26/10/2025
🩺 Lekarz, który wymyślił epidemię, by ratować ludzkie życie: Eugeniusz Łazowski
Podczas II wojny światowej, w okupowanej przez Niemców Polsce, żył młody lekarz — Eugeniusz Łazowski. Pracował w małym miasteczku Rozwadów, niedaleko Stalowej Woli.
Widział prześladowania, cierpienie i strach.
Nie potrafił jednak pozostać obojętny. Pomaganie Żydom oznaczało wówczas karę śmierci — dla niego i jego rodziny. Musiał więc działać z niezwykłą ostrożnością i sprytem.
Pewnego dnia jego przyjaciel, dr Stanisław Matulewicz, dokonał zadziwiającego odkrycia: udało mu się wywołać pozytywny wynik testu na tyfus bez prawdziwego zakażenia. Wystarczyło wstrzyknąć nieszkodliwą bakterię Proteus vulgaris OX19, która w badaniach laboratoryjnych dawała taki sam efekt jak groźny Rickettsia prowazekii — czynnik wywołujący tyfus plamisty.
Łazowski miał wtedy genialny pomysł:
👉 sprawić, by Niemcy uwierzyli, że w okolicy wybuchła epidemia tyfusu.
Zaczął po cichu „szczepić” mieszkańców — Polaków i ukrywających się Żydów.
Wyniki badań wysyłane do niemieckich laboratoriów były jednoznaczne: epidemia!
Przerażeni Niemcy natychmiast objęli region kwarantanną i trzymali się od niego z daleka, bo bali się zarażenia.
Dzięki temu tysiące ludzi uniknęło wywózki do obozów i śmierci.
Przez kolejne lata Łazowski kontynuował swoją tajną misję.
Pewnego dnia przyjechała komisja niemieckich lekarzy, by sprawdzić sytuację. Polscy medycy przyjęli ich serdecznie, pokazali kilku „chorych” (ochotników z innymi schorzeniami), a inspektorzy wyjechali przekonani, że tyfus naprawdę szaleje w okolicy.
Tak trwała ta niezwykła mistyfikacja aż do końca wojny.
Po jej zakończeniu Łazowski ujawnił prawdę: uratował około 8 000 ludzi — bez broni, bez przemocy, jedynie dzięki inteligencji, odwadze i współczuciu.
Po wojnie wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie wykładał medycynę.
Na pytanie, czy uważa się za bohatera, odpowiadał skromnie:
„Nie zrobiłem nic niezwykłego.
Zrobiłem tylko to, co powinien zrobić każdy lekarz — ratować ludzkie życie.”
🕊️ Historia człowieczeństwa silniejszego niż strach.