17/11/2020
🔰 Kiedy dziecko jest smutne, zdenerwowane czy sfrustrowane, wielu rodziców myśli, że musi temu natychmiast zaradzić (można to porównać do tabletki, która natychmiast ma uśmierzyć ból).
🔰 Ale… dlaczego? Czy kiedy my – dorośli czujemy się podobnie, to nie potrzebujemy choćby krótkiej chwili, żeby przeżyć te emocje (dopuścić je do siebie), a potem zacząć sobie z nimi radzić? No właśnie. Czasem potrzebujemy się rozpłakać, posmucić, czy przeżyć złość. I nie pomaga nam, kiedy w takim momencie pojawia się ktoś „życzliwy”, kto od razu zacznie nas pocieszać, albo udzielać rad. Zazwyczaj działa to odwrotnie – jeszcze bardziej potęguje to w nas aktualny stan. Z dziećmi jest dokładnie tak samo! One również potrzebują czasu na przeżycie swoich emocji. Tym bardziej, że nie posiadają tak dużego doświadczenia w tym temacie jak my, ponieważ mają kilka lat.
🔰 Nie powinniśmy od razu przechodzić do natychmiastowego rozwiązania problemu. Zauważyłem, że jako rodzice, mamy dużą trudność w akceptowaniu smutku, złości czy nawet nudy. Kiedy dziecko się cieszy – jest ok. Ale kiedy się złości, często słyszy: „Przestań już się dąsać! Ile można!?”.
🔰 Napisałem wcześniej, że nie ma pozytywnych albo negatywnych emocji. Emocje po prostu są. Różne. Jeśli uświadomimy to sobie, wtedy łatwiej będzie nam przyjąć ze spokojem, że dziecko ma prawo do przeżywania różnych stanów emocjonalnych (my dorośli również!).
🔰 Dlatego – zaczynamy od opisania tego, co dziecko czuje. Dlaczego? Jeśli dziecko wie, że rodzic rozumie to, co ono czuje, wtedy pojawia się poczucie bezpieczeństwa (nazywam to „bezpieczną bazą”). W praktyce oznacza to, że dziecko nie musi szukać sposobu na to, żeby przekonać rodzica, że jego uczucia są prawdziwe. Tan krok to 50% sukcesu i dla niektórych dzieci jest wystarczający (zdarza się, że po nazwaniu uczuć dziecko samo znajduje strategię rozwiązania problemu!).
🔰 Przeanalizujmy dwie możliwe rozmowy. Umówmy się, że sytuacja dotyczy tego, że dziecko wyszło z przedszkola smutne.
➡ Rozmowa 1
👩 Mama: Co się stało?
👦 Dziecko: Nic…
👩 Mama: Yhm… Wydaje mi się, że czujesz smutek.
👦 Dziecko: Bo Krzysiek zabrał mi zabawkę.
➡ Rozmowa 2
👩 Mama: Co, znowu jesteś smutny? Jak Ci się nie podoba w tym przedszkolu, to może Cię z niego wypiszę, co?
👦 Dziecko: Nie jestem smutny.
👩 Mama: To po co chodzisz to tego przedszkola? Myślałam, że jest tam wesoło.
👦 Dziecko: …
🔰 W pierwszej rozmowie mama opisała to, co dziecko czuje. Dzięki temu, dziecko poczuło się na tyle bezpiecznie, że było w stanie powiedzieć, co jest powodem jego smutku. W drugiej mama nie dopuściła do siebie tego, że dziecko może być smutne. W efekcie dziecko jeszcze bardziej zamknęło emocje w sobie.
🔰 Spójrz – emocje są jak drzewa. Wyglądają podobnie, ale mają różne nazwy. Dziecko na początku tego nie wie. Ono potrzebuje się tego nauczyć. Dlatego najpierw uczymy je rozumieć to, co czuje.
🔰 Przykładowe komunikaty:
❤ „Widzę, że jesteś smutny/a”
❤ „Wyglądasz na zadowolonego/ą
❤ „Chyba jesteś dzisiaj bardzo zdenerwowany/a