19/11/2025
Tak tu zostawię... do poczynania 🫂
Kiedy dziecko przekracza granice i bije. W złości kopie siostrę. Popycha mamę. Szczypie brata. Plus wersja de lux: pluje.
Sytuacja, która odpala dorosłych na maxa. Odpala bo interpretujemy tę sytuację jako celowy zamach na naszą osobę. „Bije, żeby zrobić mi krzywdę”, “Opluł mnie, bo chciał mi powiedziec, że jestem niczym dla niego”. Kiedy czujemy się atakowani – reagujemy tym co dała nam ewolucja czyli walką lub ucieczką.
Odpala się nam w głowie „Nie będziesz bił matki, jeszcze tego brakowało, ja cię zaraz nauczę porządku” lub „Co ze mnie za matka, wychowałam dziecko, które bije rodziców”.
Dziecko n i e bije w ramach realizacji planu „Ach, dziś będę mieć dobry dzień, przyleję matce tak, że do zimy popamięta”. Nie bije z myślą „Podporządkuję sobie te trzy dorosłe osoby za pomocą moich pięcioletnich rąk”.
U małych dzieci w wielkich emocjach najbardziej dostępna jest regulacja (czyli obniżanie napięcia i pobudzenia) przez ciało.
Tupanie, rzucanie, tarzanie się, szarpanie swoich ciuchów, wycie – to obniża napięcie. To układ nerwowy oferuje w pierwszym rzucie.
Maluchy mają tylko to. Nie wspomnę, że i mnie statystycznie ze dwa razy w miesiącu dzielą milimetry od tego żeby połozyć się na podłodze i kopać w ścianę.
W wielkim kryzysie może zdarzyć się i starszym dzieciom.
Szczególnie dzieciom o trudnym temperamencie, które łatwo wskakują na wysoką falę emocji, mają łatwość przebodźcowania się, łatwość zamiany zmęczenia w rozdrażnienie, dzieciom dla których nowe sytuacje są wyzwaniem bo adaptacja to też duży bodziec.
Dzieciom, które tu i teraz mają trudno, bo się przeprowadziły, bo urodził im się brat, bo rodzice się rozwodzą albo kłócą o kredyt codziennie od roku. Te dzieci mają tsunami pobudzenia w układzie nerwowym non stop. A siedmio i pięcioletni mózg nie ma zasobów, żeby dźwigać napięcie z domu i to co przynosi każdy dzień w szkole i w przedszkolu.
Więc i im może zdarzyć się taki zalew adrenaliny i kortyzolu, że ręce idą w ruch.
Dziecko uderza, bo traci kontrolę, bo adrenalina i kortyzol odcinają mu dostęp do myślącej części mózgu. Jego mózg pływa w adrenalinie jak ogórek w słoiku. Dostęp jest do tych najbardziej pierwotnych, zapisanych ewolucyjnie reakcji: kopię i wrzeszczę.
Kiedy dziecko uderza – pewnie, że dobrze jest przytrzymać jego ręce. Ale nie jest dobrze mówić „Jak możesz uderzać mamę / siostrę? Serca nie masz żadnego? Przez ciebie siostra płacze. Jesteś paskudny”
Bo lejesz benzynę na pożar. Tego nie chcesz.
Powiedz „Jesteś taki zły, ręce cię nie słuchają. Tak się czasem dzieje w strasznej złości. Wiem, że nie chcesz nikomu zrobić krzywdy”.
Zdejmij z dziecka poczucie winy, że jest złym dzieckiem, najgorszym synkiem na świecie, potworem bez serca, który nie kocha matki.
Kiedy mówimy ‘Bijesz mamę, jesteś paskudny’ – odpalamy u dziecka myśli pełne złości i agresji wobec siebie, pełne napięcia, poczucia winy i bezradności. Czyli do układu nerwowego, który nie ma narzędzi, żeby przerobić aktualną ilość trudnych emocji – dorzucamy tira dodatkowego napięcia. A to daje więcej wybuchów złości.
Wsparcie to ogrom z dzieckiem pracy p o m i ę d z y wybuchami złości. Pomiędzy. Bo w trakcie wybuchu złości dziecko nie uczy się niczego. Ucząca się część mózgu wiruje gdzieś na krańcu galaktyki.
Potrzebuje wsparcia w rozpoznawaniu narastającego napięcia, żeby złapać je wcześnie. Pracy nad rozpzonawaniem i nazywaniem trudnych emocji, nad stworzeniem skrzyneczki z tym co to konkretne dziecko reguluje. Potrzebuje wsparcia w rozpoznawaniu najpierw własnych granic, a potem w zauważania granic innych ludzi.
A o tym jak wspierać dzieci w rozpoznawaniu napięcia i pobudzenia i jak świadomie wyposażać ich skrzynkę z narzędziami do regualcji emocji przyjdzie do Was jutro długi newsletter. Chcesz go dostać?
👉 Link zapisowy na bezplatny newsletter https://agnieszkamisiak.pl/moj-newsletter/