18/10/2025
Zaburzenia sensoryczne to coś, co czasem czuję na własnej skórze.
To jakby moje zmysły były trochę... zepsute?. Nie mogą działać normalnie.
Dźwięki, które dla innych są normalne, dla mnie mogą być jak krzyk w uszy. Wychodzę na ulicę i nagle hałas aut, rozmowy ludzi, tramwaje i wszystko miesza się w taki hałas, że czuję się jak na koncercie metalowej kapeli na pełnej głośności. Nie mam wyłącznika. Czasem boli głowa albo rozprasza mnie wszystko, co słyszę.
Światło?
Też nie zawsze przyjaciel. Jasne lampy, migające reklamy, mocne kolory to wszystko czasem jakby na mnie atakowało. Zamykam oczy, bo czułość wzroku może przemienić zwykły pokój w miejsce, gdzie czuję się osaczona.
Dotyk potrafi być morderczy. Niektóre tkaniny albo metki w ubraniach to prawdziwa męczarnia. Czasem zwykłe przytulenie nie jest przyjemne, tylko drażniące. Skóra może piec albo swędzieć bez powodu. Ktoś dotyka mnie nagle – a ja czuję się, jakby ktoś mnie uderzył.
Zapachy… tu jest naprawdę ciekawie albo nieciekawie. Mocny perfum, dym papierosowy, zapach jedzenia – czasem myślę, że przeżywam wąchowy koszmar. Inne osoby tego nie czują tak ostro, a u mnie nos działa jak super radar i nie da się tego wyłączyć.
Z jedzeniem bywa różnie. Niektóre smaki są dla mnie za mocne, inne za mdłe. Czasem czuję, że język pali się od czegoś, co ktoś inny zjada bez mrugnięcia okiem.
Wybiórczość pokarmowa to często efekt właśnie tych zaburzeń sensorycznych.
No i teraz najlepsze: wyobraź sobie, że wszystko to działa na raz. Że nagle jesteś w sklepie, gdzie światła migają, muzyka leci głośno, ktoś cię dotyka, a do tego zapachy jedzenia mieszają się z perfumami. Jakbyś był na polowaniu na wiedźmy sensoryczne, które cię otaczają i natarczywie dają znak „hej, uwaga!”.
To zmęczenie, frustracja i stres. Ot taka sensoryczna ulewa, której nie da się przewidzieć ani schować przed nią.
Dlatego niektórzy wolą ciche miejsca, miękkie ubrania, spokojne otoczenie. Bo te proste rzeczy potrafią uratować dzień.
Jeśli masz bliskich, którzy tak czują to nie mów im „przestań się czepiać”. Pokaż, że rozumiesz. Spytaj, jak pomóc. Czasem wystarczy drobna zmiana, żeby dzień stał się lepszy.
Pamiętaj: zmysły to nie fanaberia. To realne reakcje ciała i głowy.