17/10/2025
To będzie trochę jak rozpakowywanie prezentu, którego nie trzeba było nigdy pakować...
Bo nic nie zostało ukryte, tylko zapomniane.
Ludzkie „ja” szuka oświecenia tak, jak ryba szuka wody.
Wierzy, że gdzieś, w przyszłości, znajdzie światło, które ją wyzwoli.
Tymczasem to, co nazywamy rozwojem, istnieje tylko w umyśle, który wciąż chce coś naprawić, ulepszyć, osiągnąć.
„Świadomość, która szuka siebie, gra w chowanego ze sobą samą” pisał Rupert Spira.
I właśnie w tym tkwi piękno, w momencie, gdy szukanie zatrzymuje się, a można zobaczyć, że niczego nie trzeba było znaleźć.
A gdyby tak pomyśleć, że nie jesteś kimś, kto wychodzi z Matrixa?
Jak czujesz się z tym, że możesz być tym, kogo nigdy tam nie było?
To, co nazywamy Matrixem, czasem, historią, tożsamością, czy może być snem świadomości o sobie?
Takim snem, w którym wydaje się, że jesteś postacią, która ma dokąd iść, coś osiągnąć, coś stracić?
Ale może przebudzenie nie polega na tym, że ty się budzisz.
Może to świadomość rozpoznaje siebie w Tobie.
Jak mówi Tolle: „Nie możesz znaleźć siebie w przeszłości ani przyszłości. Możesz odnaleźć siebie tylko teraz.”
A Hawkins dodaje: „Nie musisz się stawać światłem, wystarczy przestać wierzyć, że jesteś czymś innym.”
A wtedy wszystko się upraszcza.
Nie ma już rozwoju, tylko bycie.
Nie ma już celu, tylko obecność.
Nie ma już „ja”, które mogłoby się oświecić...
Jak to czujesz?