16/09/2025
Dobrze żem to ujął. Dobrze, że to ująłem.
"Dlaczego ruszam z profilaktyką uzależnień? A konkretnie skupmy się na szkodliwości picia alkoholu etylowego.
Otóż.
Chcę dać ludziom inne wzorce, niż płyną do nas ze świata powszechnie, na co dzień, a które stały się przestarzałym standardem, nielogicznym i niemoralnym. Chodzi mi zwłaszcza tutaj o nasze, czyli dorosłych relacje z młodymi, dziećmi, podopiecznymi.
Obecnie sytuacja obrazowo wygląda tak:
Przy stole suto zastawionym różnymi "dobrami" siedzą dorośli i konsekwentnie korzystają z tych dóbr. W pewnej odległości od stołu stoją nasze dzieci, młodzi ludzie i przyglądają się temu, bowiem standard obowiązujący nie pozwala ich do tego stołu dopuścić. Mamy za tym różne argumenty: jesteście za młodzi; alkohol jest szkodliwy; alkohol powoduje uzależnienia; robicie głupoty i bez alkoholu; jak będziecie dorośli, będziecie robić co wam się podoba; macie nas słuchać. Argumenty te wyrażamy z kieliszkiem lub szklanką w dłoniach, głosem lekko bełkotliwym i podniesionym, w przerwach pomiędzy L4 na kaca i moralniakiem, bo znowu wsiedliśmy za kółko nie tacy, jak trzeba. Imprez i okazji do zastawiana stołu mamy masę, umiemy je świetnie organizować, a świat marketingu pomaga nam w tym doskonale, co rusz wymyślając różne sensowne hasła, śmieszne kampanie i płacąc za porywające skądinąd widowiska.
Cała sytuacja przypomina żarcie pachnącej szynki przed nosem wygłodniałego szczeniaka. Próbowaliście? Niektórzy nawet uważają, że to dobra metoda wychowawcza.
Teoretycznie wszystko zmienia się, gdy człowiek otrzymuje dowód osobisty - etanol przestaje szkodzić, konsekwencje bierze na siebie i staje się mądry. A potem może jeszcze zdaje "egzamin dojrzałości" i fru! Teoretycznie. Bo praktycznie okazuje się, że nadal chcemy, żeby robił to co mu każemy, dopóki mieszka z nami. I tu ukazuje się głupota tego argumentu - tak naprawdę nie chcemy, żeby dzieci piły alkohol, bo to my mielibyśmy z tym kłopot. No ale jako dojrzali, wyedukowani i dobrze wychowani rodzice i dorośli nie widzimy tego i się do tego nie przyznamy. Uparcie obstajemy przy teorii "to dla waszego dobra", "my wiemy co dla was dobre".
Dzieciaki nie są głupie, są wręcz dużo mądrzejsze od dorosłych pod względem wyczuwania fałszu i obłudy i jedyne co im zostaje z tego przekazu, to że dorośli są silniejsi, fałszywi, że trzeba ich oszukiwać w drodze po swoje, że przemoc, nawet ta mentalna daje efekty. A jednym z najważniejszych przejawów upragnionej dorosłości staje się wdrukowane poczucie, że "wreszcie mi wolno".
Dlatego chcę dać również młodym ludziom inny wzorzec. Pokazać, że można inaczej. Ty jesteś ok, ja jestem ok. Nie pij, bo to szkodzi. Ja nie piję, bo to szkodzi. Bawmy się razem, przy jednym stole, rozmawiajmy, kłóćmy, śmiejmy i płaczmy, ale bez udziału etanolu. Wtedy jesteśmy równi. Wtedy możemy być sobą.
Picie etenolu wzrasta, choć podobno rozwija się też moda na niepicie. To daje szansę nowym wzorcom.
Dla pociechy - profilaktyka, wsparcie, koncert w prezencie wam powiem - życie na trzeźwo jest o wiele bogatsze, ciekawsze, głębokie i intrygujące.
Zapraszam do kontaktu. Mam pomysły na pracę z dziećmi, młodzieżą, dorosłymi oraz starymi. Tak, starzy ludzie są również w bardzo zagrożonej grupie. Tylko, że są już "na wylocie", w dodatku "starzec to przecież mędrzec" i takie tam. Nie, to nieprawda. Wobec etanolu nie ma mądrych. Każdy po jego spożyciu baranieje. A nasze słynne "alkohol jest dla ludzi" to największe kłamstwo."