Gabinet Psychoterapii Dorota Kucharska

Gabinet Psychoterapii Dorota Kucharska Jestem psychologiem, psychoterapeutą. Pracuję w nurcie TSR – Terapii Krótkoterminowej Skoncentr
(1)

Właśnie tak ❤️
25/11/2025

Właśnie tak ❤️

Wczoraj podczas sesji wydarzyło się coś, co zostało ze mną na długo po jej zakończeniu.

Słuchałam, jak klientka opowiada o życiu.
Że robi miejsce na przyjemność.
Że pozwala sobie na zmiany, które kiedyś były dla niej nieosiągalne.
Że czuje w tym lekkość i… radość.

I kiedy to mówiła, poczułam, jak przechodzą mnie ciarki.
Taka miękka czułość, wzruszenie, które pojawia się tylko wtedy,
gdy widzisz, że ktoś wraca do siebie — powoli, po kawałku.
Nie „osiąga cele”.
Nie „realizuje plan”.
Po prostu ożywa.

Jest coś bardzo poruszającego w momentach,
kiedy klient zaczyna widzieć siebie w swoim życiu.
Sięgać po drobne rzeczy, które dają mu radość.
Być w kontakcie z tym, co dla niego dobre.

To chwile, które przypominają mi, po co robię tę pracę.
I że terapia to nie tylko mierzenie się z trudnym, ciemnym, bolesnym.
To też bycie świadkiem czyjegoś „oddechu”,
czyjegoś szczęścia,
czyjegoś małego powrotu do życia.

Dla mnie to są jedne z najpiękniejszych momentów w terapii.
Ciche, subtelne, a jednak bardzo żywe.

A Ty — czy miałaś/miałeś ostatnio taki moment w gabinecie,
który został w Tobie dłużej niż sama sesja?

Zapraszam też na mój profil na IG
https://www.instagram.com/psychoterapia_bez_sciemy/

zdj. Ja odkryta

29/10/2025

Po rozpadzie małżeństwa i krótkim, nieudanym związku zostałem sam. Nie z wyboru, raczej z potrzeby. Poczułem, że muszę się zatrzymać — odłożyć na bok pragnienie bycia z kimś i po prostu pobyć ze sobą. Przez długi czas nie wiedziałem, co z tą samotnością zrobić. Była obca, trochę zimna, trochę zbyt cicha. Ale z czasem nauczyłem się, że właśnie w ciszy można usłyszeć najwięcej.

Wtedy w moim życiu pojawił się kot. Nieplanowany, przygarnięty z potrzeby serca, z impulsu, który sam mnie zaskoczył. Małe stworzenie, które nie chciało niczego poza obecnością i spokojem. Nie zadawał pytań, nie oczekiwał tłumaczeń. Po prostu był.

Zrozumiałem, że żeby być z kimś naprawdę, trzeba najpierw umieć być samemu. Trzeba przerobić własne rozczarowania, przeżyć stratę, przyznać się do błędów i wybaczyć – nie tylko innym, ale też sobie. Kot nauczył mnie codziennej obecności bez słów, czułości bez warunków, i cierpliwości, której wcześniej mi brakowało.

Dziś wiem, że prawdziwa bliskość nie rodzi się z potrzeby wypełnienia pustki. Rodzi się wtedy, gdy ta pustka przestaje być straszna. Dopiero wtedy można kochać z miejsca, w którym nie ma lęku, tylko spokój.

02/08/2025

15 najważniejszych czynników, które budują związek (wg Michael Moeller’a - terapeuty par):

1. Spoiwem dla związku jest to, że partnerzy stanowią dla siebie punkt odniesienia, są myślami i uczuciami przy sobie nawet wtedy gdy się nie widzą.
2. Bliskość w intymności - seksualność
3 .Wspólnota przedsięwzięć, marzeń i realizacje ich
4. Regularna wymiana myśli i uczuć.
5. Otwartość na siebie nawzajem, zaciekawienie sobą
6. Dbałość w odpowiedzialności za wspólnotę, wspólne podejmowanie decyzji
7. Otwartość na zmiany
8. Eksperymentowanie
9. Nieunikanie konfliktów, konfrontowanie , ale bez ranienia siebie nawzajem.
10. Elastyczność.
11. Zaufanie.
12. Świadomość siebie w osobistym i wspólnym
13. Jasne określenie wartości, ważności i priorytetów
14. Odpowiedzialność za związek w równym stopniu
15. Ujawnianie lęków i obaw - kto to potrafi zacieśnia więź

foto : pixabay

18/03/2025

Po pięćdziesiatym roku życia, nie możesz już tolerować żadnych ograniczeń. Nie możesz znieść za ciasnego stanika i żadnych wymuszonych kolacji ze szwagierką, sprawdzającą kurz w kącikach. Żadnych szpilek i wymuszonych uśmiechów.
Po pięćdziesiątym roku życia, nie masz już ochoty niczego udowadniać. Jesteś tym, kim jesteś: tym, co zrobiłaś i tym, co nadal chcesz robić. Jeśli innym się to podoba, tym lepiej, jeśli nie, nie ma to znaczenia.
Po pięćdziesiątce nie jest ważne, czy masz dzieci, czy nie. I tak będziesz matką: matką własnej matki, ojca, ciotki, która została sama, matką swojego psa lub ulicznego kota, którego przygarnęłaś.
A jeśli tego wszystkiego nie będzie, będziesz swoją własną matką. Bo z biegiem lat nauczyłaś się dbać o swoje ciało, które w końcu zaczęłaś kochać. Nawet jeśli w oczach innych staje się ono coraz bardziej niedoskonałe.
Nie ma znaczenia, że ​​połowa szafy już nie pasuje. Najważniejsze, żeby plecy nie skrzypiały za bardzo, kiedy wstajesz.
Po pięćdziesiątce pragniesz wolności. Wolności powiedzenia „nie”, wolności spędzenia całej niedzieli w piżamie, wolności poczucia się piękną – dla siebie, a nie dla innych. Wolności pójścia własną drogą. Ci, którzy Cię kochają, będą podążać Twoim tempem, inni – swoim.
Możesz głośno śpiewać w samochodzie, nawet jeśli ludzie na światłach będą się na Ciebie patrzeć. Znów możesz śnić tak, jak dawniej, kiedy miałaś dwadzieścia kilka lat i więcej czasu na urzeczywistnienie swoich marzeń.
A teraz, po przeżyciu połowy swego życia w zgiełku, czujesz chęć powolnego smakowania cukru i soli nadchodzących dni...

Irena Renee

GRANICE ❤️
21/02/2025

GRANICE ❤️

Jednymi z powodów, dla których różne osoby nie przepadają za kotami są takie, że:
- kot "jest za bardzo niezależny"
- z kotem "nie da się nawiązać relacji".

Dlaczego? Bo kot ma swój świat, ma swoje granice, których strzeże i nie jest na każde zawołanie.

Generalnie zwierzaki to mają: ten szczególny instynkt, który nie pozwala zbyt blisko (lub zbyt szybko lub w ogóle) się zbliżać, ale to właśnie po tych udomowionych można doskonale granice obserwować i się ich uczyć.

Od dzieciństwa wielu z nas było nagradzanych ZA BRAK granic. Nie posiadanie ich było wzmacniane, a nasza wolność kończyła się tam, gdzie stawialiśmy granice naszym opiekunom.

W związku z tym nauczyliśmy się, że nasze własne a czasem odmienne potrzeby od potrzeb naszych bliskich, niezależność, są czymś niewłaściwym, nieadekwatnym, raniącym drugą osobę.

To zaczyna się czasem od powtarzanych sytuacji, kiedy opiekun mówi do dziecka: "musisz to zjeść, bo będzie mi przykro", "jak dalej będziesz się tak zachowywać, to się rozchoruję / mama cię zostawi" etc. Albo karania dziecko złym humorem/obrażeniem się lub nie odzywaniem się za to, że chciało coś innego niż opiekun. To zresztą, moim zdaniem, jedna z okrutniejszych form manipulacji i uczenia dziecka tego, żeby nie ufało swoim potrzebom, obserwacjom, swojemu ciału. I uczącym nas obwiniania się za to, ze się czuje inaczej, chce i potrzebuje czegoś innego. A dziś, kiedy jesteśmy duzi, ciagle, ciekawe skąd, słyszymy radio-głos w swojej głowie: "jestem przewrażliwiony/a, chyba chcę za dużo, może powinienem się zmusić".

To, jak i wiele podobnych sytuacji, uczy nas miedzy innymi że:
a) niezależność i samodzielność jest przeciwko relacji
b) nasza autonomia i możliwość decydowania o sobie oznacza ryzyko utraty relacji, a nie wewnętrznym światem związanym z rozpoznawaniem samego siebie i widzeniem samego siebie
c) przekonania, że nasze potrzeby/pragnienia lepiej pomijać/rezygnować z nich, celem zadowolenia innej osoby

Kończy się to np, tym:
- że się obwiniamy, dowalamy sobie za obecność naturalnych i adekwatnych potrzeb, za to co lubimy a co nie; dyskutujemy ze sobą, umniejszamy sobie, tłumaczymy się, ze czegoś chcemy (lub nie)
lub:
- że uważamy osobę, która stawia granice, za agresywną, toksyczną, przeciwko nam, przeciwko relacji, oddalającą się, nieadekwatną, traktujemy czyjeś granice jako atak na siebie.

Bo całość związana jest również z tym, ze niespecjalnie byliśmy uczeni obchodzenia się z granicami innych osób, przyjmowania ich i szanowania.

Więc „ground-breaking” sprawa:
nie da się ufać komuś i czuć przy kimś bezpiecznie, kto nie pokazuje granic - nie wiemy, co lubi, czego potrzebuje, czego tak naprawdę chce -> więc nie da się poznać drugiej osoby kiedy nie wiemy nic o jej potrzebach, co ją złości, smuci, cieszy. Nie mamy wtedy kontaktu z autentyczną, prawdziwą, czującą częścią tej osoby – więc nie ma szansy na autentyczność i szczerość w relacji.

To mogą być codzienne granice w postaci formy spędzania czasu, do złożonych w postaci tego, że nie mówię, że to co powiedziałaś było dla mnie bolesne lub w trakcie seksu nie mówię ci jak chcę i lubię być dotykana i się zmuszam, do tego, żeby w tym trwać etc.
W związku z tym, nie będziemy umieć odpowiedzieć na żadną potrzebę, bo nie wiadomo gdzie jest poprzeczka - wszystko co zrobimy będzie albo za mało, albo za dużo/bardzo, albo nie tak, spalimy się jak zapałka próbując zrobić wszystko, żeby kogoś zadowolić, ale ponieważ nie wiadomo gdzie jest poprzeczka to zawsze możemy rozwalić sobie głowę.

Nie da się stworzyć AUTENTYCZNEJ RELACJI I POŁĄCZENIA z kimś, kto:
a) oczekuje zaspokajania wszystkich swoich potrzeb i nie toleruje tego, że my mamy jakieś swoje granice i/lub
b) sam mówi, że na wszystko się zgadza i nic mu nie przeszkadza. Jeśli może być tak, albo tak, to znaczy że jest wszystko jedno, a "wszystko jedno" to w żaden sposób nie jest bezpieczne, budujące zaufanie i stabilność.

Nasze pragnienia, uczucia, granice (czegoś chce mniej lub więcej, to mi pasuje a to zupełnie nie, to ponegocjujmy) umożliwiają poznawanie, bliskość, tworzą intymny świat i w rezultacie budują mosty połączeń. Dzięki temu mogę być na ciebie uważna, wiem co lubisz i jak mogę ci sprawić przyjemność, wiem też czego nie lubisz, co cię zraniło i kiedy się zatrzymać i zmienić swoje zachowanie, lub przeprosić.

Innymi słowy, granice są o widzeniu:
- są o naszym świecie wewnętrznym i tym, co nam służy i nam pomaga, np. odpocząć, być dotykanym w sposób i w miejsca, które nam sprawiają przyjemność
- pozwalają nam czuć się ze sobą bezpiecznie: nie opuszczamy siebie, jesteśmy autentyczni, pozwalamy drugiej stronie nas poznać
- dzięki granicom unikamy sytuacji, że myślimy, że ktoś nas źle traktuje lub nas nadużywa, podczas gdy to my sami nadużyliśmy siebie nie mówiąc na samym początku, że coś nam przeszkadza (nikt nie ma zdolności domyślania się)
- chronią nas przed przekonaniem, że ktoś powinien wiedzieć jak nas traktować
- pomagają budować mosty pomiędzy osobami, bo są o potrzebach, na które ktoś może odpowiedzieć, a my odpowiedzieć na czyjeś potrzeby
- pomagają zaznaczać i uszanować chciane i niechciane / lubiane i nielubiane / akceptowane i nieakceptowane zachowania w relacji
- wreszcie: dzięki granicom dbamy o to, co dla nas ważne (uwielbiam porównywać to do ogródka, który pielęgnujemy, a gdzie mamy ulubione kwiatki i pomidorki i wiem, jak chcę, żeby były traktowane)

Wreszcie: granice są o miłości, bo WIDZĘ SIEBIE i to co mi służy a co już nie, i podobnie widzę ciebie 🙂

dobrego piąteczku!!!

Odrobina humoru 😉
12/12/2024

Odrobina humoru 😉

Rozwiązanie

01/12/2024

Znaczna część niedojrzałej, agresywnej komunikacji w związku to dawne strategie naszych dziecięcych obronnych części.

Dziecko nie umie wytrzymać gniewu mamy( i wcale nie musi ). Jego układ nerwowy jest jeszcze za słabo rozwinięty.

Więc dziecko krzyczy, obraża się, odwraca kota ogonem, kłamie, próbuje manipulować, obwiniać itd.

Te strategie odwracają uwagę od bólu emocjonalnego, próbują zwrócić dziecku sprawczość w trudnej sytuacji, chronią.

Gdy dorosły korzysta z tych dziecięcych strategii, znaczy, że nie nauczył się zdrowo przyjmować i przeżywać emocji.

W związku dorosłych ludzi trzeba się tego po prostu nauczyć.

W innym wypadku związek się rozpadnie lub będzie pasmem cierpienia.

Druga dorosła osoba ma prawo do wszelkich emocji i błędów ( z wyjątkiem krzywdzenia innych ), a my musimy sobie z tym emocjonalnie poradzić bez obwiniania jej.

Photo: Tony Korody

09/11/2024
Porozmawiajmy o s*ie
09/11/2024

Porozmawiajmy o s*ie

– Pełne korzystanie ze swojej energii seksualnej nie jest o przełamywaniu barier, jest o pogłębianiu kontaktu ze sobą, o świadomości swoich granic, czyli m.in. tego, co nas obrzydza i dlaczego, o świadomości swoich potrzeb i wypuszczaniu tego wszystkiego na wolność niekoniecznie w posta...

21/09/2024

17/09/2024

ZAAKCEPTOWAĆ INNYCH TAKIMI, JAKIMI SĄ!
"Kilka dni temu otrzymałem ten obrazek, na którym dinozaur narzeka na dinozaura z bardzo krótkimi ramionami, że "nigdy go nie przytula."
Ten obraz sprawił, że pomyślałem o tym, ile razy przechodzimy przez życie narzekając na to, czego inni nam nie dają. A co gorsza, oczekujemy, że dadzą nam to, czego po prostu nie są w stanie nam dać.
Prawda jest taka, że oczekujemy od ludzi, by kochali nas tak, jak tego chcemy, nie biorąc pod uwagę tego, jak oni wiedzą, potrafią i chcą nas kochać. Żądamy pewnych rzeczy, wywieramy presję, jesteśmy sarkastyczni, manipulujemy, złościmy się, cierpimy, płaczemy, narzekamy, czujemy się nieszczęśliwi, ponieważ druga osoba nie kocha mnie tak, jak chcę, nie robi, nie myśli, nie mówi i nie czuje tak, jak chcę. I możemy spędzić nasze życie na ciągłej, bezowocnej i szalonej walce, by ją do tego zmusić.
Kochać to akceptować drugą osobę taką, jaka jest.
Miłość jest darem, który otrzymuję, a nie którego żądam. Miłość jest darem, który daję zgodnie z moimi ograniczeniami, ale z najlepszym pragnieniem dzielenia się tym, co mam do zaoferowania.
W dniu, w którym nauczymy się akceptować ludzi wokół nas z ich historią, ich zdolnością do dawania tego, co wiedzą i mogą dać, z ich ranami, z ich ograniczeniami, z ich własnymi sposobami myślenia, z ich własnymi emocjami.
Akceptując ich w ten sposób, uczymy się ich kochać i być wdzięcznymi za to, co nam dają, wtedy jesteśmy naprawdę wolni, ponieważ kochać znaczy akceptować.
Czy trudno ci zaakceptować innych TAKIMI, JACY SĄ?
Kiedy trudno nam zaakceptować innych, dzieje się tak dlatego, że sami nie zostaliśmy zaakceptowani. Nie nauczyliśmy się zdrowego wzorca odnoszenia się do innych, od naszej indywidualności do ich indywidualności.
Wiele razy, jako dzieci, byliśmy odrzucani za to, kim byliśmy. Chciano, byśmy byli cichsi, bardziej posłuszni, bardziej uporządkowani, bardziej pilni, mniej hałaśliwi, mniej krzykliwi, bardziej rozmowni, bardziej podobni do kuzyna, mniej podobni do ojca/matki, bardziej podobni do Stefana, mniej podobni do Romana... Chciano, byśmy byli wszystkim, tylko nie sobą. A to stworzyło w nas pustkę. Pustkę akceptacji, zrozumienia siebie i naszego unikalnego sposobu bycia. Nie nauczyliśmy się akceptować siebie, a tym bardziej akceptować innych, nie nauczyliśmy się, że akceptować znaczy kochać.
Ale możesz ćwiczyć lepsze wzorce miłości, zrozumieć, że w dorosłym życiu możesz otrzymać miłość w lepszy sposób i że możesz zaakceptować miłość na miarę tego, co ma druga osoba, a nie prosić zgodnie z wzorcem deficytu, który otrzymałeś, niezależnie od tego, czy jest to proszenie o zbyt wiele, czy akceptowanie mniej niż to, czego potrzebujesz."
WeAreOne
Todos Somos Uno

Via Ryszard Piotr

Adres

Ulica Łagiewnicka 118
Łódź
91-471

Godziny Otwarcia

Poniedziałek 08:30 - 12:30
Wtorek 08:30 - 12:30
Środa 14:00 - 17:00
Piątek 12:30 - 16:30
Sobota 10:00 - 13:00

Telefon

+48505792029

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Gabinet Psychoterapii Dorota Kucharska umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram