06/09/2025
"Wóda uratowała mi życie", "Kryminał uratował mi życie" - nie raz słyszałem takie paradoksalne zwierzenie. Tu przykład, że może to być najszczersza prawda...
69 lat temu urodził się L**H DYBLIK ❤🎂🌻 Aktor i pieśniarz. Przyszedł na świat w Złocieńcu niedaleko Drawska Pomorskiego. -"Mama uczyła języka polskiego w Złocieńcu, gdzie dorastałem. Czytać nauczyłem się w wieku 5 lat. Jako 6-latek przeczytałem wszystkie książki w domu na temat obozów koncentracyjnych. Zrobiłem to w tajemnicy przed rodzicami, bo byli temu przeciwni. Mama dawała mi tłustą kartoflankę. Nie chciałem jej jeść, ale nie mogłem odejść od stołu. Musiałem sobie jakoś radzić. Brałem łyżkę zupy i wyobrażałem sobie, ile to by było warte na Majdanku. I tak wspomagając się literaturą obozową, jadłem obiad. Siła wyobraźni w aktorstwie taka umiejętność jest niezbędna" - wspomina dzieciństwo. W 1981 roku został absolwentem Szkoły Teatralnej w Krakowie. Po studiach, w latach 1981-1987, grał w Teatrze Narodowym w Warszawie. Wszyscy wróżyli mu wielką karierę. I rzeczywiście, na początku wiodło mu się doskonale: nie narzekał na brak pieniędzy, był lubiany, miał mnóstwo znajomych. Dosyć szybko jednak poznał czarną stronę popularności. Dyblik zaczął imprezować, nadużywać alkoholu i wydawać całą zarobioną gażę. Jak sam przyznaje, nie dostrzegał granicy, za którą rozpoczął się jego poważny problem z alkoholem i samobójczymi myślami. L**h Dyblik zagrał w przeszło stu filmach i serialach telewizyjnych. Na ekranie debiutował epizodami w serialach "Układ krążenia" i "Ślad na ziemi" w roku 1978. Jednak popularność dopiero po wielu latach przyniosła mu rola złomiarza-filozofa Kazimierza Badury w serialu komediowym "Świat według Kiepskich". L**h Dyblik to jeden z mistrzów drugiego planu, którego od lat specjalnością są zapadające w pamięć wyraziste epizody. Ze względu na warunki fizyczne najczęściej obsadzany w rolach: robotnika, bezdomnego, pijaka, więźnia, rolnika, ochroniarza, osób napiętnowanych, poobijanych przez los, często wyrzuconych poza margines społeczeństwa. -"Nie jestem malowana lala. Ale kiedyś bardzo lubiłem oglądać siebie w telewizji. Byłem skupiony na sobie. Miałem taki jakiś przymus bycia kimś szczególnym. Może dlatego, że w młodości byłem gwiazdą. W podstawówce wygrałem konkurs wiedzy o Leninie, w szkole średniej byłem koszykarzem. Myślałem, że los świata zależy ode mnie" - mówił aktor. W dorobku filmowym ma szereg ról w znakomitych polskich produkcjach np. Pan Tadeusz, Ogniem i mieczem, Wtorek, Pieniądze to nie wszystko, Zemsta, Show, Wesele, Pręgi, Dom zły, Róża, Pokłosie, Drogówka, Chce się żyć, Pod Mocnym Aniołem, Wołyń, oraz w serialach: Samo życie, Pierwsza miłość, Dziki, Egzamin z życia, Galeria, Blondynka. Ostatnio widzieliśmy go w filmach: Jak pokonać kaca, Na bank się uda, Klecha. L**h Dyblik wydał dwie płyty z pieśniami: "Bandycka dusza" i "Dwa brzegi". -"W pewnym momencie wymyśliłem coś, co mogło wydawać się idiotyzmem. Postanowiłem zostać piosenkarzem. Mało tego, piosenkarzem radzieckim. Nie znałem rosyjskiego, nie śpiewałem, nie grałem na gitarze. Ale nauczyłem się grać na gitarze i języka rosyjskiego. I teraz gram dużo koncertów w Polsce, nawet w Odessie" - mówi z dumą. Występuje również dla więźniów. -"Odwiedziłem przynajmniej trzydzieści kryminałów. Jeszcze sporo przede mną, bo w Polsce jest ich około setki. Kiedyś robiłem to sporadycznie, a obecnie coraz częściej, bo zrozumiałem, że to mój obowiązek. Śpiewam tam rosyjskie "błatnyje" pieśni i opowiadam o różnych trudnych momentach swojego życia, ponieważ jest ono najlepszym dowodem na to, że można wyjść nawet z najgorszego bagna. A perspektywa jest kusząca - życie dobre i pełne satysfakcji" - wyznaje. -"By się tam znaleźć, czasami wystarczą dwie sekundy. Zła decyzja, a później efekt domina, sypie się całe twoje życie" - dodaje. L**h Dyblik wyznał także: -"Ponad dwadzieścia lat jestem niepijącym alkoholikiem. Pamiętam, jak w Warszawie w latach 80-tych jechałem po alkoholu z kolegami tramwajem. Głośno się zachowywaliśmy i pewna starsza pani powiedziała ze złością: Żyjecie jak chwasty! Byłem aktorem w Teatrze Narodowym, ale mój dom wyglądał jak pijacka melina. Kiedyś usiadłem w brudnej kuchni, na podłodze leżał zlew, potłuczone naczynia. Usiadłem tam z flaszką i wtedy dotarło do mnie: dalej tego picia nie pociągnę. A jedyne, co umiałem, to pić i spać. Co ciekawe, chociaż w tamtych czasach całe moje życie było w ruinie, to wszystkie rzeczy związane z alkoholem, organizowałem po mistrzowsku. (...) Do jednego muszę się przyznać: w latach 80-tych z powodu picia odebrano mi prawo jazdy". Aktor nie uważa się za część polskiego show-biznesu i jak sam podkreśla, jego życie toczy się szczęśliwie poza Warszawą. -"Nie lubię imprez, dla mnie to już strata czasu - miłe słówka, komplementy to puste kalorie" - twierdzi. -"Nie mam też prawa nikomu machać palcem przed nosem i mówić, jak ma żyć. Mam natomiast pełne prawo mówić o obecności Boga w moim życiu i jak bardzo dzięki niemu to życie się zmieniło. Dzieje się coś, czego bym nigdy nie wymyślił, na przykład współprowadzę rekolekcje w czasie Adwentu i Wielkiego Postu, zdarza mi się zastępować księdza podczas homilii. Oczywiście nie głoszę kazań, lecz jedynie opowiadam o swoim życiu i nawróceniu". L**h Dyblik może pochwalić się imponującym wzrostem - aktor mierzy bowiem aż 192 cm. Jest żonaty, ma trzy córki, wszyscy mieszkają w Łodzi. -"Doszedłem do punktu, w którym wiem, że do szczęścia wystarczy naprawdę niewiele. Chociaż niewiele się zmieniło, ciągle gram głównie jakieś epizody albo czasami role drugoplanowe, robię to z radością i czuję się spełniony zawodowo. Jestem wdzięczny Bogu, że mam pracę i mogę utrzymać rodzinę. Mam na to dowód uśmiechnięte buzie mojej żony i dzieci. A kiedyś nie potrafiliśmy nawet zjeść wspólnie obiadu, awantura była już przy zupie. (...) Zabrzmi to dziwnie, ale uważam, że alkoholizm jest najlepszą rzeczą, jaka mogła mnie spotkać. Bez upadku i bez mozolnego porządkowania życia nie byłbym tym człowiekiem, którym jestem. Polubiłem to, że jestem zwyczajny" - wyznaje L**h Dyblik