B3Smart

B3Smart Ciekawostki, informacje o wybitnych osobach z różnych dziedzin, technologiach i wiele innych. Zapraszamy do polubienia, subskrypcji kanału YouTube.

16/04/2025

Witam serdecznie,
trwają prace nad ogromną zmiana na kanale, zostało zmienione logo, założony kanał YouTube, wkrótce wszystkie treści będą przekazywane w postaci video.
Na początek artykuły pisane zamienimy w formę video, następnie pojawią się nowe treści o ciekawych osobach, jako pierwszy będzie Juliusz Verne (wspaniały, wybitny pisarz francuski).
Zajmiemy się również zjawiskami, technologiami i innymi ciekawymi tematami.
Kanał YouTube:
http://www.youtube.com/
Już niedługo 😉🍾

AbsyntAbsynt, alkohol o smaku lukrecji, przyrządzany był głównie że spirytusu i z piołunu, który jest tak gorzki, że wys...
24/05/2021

Absynt
Absynt, alkohol o smaku lukrecji, przyrządzany był głównie że spirytusu i z piołunu, który jest tak gorzki, że wystarczy tylko jedna uncja (28g), żeby nadać gorzki smak 2380 litrom wody. Do absyntu dodawano również rozmaite wyciągi ziołowe, m.in. z anyżu, kopru, hyzopu, melisy, jałowca i gałki muszkatołowej.
Absynt został rzekomo wynaleziony przez francuskiego lekarza mieszkającego w Szwajcarii, Pierre'a Ordinaire. Po jego śmierci przepis odziedziczyła gospodyni. Jeden z najlepszych klientów doktora, major Henri Dubied, wraz że swoim zięciem Henri-Louisem Pernodem zaczął produkować absynt na skalę przemysłową.
Pierwszymi konsumentami tego toksycznego napoju byli francuscy żołnierze, którzy zasmakowali w mieszance wina i piołunu w czasie zamieszek w Algierze w latach 40tych XIX wieku. Zwyczaj picia absyntu przejęła wkrótce bohema artystyczna i tzw. zielona godzina (l'heure verte) stała się bardzo powszechna. Jej efekty stały się unieśmiertelnione w dziełach Maneta, Toulouse-Lautreca, Daumiera, Baudelaire'a, Verleine'a, Rimbauda, Jarry'ego, Apollinaire'a i wielu innych artystów.
Toulouse-Lautrec przemierzał Montmartre z nieodłączną buteleczką absyntu. Jego ulubionym napojem było tremblement de terre (trzęsienie ziemi) - mieszanka absyntu i koniaku.
Van Gogh niemal z całą pewnością był uzależniony od absyntu. Kiedy zmarł, jego lekarz zasadził na grobie malarza tuję - nieco ironiczny gest, zważywszy że z tui wytwarza się thujon, toksyczny składnik absyntu, wywołujący halucynacje i czasami prowadzący do psychozy.
Pomiędzy rokiem 1875 a 1913 roczna konsumpcja absyntu we Francji zwiększyła się 15 razy, a tylko w 1913 roku wyniosła 48mln litrów.
W Arles i okolicach spożycie było czterokrotnie większe niż przeciętne.
Szkodliwe następstwa picia absyntu były coraz bardziej widoczne, co w 1915 roku doprowadziło do zakazu jego wyrobu i sprzedaży.
Dzisiaj jedynym legalnym sposobem zdobycia butelki absyntu jest zakupienie na aukcji jednej z oryginalnych butelek Pernoda.

Koktajle tlenoweSanatorium w Jałcie nad Morzem Czarnym jest jednym z 2000 sanatoriów, które oferują swoim klientom specj...
24/05/2021

Koktajle tlenowe
Sanatorium w Jałcie nad Morzem Czarnym jest jednym z 2000 sanatoriów, które oferują swoim klientom specjalistyczne usługi. Oprócz "słońca, powietrza i wodnych kąpieli" proponuje ono pacjentom "koktajle tlenowe", które wydają się być doskonałym stymulatorem.
Robi się jeszcze z soku dzikiej róży, witaminy C i żółtka jajka. Ta mikstura zostaje nasycona czystym tlenem i w rezultacie powstaje pienisty napój, który jest "bardzo smaczny".

Dane z amerykańskiego satelity "Landsat D", umieszczonego na orbicie Ziemi na wysokości 970km, pozwoliły na zlokalizowan...
06/05/2021

Dane z amerykańskiego satelity "Landsat D", umieszczonego na orbicie Ziemi na wysokości 970km, pozwoliły na zlokalizowanie jednego z najrzadszych i najbardziej niezwykłych kwiatów Australii - podziemnej orchidei.
Po raz pierwszy została ona odkryta w 1928 roku przez młodego farmera nazwiskiem Jack Trott. Ta niezwykła roslina żyje na gnijacych pniach krzewu zwanego mirtem. Jest połączona z odnóżką grzyba, niezbędnego dla jej przeżycia.
Orchidea kwitnie w maju i w czerwcu, jej kwiaty są jasnoróżowe, mają około 1-8cm średnicy. Każdy większy kwiat składa się z około 120 maleńkich. Nigdy nie wychylają się one ponad powierzchnię ziemi, ale przebijają jej wierzchnią warstwę, wydzielając z siebie zapach podobny do wanilii, który przyciąga owady.
Botanicy z uniwersytetu z zachodniej Australii wykorzystali satelitę do zlokalizowania dziewiczego buszu pośród zagospodarowanych rejonów zachodniej Australii, gdzie najczęściej rośnie mirt. Następnie przeszukali ziemię, aby znaleźć orchidee, o których myślano, że wyginęły. Przetrwało mniej niż 250 tych roślin.

Ciekawostki 😄Amerykańskie Towarzystwo Lotnicze zarejestrowało 1172 przypadki "nadużywania prawa do posiadania bagażu ręc...
06/05/2021

Ciekawostki 😄

Amerykańskie Towarzystwo Lotnicze zarejestrowało 1172 przypadki "nadużywania prawa do posiadania bagażu ręcznego" tylko w jednym miesiącu 1986 roku co skłoniło administrację do ograniczenia tych praw. Dotychczasowe przepisy dotyczące lotów krajowych mówiły tylko, że bagaż podręczny musi zmieścić się pod siedzeniem, w szafce na ubrania lub ponad głową pasażera.
Pewien mężczyzna wniósł na pokład trzymetrowe sztuczne drzewo, które transportował z jednego muzeum do innego. Hodowca bydła z Arizony przewoził wypchaną głowę swojego najlepszego wołu. Inne "nadużycia" to: wypchany kucyk, drzwi od samochodu, deska do prasowania, "jednoręki bandyta", pancerne szyby, komputer ważący 225kg, wał korbowy od BMW i dwa trzykołowe rowery na których wciąż jeszcze siedziały dzieci.
Podczas jednego z lotów pijany pasażer zażądał, żeby włożyć do szafki jego zestaw kijów golfowych, jednak w szafce był już olbrzymi antyczny zegar należący do pradziadka innego pasażera.

Dokąd zmierza medycyna?Przełomowym momentem w medycynie był XX wiek. W tym czasie odkryta została m.in. penicylina oraz ...
17/11/2020

Dokąd zmierza medycyna?

Przełomowym momentem w medycynie był XX wiek. W tym czasie odkryta została m.in. penicylina oraz odszyfrowano kod DNA.
Odkrycia te znacząco wpłynęły na dalszy rozwój medycyny.

Przedtem medycynę uznawano za sztukę, dziełem sztuki, jakim było wyleczenie, wynikało ze współdziałania woli pacjenta oraz intuicji i sprawności lekarza w wynajdywaniu remediów, o których wiedzę nagromadzono w rezultacie całych stuleci prób i błędów.
Jednak w ostatnich dwóch wiekach medycyna coraz bardziej stawała się nauką, czy też dokładniej to określając: dziedziną zastosowań jednej z gałęzi nauki, biochemii.
Sposoby leczenia, które nie przystawały do koncepcji chemicznych,nawet jeśli wydawało się że są skuteczne, zarzucono jako pseudonaukowe lub wręcz oszukańcze.

Fakt odszyfrowania kodu DNA wydawał się stanowić tak zdecydowaną podstawę dla chemicznego obrazu fundamentu życia, że podwójna helisa stała się jednym z najbardziej hipnotycznych symboli naszych czasów.
Wydawało się zatem zupełnie logiczne, że choroby naszego chemicznego ciała, najskuteczniej można leczyć poprzez zastosowanie chemicznego przeciwśrodka, jak np penicylina.
Niewątpliwy sukces jaki odniosła penicylina spowodował istną wiarę w technologiczne cudotwórstwo. Lekarstwa zostały uznane za najlepszy lub jedyny środek leczenia wszystkich chorób.
Prewencja, sposób odżywiania, ćwiczenia, sposób życia, traktowano jako pewien tylko retusz.

W miarę jak chirurdzy stawali się coraz bardziej biegli w naprawianiu struktur cielesnych czy zastępowaniu ich sztucznymi, wiara objęła także ideę że przeszczepiona nerka, zastawka serca, staw biodrowy z plastiku, teflonu i metalu są trwalsze i lepsze jak oryginalne.
Jednakże, jak to bywa z postępem we wszystkich dziedzinach, tak i tutaj zapłaciliśmy czymś, czego nie można zastąpić. Tą ceną jest humanitarność.
Nie ma zapotrzebowania na zdolność organizmu pacjenta do samoleczenia ani na żadną strategię jej wzmacniania.
Obietnica trwałego zdrowia, wydłużonego życia ludzkiego okazała się próżna.
Niesłychana kosztowność medycyny zachodniej spowodowała, że środki, jakimi ona dysponuje, znajdują się dalej niż kiedykolwiek od ludzi biednych.

Nadgorliwość w tworzeniu nowych suplementów, badań, technologii, która wymusza sprzedaż z chęci zysków, powoduje że jesteśmy najbardziej schorowaną cywilizacją z wszystkich istniejących na ziemi od setek tysięcy lat.
Próba leczenia wszystkiego spędza sen z powiek firmom farmaceutycznym.
Choroby przewlekłe stały się ogromnym biznesem podobnie jak choroby rzadkie. Mimo rozwoju nauk medycyny, wciąż nie potrafimy skutecznie leczyć wielu chorób, schorzeń.
W tej całej panice by być zdrowym, by żyć jak najdłużej, chęć oszukania śmierci, powoduje że zapominamy o profilaktyce, prawidłowym odżywianiu, zdrowym trybie życia.
Co chwila wynajduje się nowe testy na wirusy, bakterie, choroby które straszą nas śmiercią.
System staje się niewydolny na całym globie, zaczynamy leczyć dosłownie wszystko, pędzimy w wielką czarną dziurę z której nie ma już ucieczki.
Wiara w panaceum w pigułce, bądź zastrzyku kieruje nas prosto w ślepy zaułek.
Przytoczyć można coraz bardziej zaawansowane badania które nie są skuteczne w 100% a dają jedynie prawdopodobieństwo. Sztuczna inteligencja wspierająca w dziedzinie medycyny, która nie bierze pod uwagę naszej różnorodności, możliwości regeneracyjnych, selekcjonuje środki jakie powinniśmy zażywać oraz dawki bez względu na pożywienie które spożywamy, wszystko syntetyczne.
Coraz węższe "widełki" przy badaniu krwi, widełki które są takie same dla nastolatka jak i osoby w podeszłym wieku. Cholesterol, cukier, ciśnienie...Wszystko ma takie same normy bez względu na wiek, pchając nas w przewlekłe branie lekarstw.

Paradoksem jest, że pomimo ogromnych nakładów finansowych, zasobów ludzkich (naukowcy, lekarze itp), komputerów, wciąż nie potrafimy leczyć wielu chorób.
Jeśli w porę nie zmienimy podejścia, rewizji kierunku w który zmierza szereg nauk, technologii powiązanych z medycyną, czeka nas smutna, pełna chorób i obaw przyszłość.

Artykuł powstał w oparciu o książkę "Elektropolis - elektromagnetyzm i podstawy życia" autorstwa Robert O. Becker oraz Gary Selden.

Baśnie, bajki, opowiastki.Dawno, dawno temu...W sumie, to chyba nikt nie zna choćby przybliżonej daty powstania baśni an...
15/11/2020

Baśnie, bajki, opowiastki.

Dawno, dawno temu...
W sumie, to chyba nikt nie zna choćby przybliżonej daty powstania baśni ani ich autorów. Towarzyszą ludzkości od dawien dawna. Wpierw w formie przekazów ustnych, potem już spisywane. Każdy zakątek naszej planety, każda nacja ma swoje opowieści.

A chyba wszystkie dzieci uwielbiają słuchać o przygodach różnych bohaterów nie raz utożsamiając się z nimi. Ba! Któż nie chciał być właścicielem czarodziejskiej lampy, marząc o co by poprosił dżina?! Baśnie przedstawiający dobro i zło, opowiadają historie zakończone zazwyczaj morałem, uczą. Pomagają rozwijać już od małego pojęcia moralności, słuszności, odróżniać dobro od zła, które zakodowane są pod postacią historii o dalekich podróżach, wesołych przygodach, tajemniczych stworzeniach. Doskonale rozwijają wyobraźnię.

Czy są one zatem tylko słowami mającymi na celu ululanie dziecka do snu?
I tu zatrzymajmy się na chwilę.

Wiadomym jest, że dzieci chłoną informacje niczym gąbka do około 7go roku życia. Potem kształtują już taki swój osobisty charakter również na podstawie tego, co do tej pory się nauczyły, czego doświadczyły, zobaczyły, usłyszały. Zapisują się te informacje głęboko w podświadomości. A jak wiadomo, to ona w większej części kształtuje nasze życie i kieruje działaniami, nawykami. Przecież jesteś tym, co myślisz.
A nie od dziś wielu mądrych radzi, żeby przed snem się zrelaksować, wyłączyć gonitwę zatroskanych myśli, poczytać coś miłego. Dlaczego? Ano dlatego, że właśnie te ostatnie informacje mają na nas ogromny wpływ. Pewnie nie raz mieliście okazję przekonać się o tym. Idąc spać w nerwach poranek nie koniecznie należy do przyjemnych. Ciężkość głowy, zmęczenie, brak nastroju. Albo i odwrotnie - wesoło przed snem to i miły następny dzień.

Czy zatem czytanie dzieciom - choć z resztą nie tylko dzieciom, dobra książka jak lekarstwo - może mieć większy wpływ na nas niż się wydaje? Czy właśnie w taki miły, prosty sposób można przekazać piękne wartości, uczyć, umoralniać i rozwijać? Czy książka może być pomoca terapeutyczną? Na rynku można znaleźć już naprawdę dużo książek terapeutycznych, co chyba w jakiś sposób odpowiada na te pytania.
Umysł ludzki jest potężną machiną a jednocześnie niezbadaną głębią naszych wnętrz. A mają na niego wpływ proste obrazy przekazywane w formie bajek a także emocje czy uczucia, które się z nimi wiążą. Któż nie lubi biegać po zielonych łąkach czy wygrywać rycerskie pojedynki? 😊 Albo podróżować po nieznanych lądach 😊

Myślę, że warto w taki miły książkowy sposób choćby zrelaksować zmęczoną głowę, a dzieciom pomóc w rozwijaniu wyobraźni i uczyć z pomocą dżinów, wilków, czy rycerzy 📖.

W świecie najmniejszych organizmówW obecnych czasach boimy się bakterii, grzybów, pleśni a w szczególności wirusów, chci...
15/11/2020

W świecie najmniejszych organizmów

W obecnych czasach boimy się bakterii, grzybów, pleśni a w szczególności wirusów, chciałbym w skrócie opisać dlaczego nie możemy się ich bać, nasze współistnienie jest podstawą tego, że żyjemy.

Nawet gdyby ludzkość opanowana strachem przed drobnoustrojami chciała spróbować uwolnić świat od nich siłą - przedsięwzięcie to nie miałoby żadnych szans powodzenia.
W każdym centymetrze sześciennym wody rzecznej - jeśli to nie jest alpejska woda źródlana - żyje od 10tys. do 1mln bakterii, w 1 cm3 wody morskiej ok. 5tys. wody gruntowej 10 do 100, nawet ze szklanką wody wodociągowej wypijamy ok 1000 różnych "zarazków".
Naparstek ziemi leśnej lub ogrodowej zawiera miliony bakterii, drobnych glonów i grzybów.
Kora naszych drzew jest zielona od glonów, na ścianach każdej piwnicy, nawet na każdej tapecie można znaleźć bakterie i grzyby, albo przynajmniej ich formy przetrwalnikowe.
Powietrze jest również "zakażone", przekonamy się o tym, kiedy pokryjemy dno płaskiej płytki Petriego, uprzednio wysterylizowanej, agarem zawierającym pożywkę i wystawimy na otwartą tylko na kilka minut na powietrze miejskie. Zanim ją zamkniemy, już osiądą na niej tuziny bakterii i grzybów albo ich zarodników.
Każdy zarazek wyrośnie po kilku dniach w dobrze widoczną kolonię, złożoną z tysięcy milionów pojedynczych istot żywych.
Drobnoustroje istnieją nie tylko na powietrzu miast na całym świecie, ale nawet na lodowcach i w gorących źródłach o temperaturze 93 stopni C.
Właściwie powinno się raczej zapytać czy istnieje w ogóle miejsce wolne od zarazków? Spis byłby krótki, może obejmowałby jedynie wielkie piece hutnicze i płytki Petriego, wysterylizowane w wysokiej temperaturze.
Któż jednak zechciałby i zdołałby podjąć się zniszczenia miliardów i bilionów dronoustrojów, setek tysięcy gatunków, ras i szczepów najrozmaitszych istot żywych?

Gdyby nawet się to udało, co byśmy na tym zyskali? Na pewno zniknęłyby przyczyny wszystkich chorób zakaźnych. Ziemia stałaby się cudownie wolna od zarazków, ale co jeszcze by się stało?
Ścieki nie byłyby oczyszczane, nasze rzeki i jeziora, a nawet oceany zamieniłyby się w doły kloaczne, wypełnione różnymi nieczystościami, wszelkiego rodzaju odpadkami. Padlina nie gniłaby, liście jesienne zalegałyby nie zmienione i już po kilku dziesięcioleciach pogrzebałyby wszystko pod sobą. Nie byłoby więcej chleba, musielibyśmy się wyrzec tak ulubionych napojów, jak piwo, wino czy wódka. Co gorsza, wszystkie nasze plany na przyszłość, ażeby z pomocą drobnoustrojów zapewnić wyżywienie stale wzrastającej ludności Ziemi, obróciłyby się w niwecz.
Krótko mówiąc, życie ludzkie, które za pomocą akcji "śmierć mikrobom" chcielibyśmy chronić, wkrótce skazane byłoby na zagładę.

Nasz strach przed pewną ilością bakterii chorobotwórczych nie powinien doprowadzić do zniszczenia za jednym zamachem i wytępienia wszystkiego co przypomina drobnoustroje. Obok drobnoustrojów szkodliwych stoją bowiem "pożyteczne", które przynoszą nam tysiąckrotne korzyści.

Źródło
Hans Joachim Bogen
"Biotechnika osiągnięcia i perspektywy"

TERMITYW poprzednim poście napisaliśmy o mrówkach, w tym natomiast zajmiemy się niesamowitymi owadami jakimi są termity....
14/11/2020

TERMITY

W poprzednim poście napisaliśmy o mrówkach, w tym natomiast zajmiemy się niesamowitymi owadami jakimi są termity.
Musimy sobie uświadomić, że pewne formy techniki (i biotechniki) zostały wynalezione już conajmniej 300mln lat temu przez owady, zwłaszcza przez termity.
Powszechnie niewiele o termitach wiadomo, co najwyżej że są podobne do mrówek, zżerają drewno, budują termitiery które przeważnie stoją puste i porzucone.
Zdumiewające jest to, że owe termitiery są największymi znanymi budowlami, wykonanymi przez zwierzęta, osiągają wysokość 8 metrów i półtorametrową średnicę.
Co ciekawe są to wieżowce w pełni klimatyzowane!

"Kopce" termitów wcale nie są opuszczone, widoczne nad ziemią puste części to konstruowane z nadzwyczaj wyszukaną subtelnością urządzenie klimatyzacyjne dla właściwych gniazd usytuowanych pod ziemią.
Tak, wciąż mówimy o owadach które nauczyły się tego bez elektroniki, wyszukanych urządzeń i elektryczności, kilkaset milionów lat temu. Ile domów, bloków, wieżowców budowanych obecnie, przy współczesnych technologiach może pochwalić się takim dokonaniem?

Jak do tego dochodzi?
Liczne brygady robocze wznoszą ze swego rodzaju zaprawy murarskiej wysmukłe i bardzo mocne filary, które u góry wzajemnie się ku sobie pochylają. Z wierzchu pokrywają je świeżymi źdźbłami trawy, które po zwiędnięciu zginają się, trafiają na odpowiednie filary i tworzą w ten sposób "wolne sklepienie", nad którymi tak długo biedzili się nasi budowniczowie.
Całość zostaje następnie spokojna zaprawą i wkrótce staje się twarda jak beton. Trzeba by użyć dynamitu, aby to rozwalić!
Następnie termity zakładają kominy, tak że powstają sztolnie doprowadzające i odprowadzające powietrze (różnica temperatury między nimi sięgała 18 stopni C!) Poza tym cała budowla jest lekko pochylona, aby gdy słońce stoi wysoko, jej strona dosłoneczna była zaciemniona.

Przeprowadzono eksperyment: dwie brygady robocze, które budowały dwa filary jednego łuku, oddzielono od siebie grubą płytą metalową. Gdy płytę usunięto, sklepienia były dokańczane, jak gdyby nigdy nic się nie stało. Taki sposób zdumiewa jeszcze bardziej, gdy się zważy, że termity murarze są ślepe :D
Tyle jeśli chodzi o technikę.

Poruszając biotechnikę, także pod tym względem znacznie nas wyprzedziły, przeznaczają one pod sklepieniem jedną część swego gniazda na inspekty, w których normalnie hodują jarzyny. Nie są to odmiany kapusty, sałaty czy jarzyny strączkowe, ale grzyby, które z podobną troskliwością pielęgnują, nawożą i klimatyzują.

Świat nas otaczający jest dużo ciekawszy niż wielu z nas się wydaje, zwierzęta i rośliny ciągle są zagadką, wciąż nie poznaliśmy wszystkich ich gatunków. Szanujmy zwierzęta i rośliny, one były na naszym globie długo przed nami :)

Ziemia skrywa przed nami ogrom tajemnic, które tylko czekają na odkrycie. Żyją tu przeróżne stworzenia - od wielkich do ...
12/11/2020

Ziemia skrywa przed nami ogrom tajemnic, które tylko czekają na odkrycie. Żyją tu przeróżne stworzenia - od wielkich do tych najmniejszych a każde z nich pełni ważną rolę dla całości istnienia naszej planety.

Mrówki.
I tu można by zacząć od słów - dawno, dawno temu... - bo już pierwsze mrówki pojawiły się prawdopodobnie 130mln lat temu i jak widać wszelkie kataklizmy nie zdołały zniszczyć ich gatunku.

Mówi się, że na jednego człowieka przypada 1.3mln mrówek a występują one niemal w każdym zakątku naszego świata.

Nie od dzisiaj wiadomo, że mrówki potrafią podnieść ciężar znacznie przekraczający ich własną masę - nawet 50krotnie większy. Ale czy mają one jeszcze jakieś zdolności prócz "nadmrówczej"?

Ależ oczywiście! Spośród ponad 12.000 gatunków możemy znaleźć wielorakie umiejętności. Na przykład mrówki z Rodziną są świetnymi rolnikami, te z obszarów Sahary w ciągu tylko jednej sekundy są w stanie pokonać odległość 108 długości swojego ciała!

Kto choć raz w życiu nie został pogryziony przez te małe stworzonka? Ameryka Południowa skrywa ogrom tajemnic i jedną z odkrytych jest jadowita broń bohaterów dzisiejszego artykułu. Ból może trwać dobę i jest nie do zniesienia. Są też i takie, które mogą swym jadem zabić. To i tak nie odstrasza smakoszy tychże owadów, które w wielu miejscach na świecie są przysmakiem.

Potrafią przetrwać pod wodą a gdy ta z nich wyparuje powracają z powrotem do życia.

W świecie mrówek są one dla siebie największym zagrożeniem. Jedne atakują drugie. Zwycięzcy biorą pokonanych do niewoli a jajeczka zjadają bądź kradną by wyhodować z nich kolejnych niewolników.

Każda z mrówek ma swoją określoną rolę w hierarchii społecznej, gdzie najwyżej usytuowana jest królowa. Wraz z wiekiem rola ta może się zmienić lecz skutkuje to również oddaleniem od królowej.

Tyle na dziś 😉

08/11/2020

Kolejna odsłona z krainy Garandal. Zapoznajcie się z jednymi tamtejszych istnień, które będą Was dalej prowadziły poprzez tajemnice owej krainy i jeszcze dalej...

Garandal był podzielony na landy - krainy, z których każda miała swoich opiekunów.
I tak w landach, gdzie dominowały góry mieszkały w większości krasnoludy. Ich cechą charakterystyczną był dość niski wzrost, okrągłe i pucołowate kształty oraz niesamowite poczucie humoru. Pracowali one pod ziemią, wydobywając z jej wnętrza najwspanialsze kamienie, kryształy, złoto oraz węgiel. Ich wioski były położone u podnóża gór a każda z nich należała do jednej z rodzin.
Krasnoludy były bardzo przyjaźnie nastawione do innych, lubiące dobrą zabawę i oczywiście smakowite jedzenie. Słynęły w całym Garandal z dość hucznych imprez a jedną z takich okazji był czas po nochi, gdy już wszyscy mogli odpocząć po zbiorach.
Barrdzo ceniły sobie prostotę, toteż domki, jak i ich wnętrza oraz cała przestrzeń wokół wykazywała jak najmniejszą ingerencję w tamtejszą naturę. Z resztą większa część ich domostw była pod ziemią poza kuchnia i salonem. Każdy dom posiadał ogród cudownie wkomponowany w krajobraz górsko - leśny, gdzie znaleźć można było wszelkie potrzebne zioła, wykorzystywane później do różnych mikstur i jako przyprawy.
Gośćmi odwiedzającymi często tamtejsze rejony były rusałki, skrzaty i nimfy leśne. Te z kolei opiekowały się landem lasu Arche, łączącym ze sobą pozostałe części.
Ponad górami i lasami dostojnie latały potężne smoki. Miały łuski kolorów, które nigdzie indziej we Wszechświecie nie można było zobaczyć. Prawdopodobnie był to efekt codziennych kąpieli słonecznych w blasku Trzech Koron. W owych czasach stworzenia te były pokojowo nastawione do innych a siedziby ich znajdowały się w dalekich rejonach gór Anawaral.
Golumy z kolei były istotami bardzo szczupłymi, wręcz chudymi o niskim wzroście, dużych oczach i spiczastych uszach, na które opadała czapka. Podobnie, jak i krasnoludy były opiekunami gór i tam też pracowały nad szlifowaniem i formowaniem kryształów i diamentów oraz wytapiały złoto, nadając im potem określony kształt. Uwielbiały tańce. Oj! Były najwspanialszymi tancerzami w całej krainie a ich występy zawsze cieszyły się wielkim zainteresowaniem.

C.d.n.

30/08/2020

I
mieszkańcy Garandal

Garandal rozświetlał błąd trzech słońc. Lycra, Laira i Luceira nieustannie kręciły się wokół siebie, dając owej krainie harmonijną pogodę i niesamowicie piękne, jasne światło. Każdego poranka pojawiały się zza gór Anawaral, mieniąc się przeróżnymi kolorami. Gdy wschodziły ku szczytu turkusowego nieba przybierały kolor złoty aż do późnego wieczora, gdy to znów chowając się za góry zmieniały swe barwy.
W Garandal nie padał deszcz, jaki znamy na Ziemi. Gdy nadchodził czas wzrostu roślin z Trzech Koron - bo tak nazywali trzy słońca mieszkańcy owego świata - sypał się złocisty pył, dając energię potrzebną do życia a roślinność była zaiste piękna i różnorodna.
Z gór Anawaral roztaczał się widok pięknych pól, łąk i tajemniczych, gęstych lasów. Daleko za nimi błyszczało lazurowe morze, zamieszkałe przez dostojne syreny i nieskończoną ilość przedziwnych stworzeń wodnych.
Gdy nadchodził czas nochi - czyli opadów złocistego pyłu a przypadał on trzy razy w roku, zmieniały się pory w owej krainie. W pierwszym okresie ziemia budziła się do życia, dając plony głównie ziół i warzyw. Kolejne opady dawały również zbiory owoców i orzechów. Po ostatnich opadach następowały ostatnie, najważniejsze zbiory w roku - pełen wysyp różnorakich warzyw, zboża, jagód i wielu wielu innych. Po każdych opadach, które wyczekiwali z radością mieszkańcy organizowali wspaniałe zabawy w ramach wdzięczności za obfitość.
Kim były te tajemnicze stworzenia?

Opowieść ta zaniesie was poprzez przeróżne krainy, gdzie spotkacie... No właśnie, kogo?
Istoty, które poznacie będą przemierzały czas, nieznane im dotąd światy, kierowane tajemniczą siłą. Ich celem jest pomoc stworzeniom, które zostały owładnięte mocą potężnej, ciemnej siły. Czy uda im się osiągnąć cel? Jakie przygody ich czekają i czy powrócą do swoich domów? Czym jest ta złowroga siła?
Drogi przyjacielu, pod koniec naszej opowieści będziesz mógł razem z naszymi wędrowcami dokonać wyboru. Dokonaj go sercem... 💖

Adres

Gdynia

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy B3Smart umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do B3Smart:

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram