25/11/2025
Uwierz, że jesteś gotowa/y na więcej!
Uważność i współczucie jako droga do wewnętrznej pełni
Przypominasz sobie w życiu momenty, w których czułaś/eś w kościach — choć nie zawsze w myślach — że nadchodzi coś większego?
Jakby delikatny szept w środku mówił: „To już. Jesteś gotowa/y na więcej.”
A jednak równocześnie pojawia się lęk:
Czy aby na pewno?
Czy dam radę?
Czy naprawdę jestem tą osobą, która ma wejść na kolejny poziom?
W takich chwilach łatwo pomylić swoją wartość z wynikami, celami, porażkami czy sukcesami.
Ale prawda jest prostsza i jednocześnie bardziej wyzwalająca:
Nie jesteś swoimi osiągnięciami.
Nie jesteś swoimi błędami. Nie jesteś nawet swoimi ambicjami.
One są jedynie fragmentami Twojej drogi — nie jej definicją.
Twoja wartość istniała, zanim cokolwiek zrobiłaś/eś.
W świecie, który kocha checklisty, produktywność i osiągi, łatwo uwierzyć, że nasza wartość rośnie tylko wtedy, gdy coś robimy, jesteśmy w działaniu.
Ale uważność podpowiada coś innego:
Twoja wartość jest niepodważalna, obecna od chwili przyjścia na ten świat, a jeśli wątpisz w siebie, to prawdopodobnie wynika to z przeszłych doświadczeń i powstałych w ich wyniku przekonań.
Nie musisz niczego nikomu udowadniać ani na nic zasłużyć. Możesz się realizować na swój wyjątkowy sposób. Nie jesteś projektem.
Jesteś kompletna/y, zanim pojawi się jakikolwiek rezultat.
Jesteś wystarczająca/y, taka/i, jaka/i jesteś.
Jesteś godna/y miłości, zanim komukolwiek to udowodnisz.
A kiedy zaczynasz działać z tego miejsca — działania stają się naturalnym ruchem życia płynącym przez Ciebie.
Cele są kierunkiem, nie ostatecznością.
W duchu uważności cele są czymś, co nadaje kierunek — ale nie określa wartości człowieka.
Możesz je mieć, możesz je kochać, możesz o nie dbać.
Ale jeśli cel zaczyna mówić Ci, kim jesteś, to znak, że nie on Ci służy — ale Ty służysz jemu.
Cele mogą inspirować.
Mogą prowadzić.
Mogą poszerzać Twoje horyzonty.
Ale nie mogą Cię zdefiniować.
Twoja wartość jest czymś głębszym niż każdy cel, który kiedykolwiek postawisz.
Porażki są tylko informacją, nie etykietą. Oznaczają, że się uczysz i podążasz dalej.
Współczucie wobec siebie przypomina nam, że porażka to zdarzenie, a nie twoja tożsamość.
Nawet jeśli coś się nie udało — to jedynie wskazówka, korekta kierunku, doświadczenie, które może Cię wzmocnić, nie złamać.
W każdej porażce istnieje zaproszenie do łagodności.
Do przytulenia siebie tam, gdzie boli.
Do wyciągnięcia wniosków bez karania się.
Do pójścia dalej — z większą mądrością i większym sercem.
Sukces jest stanem, nie wynikiem.
Sukces rozumiany w uważności to nie lista osiągnięć.
To stan świadomości, z jakim przez życie idziesz.
Możesz mieć wielkie osiągnięcia i czuć pustkę.
Możesz zrobić niewiele, ale czuć pełnię, sens i głęboki spokój.
Sukcesem staje się więc nie to, co robisz, ale to, jak to robisz:
z obecnością,
z oddechem,
z poczuciem sensu,
z miłością do siebie.
Jesteś gotowa na więcej, bo życie zawsze zaprasza Cię do doświadczania.
Czasem „więcej” nie oznacza nowych projektów, większych ambicji czy spektakularnych zmian.
Czasem „więcej” oznacza:
– więcej miłości do siebie,
– więcej zgody na bycie sobą,
– więcej oddechu w codzienności,
– więcej łagodności,
– więcej prawdy,
– więcej zaufania, że jesteś na właściwej drodze.
Życie nieustannie zaprasza Cię do rozszerzania przestrzeni w sobie.
Do pokazywania się bardziej.
Do bycia pełniej.
Jesteś gotowa na więcej nie dlatego, że zrobiłaś „wystarczająco dużo”.
Jesteś gotowa na więcej, bo zawsze byłaś.
Jak wrócić do tego poczucia, gdy wątpisz?
1. Zatrzymaj się i zauważ, co czujesz
Nie oceniaj.
Po prostu poczuj: napięcie, ekscytację, strach, niepewność.
Emocje to informacje, nie przeszkody.
2. Oddychaj tak, jakbyś chciała się sobą zaopiekować
Wdech — „jestem tu”.
Wydech — „to jest okej”.
3. Powtarzaj sobie: jestem większa niż moje cele i porażki
To, czym naprawdę jesteś, jest nieskończenie głębsze.
4. Traktuj każdy krok jak akt miłości do siebie
Nie po to, by udowadniać.
Po to, by być w zgodzie ze sobą.
Na koniec: uwierz w to, co już w Tobie dojrzewa
To, że myślisz o „więcej”, oznacza, że w Tobie już to rośnie.
Twoja przyszłość puka delikatnie — nie po to, abyś się wysilała,
ale abyś ją przyjęła.
Nie musisz robić nic spektakularnego.
Wystarczy, że będziesz świadoma, obecna i łagodna wobec siebie.
Reszta przyjdzie sama.