06/11/2025
Od kilku lat bardzo mocno pulsuje jako niezbędna nauka pewna jakość, potrzebna każdemu, kto ceni sobie duchowe wzrastanie. To rozróżnianie. Nie możemy być dobrymi ludźmi, jeśli nie odróżniamy dobra od zła, Światła od mroku, prawdy od iluzji. O ile pewne zasady moralne i etyczne są stosunkowo proste do poznania i nauczenia, to nikt nigdy nie zaproponował żadnego sposobu, by oddzielić ziarno od plew w zakresie ogromnej ilości wiedzy ezoterycznej, która zalewa nas ze wszystkich stron. To ogromnie ważne w tym czasie, aby z uwagą dokonywać wyboru. Jest tak dużo ślepych uliczek, bo nie wszystko co się świeci dzięki dobrej reklamie, jest automatycznie złotem. Prawda jest jak rarytas tylko dla tych, którzy nie boją się schylić. To co pulsuje z daleka kolorowym neonem to zazwyczaj pułapka. Uważam, że nie jest to trudne, jeśli zaufamy sercu, jeśli popracujemy chociaż troszkę nad rozwijaniem intuicji. Jednak naturą ludzką jest powierzchowność. Przeciętny człowiek najpierw wyciąga rękę i łapie, a dopiero potem zastanawia się, co złapał. Jeśli w ogóle się zastanawia. Być może ludzki mózg już bezrefleksyjnie przyjmuje wszystko, co ma profesjonalną reklamę. Być może. Nie ma świętych ani ideałów. Nie ma wśród influencerów żadnej oświeconej osoby. Ale zdarzają się ludzie o pięknych wibracjach i tacy, którzy żerują kradnąc energie innym. Jak to odróżnić? Po poziomie poczucie własnej wartości. Ktoś, kto kocha siebie, nie potrzebuje żerować na innych i nikogo nie krzywdzi. Życie ma raczej jakoś poukładane. Jeśli coś robi – cokolwiek robi – to z pasji, z zamiłowania, z chęci podzielenia się wiedzą. Czasem nawet szlachetnie z potrzeby zmieniania świata na lepszy. Jeśli jest „Starą Duszą”, to czuje w sobie pęd do uzdrawiania rzeczywistości. To dobre wibracje, które się czuje, bo nas otulają podnosząc nam energię.
Czy ludzie są źli i zakłamani? Nie są. Tylko nie umieją kochać siebie, potrzebują więc naszego zachwytu, który próbują nieuczciwie wymusić. Te wszystkie przykre doświadczenia przynoszą dla nas, żebyśmy nauczyli się rozróżniania. Bo to nie jest wcale trudne. Wszechświat zachęca w ten sposób do nauki. Mamy rozpoznawać, zamiast biec na oślep. Mamy odczuwać sercem, a nie okłamywać samych siebie zgodnie z tym, czego sobie byśmy życzyli. Mamy widzieć świat takim jaki jest, a nie jakim chcemy go widzieć. Mamy kochać siebie tak mocno, żeby nie dawać się oszukiwać, bo miłość własna jest najlepszą tarczą przeciwko wszelkim zakłamaniom.
Nie trzeba być podziwianym przez wszystkich, trzeba tylko kochać siebie. Człowiek, który naprawdę kocha siebie, otwiera serce na przepływ najmocniejszych wibracji. To sprawia, że jego intuicja się wyostrza i dostrzega fałsz. Maski spadają. Człowiek o otwartym sercu widzi ludzi takimi jakimi są. Z jednej strony widzi w każdym Światło i boską doskonałość. A z drugiej widzi też wszystkie lęki i rany, które prowadzą kogoś do ukrywania prawdziwego siebie i rozpaczliwej walki o popularność. Tymczasem nie jesteśmy tu na Ziemi dla popularności – jesteśmy tu po to, aby być szczęśliwymi. Wszelkiej szczęśliwości Kochani Moi :) (Bogusława M. Andrzejewska)