15/09/2022
"W naszej kulturze „grzeczne” dziecko, łatwe w obsłudze to jest to, które się nie domaga pomocy, nie domaga się kontaktu, jest „samodzielne”, „niezależne”, z każdym zostanie, do każdego się przytuli i bez problemu wchodzi do pierwszego dnia do klubiku, mówiąc” papa”. A tymczasem może być różnie. Są dzieci, które się bez problemu żegnają, bo mają same dobre doświadczenia z rozstaniem, ale może to też być niepokojące. Po dzieciach, które są tak „dobrze wychowane” widać, że jest im trudno, ale one tego nie sygnalizują. Bardzo szybko się poddają, same uspokajają, choć nie zostały pocieszone. To są te dzieci, które zrezygnowały z walki o relację. One są tak niepewne relacji z opiekunem, że muszą cały czas patrzeć na niego i cały czas spełniać jego oczekiwania, bo wydaje im się, że to jest jedyna gwarancja tego, że on się nimi zajmie. Są nadmiernie przystosowane. A jeśli dziecko jest cały czas skupione na tym, żeby zaspokajać potrzeby mamy czy taty, to nie ma czasu by skupić się na sobie i zaspokajać własne potrzeby. To jest takie „grzeczne”, „dobre” dziecko. Martwi się, żeby mamie i tacie było dobrze. Tylko, że kosztem troski o siebie."
Agnieszka Stein w rozmowie z Justyną Dąbrowską
fot Ben White