07/04/2020
Czy przemoc ma płeć, status społeczny, określony stan majątkowy i konkretne wyznanie? Która z form przemocy jest najbardziej wyrafinowana i okrutna? Kiedy oprawcy decydują się na terapię? Jak wygląda praca ze sprawcami przemocy i na czym polegają jej największe trudności? Czy terapia osobowości psychopatycznych ma jakikolwiek sens? Na te i wiele innych pytań odpowiedzi udzieliła mi pani Grażyna Szot, która od 2011 roku pracuje ze sprawcami przemocy.
Zanim moja rozmówczyni zaczęła zajmować się osobami z tego typu zaburzeniami, przez 20 lat pracowała z ludźmi uzależnionymi od alkoholu. Obecnie, poza terapią sprawców przemocy, jest również terapeutką różnego rodzaju uzależnień. Czy się boi? Przez rok pracowała z superwizorem - osobą, która razem z terapeutą przygląda się procesowi stawiania diagnozy, uzgadniania celów terapii, doboru i zastosowania technik i temu, co dzieje się w relacji między terapeutą a pacjentem. Po co? “Żeby zacząć się bać. Teraz myślę, co może się zdarzyć i zachowuję środki ostrożności. (...) Trzeba być cierpliwym i czekać. (...) Oni krzywdzą również siebie, ja się nie denerwuję. Doświadczam współczucia, zrozumienia, niepokoju o los ofiary. (...) Czasem się złoszczę i mówię o tym klientowi. Bo to jest autentyczność, bez której nie da się tego robić.”
O co tak w ogóle chodzi w przemocy?
Chodzi o kontrolę i władzę. Sprawcy stosują przemoc, aby budować poczucie własnej wartości na podporządkowaniu sobie innych, zwłaszcza bliskich osób. Mam tylko wątpliwość, czy tych bliskich kochają. Kontrola i władza to nie miłość, a uprzedmiotowienie i posiadanie. Miłość to wspieranie bliskich w rozwoju.
Czy istnieje zespół cech charakterystycznych dla każdego sprawcy?
Są różni: ci, dla których przemoc była pierwsza, a alkohol miał ją tylko usprawiedliwiać i ci, u których przemoc pojawiła się w przebiegu uzależnienia od alkoholu. Są także sprawcy z zaburzeniami osobowości, gdzie wysokie mniemanie o sobie i brak empatii prowadzi do budowania przez nich relacji, którymi karmią się bez wyrzutów sumienia i żadnych skrupułów, niszcząc psychicznie, a czasem i fizycznie bliskie osoby. Wielu sprawców to także osoby z niskim poczuciem własnej wartości, budujący swoje ego na poniżeniu drugiego człowieka. Ostatnią grupę stanowią tak zwani przeze mnie “dobrzy ludzie” - to ci, którzy uważają, że złość jest zła, więc tłumią ją w sobie, chcąc zachować dobrą atmosferę w domu. Po jakimś czasie wybuchają wskutek niezaspokojonych, zafiksowanych potrzeb. Do tej grupy zaliczam również tych, którzy nigdy nie widzieli zdrowych relacji międzyludzkich: dziadek bił babcię, ojciec matkę, jego biła siostra, on lał dziadka, a kiedy dorósł, leje swoją rodzinę i wydaje mu się to tak oczywiste jak oddychanie. Istnieje także grupa zaburzeń psychicznych z podwyższonym poziomem agresji, ale ich zachowania nie mają na celu kontrolowania systemu rodzinnego (choć nie jest to też regułą).
Czy przemoc ma płeć?
Przemoc nie ma płci. Niby jest uwarunkowana kulturowo itd., ale to tylko z powodu siły fizycznej i stereotypu płci więcej rozpoznaje się przemocy u mężczyzn niż u kobiet. To nie znaczy, że wśród pań jej nie ma. Na każde 70 mężczyzn jest 20 kobiet, zazwyczaj aktywnie z terapii korzysta 10-cio osobowa grupa męska i 3-osobowa grupa kobieca. Dzieje się tak dlatego, że dużo łatwiej mężczyźni odpuszczają sobie usprawiedliwienia i biorą odpowiedzialność za swoje czyny. Kobiety, nawet te, które uczestniczą w terapii, usprawiedliwiają swoją przemoc. W obu przypadkach celem jest kontrola systemu rodzinnego. W dużym uogólnieniu i w zgodzie ze stereotypem można powiedzieć, że kobiety częściej stosują przemoc psychiczną, a mężczyźni fizyczną, ale przemoc stanowi komponentę równych zachowań i niezależnie od tego, jaką płeć ma sprawca, krzywdzi intencjonalnie. (...) Przemoc nie zależy także od wyznania bądź jego braku. Religia nie ma tu żadnego znaczenia. Podobnie jak pozycja społeczna, choć łatwiej po zachowania przemocowe sięgają mundurowi.
Kiedy oprawca zaczyna dostrzegać w sobie problem i decyduje się na pomoc terapeutyczną?
Brak krytycyzmu to najtrudniejsza sprawa w pracy ze sprawcami. W mojej pracy tylko dwukrotnie zdarzyło się, że sprawcy zgłosili się po pomoc sami. Rodziny w ogóle nie mają takiej mocy, aby zmusić ich do czegokolwiek. Sprawcy są zgłaszani do mnie przez system zapobiegania przemocy domowej.
Czy terapia osobowości socjopatycznych i dyssocjalnych (psychopatycznych) ma w ogóle sens?
Osobowość dyssocjalna i osobowość socjopatyczna to tylko jedne z wielu zaburzeń osobowości, z jakimi się stykam. Z każdym należy pracować, a osoby z takimi zaburzeniami, jeśli znajdą korzyść w tym co robią, to będą to robić. Może efektem nie będzie zmiana osobowości, ale zmiana zachowań, a to wystarczy, aby innym żyło się z nimi lepiej. Jak zniknie dla nich korzyść, znikną też efekty pracy, ale wtedy wszystko można zacząć od początku. Dużym dobrodziejstwem jest w tym przypadku farmakologia, która trzyma w ryzach biochemię mózgu.
Co jest najbardziej wyrafinowaną i okrutną formą przemocy?
Głębokość urazu zależy od odporności ofiary, a nie formy stosowanej przemocy. Chociaż zaniedbanie to chyba najbardziej wyrafinowana forma przemocy. Obojętność jest najgorsza.
Najtrudniejszy przypadek sprawcy przemocy?
To ten, który się nie zgłosił i nie dał sobie szansy.