03/11/2025
Zawsze wybieraj człowieczeństwo
Rhythm 0 – eksperyment, który obnażył ciemną stronę ludzkości
W 1974 roku serbska artystka Marina Abramović przeprowadziła jeden z najbardziej ekstremalnych eksperymentów w historii sztuki performance. Rhythm 0 trwał sześć godzin i miał prosty założenie: Abramović stała nieruchomo w galerii, obok stołu z 72 przedmiotami, które publiczność mogła dowolnie używać na jej ciele. Wśród nich były: róża, pióro, miód, wino, nożyczki, bicz, scyzoryk, pistolet z jedną kulą.
Instrukcja była krótka: “Jestem obiektem. Na stole jest 72 przedmioty, które możecie na mnie użyć. Jestem odpowiedzialna za wszystko, co się stanie w tych sześciu godzinach”.
Od delikatności do przemocy
Wszystko zaczęło się niewinnie. Ludzie podchodzili nieśmiało, dotykali ją delikatnie, wręczali różę, całowali. Ale z czasem, gdy nikt nie reagował, gdy nie było konsekwencji, atmosfera się zmieniła.
Ktoś rozerwał jej ubranie. Ktoś porysował skórę nożem. Oblano ją wodą, miód rozmazano po ciele. Ktoś wetknął kolce róży w brzuch. Ktoś przystawił jej pistolet do głowy, a palec drugiej osoby był na spuście. Abramović stała nieruchomo, łzy płynęły po jej twarzy, ale nie reagowała.
Po sześciu godzinach, gdy artystka ruszyła się i zaczęła chodzić, ludzie panicznie uciekli z galerii. Nie byli w stanie spojrzeć jej w oczy. Nie mogli zmierzyć się z tym, co przed chwilą zrobili.
Co to mówi o nas?
Rhythm 0 obnażył niewygodną prawdę: gdy eliminujesz konsekwencje i odczłowieczasz drugą osobę (traktując ją jak “obiekt”), ludzie mogą w ciągu kilku minut przejść od empatii do okrucieństwa. Nie byli to potwory. To byli zwykli ludzie, którzy przyszli do galerii. Ale w środowisku bez granic, bez społecznej kontroli, bez konsekwencji, ich zachowanie eskalowało do przemocy.
To eksperyment, który pokazuje mechanizm działający w sytuacjach takich jak: mobbing w internecie (gdzie anonimowość eliminuje konsekwencje), okrucieństwo w obozach koncentracyjnych (gdzie “tylko wykonywałem rozkazy”), przemoc w tłumie (gdzie odpowiedzialność jest rozproszona).
Gdy druga osoba przestaje być osobą, a staje się obiektem, pozwalamy sobie na rzeczy, których nigdy byśmy nie zrobili w normalnych okolicznościach. I to jest przerażające, bo pokazuje, że granica między cywilizacją a barbarzyństwem jest cieńsza, niż chcielibyśmy wierzyć.