17/08/2025
Jaka piękna jest sztuka rozmowy… 🥰
Mój syn od rana był rozdrażniony. Na wszystko mówił „nie”, chodził za mną krok w krok, trochę krzyczał, trochę płakał. Kiedy poprosiłam, żeby posprzątał pokój, rzucił książką, co mu się nie zdarza. Potem pokłócił się z siostrą, a ja miałam już głowę jak balon.
Zrobiłam kilka głębokich oddechów, parę pompek, żeby wyrzucić napięcie z ciała, usiadłam… i przypomniałam sobie o najważniejszym: każde zachowanie dziecka to tylko wierzchołek góry lodowej. Pod spodem zawsze dzieje się coś więcej.
I kiedy znowu zobaczyłam, jak bardzo on potrzebuje bliskości, jak podąża za mną i co chwilę czegoś ode mnie chce… poczułam, że to nie jest po prostu słaby dzień. W chwili przypomniałam sobie, że za dwa dni syn wyjeżdża z tatą i siostrą na tydzień. A mnie tam nie będzie.
Wzięłam syna na kolana, przodem do mnie.
-Oliś, masz dziś trudny dzień, co? - zapytałam.
- Tak.
- Wiesz, tak sobie myślę… co to za gość dziś do ciebie przyszedł?
- Nie wiem.
- W porządku jest nie wiedzieć. Mogę ci pomóc to odkryć. Chcesz?
- Tak.
- Za dwa dni wyjeżdżasz z tatą i Wiką, a ja zostaję. To rzadko się zdarza. Może dlatego jest Ci dziś trudniej?
Cisza. Oczy mu się szkliły.
- Myślisz, że to dlatego tak mnie dziś potrzebujesz?
- Tak - przytulił się.
- Wiesz, czasem kiedy się czegos obawiamy, łatwiej krzyczeć, niż powiedzieć to wprost i strachu, co?
- Tak….
- Boisz się, że będziesz tęsknił i mnie nie będzie obok?
- Tak… - i popłynęły łzy. - Bo jak będę chciał, to nie będziesz mogła mnie przytulić.
Siedzieliśmy wtuleni, pozwalając emocjom wybrzmieć. Po kilku minutach syn zapytał:
- Co zrobimy z tą sytuacją?
- Możemy wymyślić, jak będziemy się łączyć, kiedy będziesz nad jeziorem. Może rysunek ode mnie w Twojej walizce, nasza wspólna piosenka do zasypiania nagrana na dyktafonie taty, rozmowa przez telefon każdego wieczoru?
- Tak! A dasz mi swoje ubranko?
- Jasne. Wybierzesz coś?
- Tak! - zawołał z entuzjazmem i wybrał moją ulubioną chustę.
A ja usiadłam i pomyślałam, jak ogromnie ważne jest, żeby sobie o tym wciąż przypominać: że bardzo często trudne emocje dziecka, a nawet te zachowania, które w nas wywołują irytację czy zniecierpliwienie, są tylko wierzchołkiem góry lodowej. Pod spodem dzieje się coś zupełnie innego.
Czasem łatwo to odkryć, czasem wymaga to cierpliwości i wsłuchania się w dziecko i w siebie. Ale warto pamiętać, że pod tym „przyklejaniem się” do nas, chodzeniem krok w krok, marudzeniem, a nawet krzykiem czy trzaskaniem drzwiami, bardzo często kryje się lęk.
Lęk przed brakiem bliskości.
Przed utratą kontaktu.
Przed odcięciem od relacji.
Przed tym, że ktoś, kogo kochamy, odwróci się i nie będzie obok, gdy będzie trudno.
I kiedy to wiemy, łatwiej jest nam spojrzeć na dziecko NIE przez pryzmat „ono jest upierdliwe” czy „robi mi na złość”, ale jak na małego człowieka, który próbuje radzić sobie z czymś, co jest dla niego naprawdę trudne. Nazwać to, oswoić, pogadać o tym i to utulić. Wówczas sporzenie na trud zupełnie się zmienia, a dziecko wraca do siebie i spokojnego kontaktu z nami…. Niech ten post Wam o tym przypomina. 🫂❤️❤️❤️
Ps. Jeśli chcesz się ze mną pouczyć rozpoznawania przyczyn trudnych emocji i zachowań dziecka, zapraszam Cię serdecznie na bezpłatny webinar o lęku u dzieci, który odbędzie się już w nadchodzący wtorek 12.08, w godz. 10:00–12:00. Będzie można zadawać pytania, podzielić się swoim doświadczeniem i od razu przełożyć wiedzę na praktykę. Zapisy poniżej!⬇️ Do zobaczenia ❤️