10/11/2025
W kinach dostępny jest głośny film Wojciecha Smarzowskiego DOM DOBRY. W związku z tym chciałabym publicznie poruszyć temat zabierania młodzieży na ten film w ramach szkolnych wyjść.
Wiem, że w niektórych szkołach takie wyjścia zostały już zaplanowane i uważam to za to bardzo zły pomysł.
Ten film - jakkolwiek ważny, poruszający i bez wątpienia potrzebny - niesie ze sobą ogromny ładunek emocjonalny.
Nastolatek, który ogląda go w towarzystwie całej klasy, nie ma przestrzeni, by przetworzyć to, co w nim poruszy. To moment życia, w którym młody człowiek poświęca ogromną ilość energii na to, by się nie odsłonić.
Nie może się rozpłakać. Nie może wyjść, bo wstyd, bo presja grupy, bo trzeba „trzymać się w ryzach”.
W rezultacie emocje, które się pojawiają, zostają odcięte i rozszczepione.
Nie mogą zostać wyrażone, więc są tłumione - co dla układu nerwowego oznacza sygnał zagrożenia, a nie bezpieczeństwa.
Żadna, nawet najbardziej profesjonalna szkolna pogadanka po seansie nie zmieni tego faktu, bo odbywa się w tym samym kontekście: w gronie klasy, w obecności tych samych rówieśników, przed którymi trzeba „zachować twarz”.
W praktyce oznacza to dalsze kontynuowanie mechanizmu tłumienia i „trzymania się”, zamiast realnej możliwości przeżycia i integracji tego, co film poruszył.
Nie bez powodu tak mocno staramy się tworzyć dzieciom świat wolny od przemocy. Wiemy przecież, ile godzin terapii potrzeba, by uwolnić z ciała emocje, które z różnych powodów zostały zablokowane. Wiemy też, jak ważne jest wsparcie psychologiczne, gdy dziecko doświadcza silnych przeżyć.
Nie znajduję żadnego racjonalnego uzasadnienia dla decyzji, by w ramach szkoły zabierać młodzież na film o tak drastycznej przemocy.
To nie edukacja.
To może być - niestety - traumatyzujące doświadczenie.
👉Chciałabym by ten post dotarł do jak największej liczby osób, ponieważ naprawdę wierzę, że ma on realną szansę wpłynąć na to, by jednak placówki wycofały się z takich planów. Jeśli jest Ci to bliskie, wiesz co robić....