02/06/2025
"Usiądź. Albo poczuj stopy na podłodze.
Weź powolny wdech nosem – aż do brzucha.
I długi, łagodny wydech – pozwalając sobie trochę odpuścić."
Jak oddychać po wyborach – bez względu na wynik.
Wyniki wyborów bywają momentem przesilenia.
Dla jednych to ulga, fala nadziei, poczucie odzyskiwania wpływu.
Dla innych – rozczarowanie, gniew, który nie znajduje ujścia.
Emocje buzują – albo zamarły, jakby ciało nie nadążało za tym, co się wydarzyło.
Każda z tych reakcji niesie informację – o tym, co dla nas ważne.
Gniew może być formą miłości – do tego, co niespełnione, zagrożone.
Bezsilność – znakiem, że dotknęliśmy granic własnego wpływu.
Euforia – potwierdzeniem, że nasze wartości zostały dostrzeżone.
I to wszystko warto przeżywać.
Ale warto też nie dać się tym emocjom pochłonąć – nie dać się im zaciągnąć do miejsca, w którym tracimy kontakt z oddechem, z szerszą perspektywą, i z tym, na co codziennie mamy wpływ.
Bo niezależnie od tego, kto wygrał, a kto przegrał – my dalej jesteśmy tu.
W tym ciele. W tej codzienności. W relacjach, które budujemy.
W wartościach, które możemy ucieleśniać.
W małych gestach, które tworzą krajobraz wspólnego życia.
Zachowanie spokoju to nie obojętność.
To wybór, by nie oddawać całej swojej energii ani lękowi, ani poczuciu triumfu.
Oddech nie rozwiązuje sytuacji politycznej.
Ale przywraca Cię do siebie. Do ciała. Do teraz.
Usiądź. Albo poczuj stopy na podłodze.
Weź powolny wdech nosem – aż do brzucha.
I długi, łagodny wydech – pozwalając sobie trochę odpuścić.
Wybierz obecność.
Tę, która liczy się w rozmowie z bliskimi, w staranności pracy, w tym, jak traktujemy siebie nawzajem.
Tę, która wyraża się w drobnych czynnościach, które niosą sens – w zaparzeniu herbaty, w wyjściu z psem, w telefonie do kogoś, kto milczy od tygodni.
To też jest odpowiedź.
To też jest głos.