04/09/2025
Chociaż często sobie obiecuje że do pracy będę podchodzić bez emocji, to nie umiem tego przełożyć na praktykę. Smutną stroną medalu walki z niepłodnością jest to, że część par mówi na pewnym etapie „STOP”. Jest to zrozumiałe, w końcu każdy ma gdzieś limit swojej wytrzymałości fizycznej, psychicznej czy finansowej, a i tak nie wiadomo czy na końcu czeka meta.
Dziś jednak chciałbym przedstawić historię zupełnie drugiego bieguna, która zakończyła się szczęśliwie, porodem o czasie zdrowej dziewczynki 😊
Para trafiła do mnie, bo „może coś wymyślę” i „brak innym pomysłów”. 32 lata, bez nałogów, prawidłowe masy ciała, bez PCOS, endometriozy, chorób autoimmunologicznych, regularne owulacyjne cykle, super jakość nasienia – jednym słowem o co kaman, przecież tutaj powinna być już cała gromadka dzieci przy kilku latach starań. Tymczasem liczba ciąż : 0
Szukajmy..
Jednymi punktami „poza normami” była u Pani – podwyższona bilirubina całkowita + nastroje depresyjne. U mężczyzny podwyższone GGTP. Usłyszeli od kilka specjalistów w kwestii płodności, że to totalnie bez znaczenia, więc nie zawracali sobie tym głowy, mimo że te parametry były podwyższone od lat.
Czy na pewno bez znaczenia?
Hiperbilirubinemia jest często powiązana z genetyczną chorobą wątroby (zespołem Gilberta), który wpływa na pogorszoną pracę wątroby, przez gorszą aktywność enzymatyczną detoksyfikacji. Jednak to nie wpływa jedynie na problem z wątrobą. Pisałem o tym, że Pani miała bardzo ładne, owulacyjne cykle (Progesteron 7 dni po owulacji na poziomie 20 ng/ml), jednak gdy sprawdziliśmy stosunek Estradiol/ Progesteron okazało się, że był zaburzony i wskazywał na dominację estrogenową co wpływa negatywnie na możliwość implantacji zarodka. Stan podwyższonej bilirubiny wpływaj u tej Pani na zaburzenie detoksyfikacji estrogenów i dominację estrogenową.
To jednak nie wszystko, pacjentka skarżyła się na nastroje depresyjne, które mimo leczenia farmakologicznego dalej były poza kontrolą. Podwyższona bilirubina wpływa również na zdrowie mózgu, bo jest w nadmiarze neurotoksyną upośledzającą działanie układu nerwowego.
Pacjenci chorujący na schizofrenie czy doświadczający psychoz mają często podwyższone poziomy bilirubiny – co wpływa na bardzo zaburzone neuroprzekaźnictwo w mózgu (zwłaszcza rozregulowany jest tutaj metabolizm glutaminianu).
Hiperbilirubinemia czy zespół Gilberta jest stanem, którego się „nie leczy”, a zalecenia opierają się naprawdę górnolotnych zaleceniach – proszę się nie stresować, nie przemęczać, nie jeść ostrego, nie pić alkoholu. Brzmi naprawdę jako przepis na sukces (odrobina sarkazmu)
To jednak nie prawda, że z podwyższonym poziomem bilirubiny/ Gilbertem nic nie można zrobić. Można usprawniać glukorodnidację, D-glukaran wapnia, stosując preparaty ziołowe, magnez, wit z grupy B + oczywiście celowaną suplementację pod profil hormonalny/ objawy. Pamiętajmy jednak że bez wysycenia np. organizmu żelazem (niska ferrytyna) czy prawidłowej metylacji (prawidłowa homocysteina/ wysycenie witaminami z grupy 😎 nie będzie działać III faza detoksu wątrobowego i prawidłowa glukoronidacja -> nie będzie prawidłowych poziomów bilirubiny/ detoksyfikacji także metabolitów hormonów..
Do rzeczy Marcin do rzeczy..
To nie była krótka droga, ale pacjentka od momentu gdy sobie wypunktowaliśmy że ta bilirubina „NIE JEST OK” minęło ok 14 miesięcy, ale zaszła w ciążę, bez wspomagania farmakologicznego i urodziła w terminie zdrowia córeczkę 10/10.
Przykład Pani Ani jest dla mnie fascynujący, bo pokazuje że w niepłodności „WSZYSTKO MA ZNACZENIE” i to jest studnia bez dnia jeśli chodzi o rozwój i co może wpływać na funkcję premium jaką jest reprodukcja.
Mimo że zawsze jest mi niezwykle smutno, gdy ktoś wywiesza białą flagę, że się nie udało.. wierzę idealistycznie że to nie koniec i kiedyś nawet takim osobom będziemy pomagać wspólnie LEPIEJ
Miłego dnia!