się należą. I teraz możecie tę wrażliwość odtwarzać i dawać. To wspaniale!
Albo - włożyliście później bardzo dużo pracy, żeby zbudować coś, co powinno było być Wam dane, ale z różnych powodów Wam tego odmówiono. Jeśli tak - brawa dla Was! Za Waszą determinację w odzyskiwaniu siebie.
Ale może dla części z Was temat relacji z własnym ciałem jest nieco kłopotliwy? Może po prostu żyjecie sobie w nim nie zaprzątając sobie nim głowy? Jecie, śpicie, myjecie, używacie go do przemieszczania się, ale tak z przyzwyczajenia. Bo tak się robi. Ale czy wiecie, że ciało jest naczyniem dla naszego umysłu? Że potrafi nam przekazać stany, których nie potrafimy (jeszcze) nazwać słowami? Może być gdzieś obolałe, gdy trudno nam udźwignąć ból psychiczny i opowiedzieć o emocjonalnym cierpieniu. Albo w ciągłym ruchu, gdy refleksja i schodzenie wgłąb siebie grozi załamaniem. Może być napięte czy sztywne, gdy trudno nam wejść w kontakt z naszą witalnością. Albo też dalekie i odrętwiałe, gdy nie jesteśmy w relacji ze sobą.
To tylko przykłady. Hipotez dlaczego nasze ciało ma się tak, a nie inaczej może być na pewno więcej. W każdym razie - nasze ciało to nasze mieszkanie. A nasz umysł to nasze życie psychiczne. Każdy z nas chyba chce dobrze się czuć w swoim własnym mieszkaniu. Móc powiedzieć, że jest u siebie. Że jest bezpiecznie, przytulnie, swojsko. Że jest dobrze. Zamiast tego często słychać wyrzuty, pretensje, utyskiwania, zażalenia. Jak takie ciało może czuć się dobrze? Jak my możemy dobrze się czuć, jeśli traktujemy ciało-siebie jak coś, co ma nam się poddać, dopasować do naszych wyobrażeń, zasłużyć? Zamiast bycia w relacji z ciałem używamy naszych ciał instrumentalnie - jak narzędzi, które zrealizują nasz projekt na życie. Albo - w najlepszym razie - oczekujemy, że nie będą nam zbytnio przeszkadzać. Będą silne i zdrowe, a najlepiej jeszcze bez ograniczeń. To niekorzystna droga. Zamiast tego przyda im się - nam - więcej uważnosci, refleksji, zaciekawienia, czułości, delikatności. I miłości. Do tego Was zachęcam. I z tym dziś zostawiam.