21/11/2025
Rodzice chcieli leczyć go psychiatrycznie za to, że miał marzenia. Jako nastolatek powiedział im, że chce zostać pisarzem, a oni uznali to za przejaw niebezpiecznej fantazji, którą trzeba „skorygować”. W latach 60. trzykrotnie umieszczono go w szpitalu psychiatrycznym. Nie dlatego, że był chory, lecz dlatego, że był inny: wrażliwy, zbuntowany, wierzący w coś więcej niż bezpieczny, przewidywalny plan na życie. Po latach opowiadał:
„Kiedy byłem młody, rodzice trzy razy wysyłali mnie do szpitala psychiatrycznego… Nie byłem szalony, byłem po prostu siedemnastolatkiem, który naprawdę chciał zostać pisarzem.”
To doświadczenie mogło go złamać. Mogło sprawić, że zamknąłby się w sobie i porzucił swoje pragnienia. Ale stało się odwrotnie — to, co miało być próbą „naprawienia” go, jeszcze mocniej utwierdziło go w przekonaniu, że człowiek musi iść własną drogą, nawet jeśli cały świat uważa to za błąd. Z czasem wyruszył w podróż, nie tylko geograficzną, lecz przede wszystkim duchową. Próbował różnych ścieżek, popełniał błędy, ale nigdy nie pozwolił, by ktoś odebrał mu prawo do marzeń. Kiedy w końcu napisał książkę, która miała odmienić życie milionów ludzi, zrobił to jako ktoś, kto dobrze zna cenę wolności. Dopiero wtedy świat poznał jego nazwisko — Paulo Coelho.
To on w „Alchemiku” zapisał zdanie, które stało się symbolem wiary w własną drogę:
„Kiedy czegoś naprawdę pragniesz, cały wszechświat sprzyja ci w osiągnięciu tego.”
Jego historia jest przypomnieniem, że czasem najbardziej niezwykła rzecz, jaką można zrobić, to ochronić w sobie marzenie — nawet wtedy, gdy nikt inny go nie rozumie.
https://youtu.be/VW-ezhT_kjc?si=YiGoI8TNVMllLyCY