12/06/2025
Kask. Czyli stylówka, która może uratować Ci życie.
Są rzeczy modne, są rzeczy wygodne… i są rzeczy, które mają tylko jedno zadanie: ocalić Twoją głowę, kiedy świat postanowi zrobić Ci przykre „BAM!”.
Kask – bo o nim mowa – to taki skromny bohater, którego ignorujemy, dopóki nie wylądujemy twarzą na asfalcie. A wtedy… cóż, jest już trochę późno na refleksję.
Głowa – centrum dowodzenia
W głowie siedzi wszystko, co w Tobie najlepsze:
– Twoje wspomnienia z wakacji nad Bałtykiem,
– ulubione słowo „nie chce mi się”,
– cała kontrola ruchu, mowy, równowagi i poczucia humoru,
– a także to cenne „ja”, które woli rower niż tramwaj.
To niebywale delikatna struktura zamknięta w twardej czaszce – ale ta czaszka nie jest z vibranium.
Jeden upadek z hulajnogi przy 20 km/h i… system operacyjny może się zawiesić na dobre.
Co robi kask?
Nie czarujmy się – nie daje supermocy. Ale:
– rozprasza siłę uderzenia,
– amortyzuje,
– chroni mózg przed zgnieceniem jak dojrzały banan w plecaku bez przekładki.
I najważniejsze – zwiększa Twoje szanse na to, że z upadku wstaniesz, a nie zostaniesz wyniesiony.
Kiedy i gdzie zakładać kask?
– Rower: zawsze. Nawet jeśli jedziesz tylko „do Żabki”.
– Hulajnoga: jeszcze bardziej. Bo tu nie ma pedałów, a prędkość równa prędkości decyzji dwunastolatka.
– Motocykl: tu kask to nie wybór – to nakaz. Ale i tak widujemy „Janusza na skuterku bez niczego”, bo „to tylko na chwilę”. I potem „chwila” kończy się tomografem.
Ale ja jadę powoli…
Super. Grawitacja nie pyta o prędkość.
Upadek z 1,5 metra to tak, jakby rzucić melonem o beton. Nawet jeśli melon jedzie „powoli”.
A wygląd?
Tak, kask nie zawsze pasuje do Twojej fryzury. Ale lepiej popsuć stylówkę niż… mowę, równowagę, pamięć i kontrolę zwieraczy.
Poza tym – dziś kaski są modne, designerskie, kolorowe. Możesz wyglądać jak superbohater, skandynawski hipster albo wyścigowiec – i jeszcze zachować życie.
Na zakończenie – krótka przypowieść terapeutyczna:
Przychodzi pacjent do gabinetu po wywrotce.
– „Kask miałem… ale zostawiłem w domu.”
I to właśnie było największe urazowe wydarzenie tego dnia – decyzja sprzed wyjścia z mieszkania.
Więc noś kask.
Nie dla stylu. Nie dla mody.
Dla wszystkiego, co nosisz w środku. Bo mózg jest fajny. Szkoda go.