19/10/2025
Cześć,
Chciałabym opowiedzieć swoją historię z karmieniem maleństwa. W kwietniu tego roku zostałam mamą. Wykonane CC z powodu ułożenia miednicowego z nóżkami w górze, uniemożliwiającego całkowicie poród naturalny- mogłabym połamać malucha, tak stwierdził mój lekarz prowadzący.
Nikt nigdy nie opowiadał mi zbyt wiele o karmieniu piersią, słyszałam, że to przychodzi samo i tak też się nastawiałam.
Po porodzie maluch szybko szukał piersi, nie miałam z tym żadnego problemu. Problem pojawił się później, jak zaczął mi spadać na wadze. W dniu wypisu do domu, podobno był już poniżej normy. Okazało się, że mam za mało pokarmu i dlatego ciągle płacze, i jest niespokojny. Dostałam w szpitalu malutkie buteleczki z mlekiem modyfikowanym dla niemowląt i buteleczki jednorazowe na dojazd do domu (rodziłam w szpitalu ok. 300km od domu).
Przez kilka pierwszych dni podawałam mu głównie tamto mleko, a sama zaczęłam walczyć z laktatorem, który okazał się strzałem w dziesiątkę(medela). Jeszcze w szpitalu doradczyni obejrzała moje piersi i opowiedziała, co mnie może czekać, że mimo dużych dość piersi, mogę nie mieć pokarmu i że też jest to ok, tak się zdarza. Więc w ciągu dnia przystawiałam go do piersi, a na noc podawałam modyfikowane, aby chociaż w nocy się wyspał. Mijały dni, a ja wciąż walczyłam o pokarm. Miałam posiniaczone brodawki, momentami z krwią. Okłady z opatrunkiem,kupione na allegro, okazały się zbawieniem. Wypijałam wszystko, co jest możliwe na laktację, od bocianków, poprzez femaltiker lub inne anyżowe saszetki, aż po karmi i piwo bezalkoholowe z dodatkowym łykaniem lecytyny.
CD w komentarzu
Noworodek • niemowlę • karmienie piersią • laktacja • Wasze historie • jestem mamą • mama • macierzyństwo