18/11/2025
… „Narzekanie sprawia, że zaczynam koncentrować się na tym, co złe, a nie na tym, co mógłbym poprawić. Zamiast szukać rozwiązań, pogrążam się w negatywnych emocjach.”...
Czy użalam się nad sobą, jakie ma to dla mnie skutki?
Kiedy myśli pan o sobie, jakie najczęściej pojawiają się panu myśli?
Proszę podać przykłady pozytywnej i negatywnych myśli.
Kiedy myślę o sobie, zauważam, że w mojej głowie pojawia się wiele różnych myśli – zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. Przez długi czas dominowały te drugie, ponieważ moje życie było pełne trudnych doświadczeń związanych z piciem alkoholu. Często oceniałem siebie bardzo surowo, miałem wrażenie, że nic mi się nie udaje i że nie jestem wystarczająco dobry. Dopiero od kiedy jestem w trzeźwości i pracuję nad sobą, zaczynam dostrzegać też swoje mocne strony i dobre cechy. Negatywne myśli, które często pojawiały się w mojej głowie, to na przykład: „Znowu wszystko zepsułem, Nie potrafię niczego zrobić dobrze.” „Jestem do niczego.” Nikt mnie nie rozumie, wszystkim tylko przeszkadzam.” I tak już nic się nie zmieni, po co próbować.” Takie myśli sprawiały, że traciłem wiarę w siebie, czułem się słaby i bezwartościowy. Zamiast szukać rozwiązań, pogrążałem się w poczuciu winy i wstydu. W takich chwilach często sięgałem po alkohol, żeby na chwilę odciąć się od tych uczuć. Dziś rozumiem, że te negatywne przekonania nie były prawdą, a jedynie odbiciem mojego niskiego poczucia własnej wartości. Z czasem, dzięki terapii i trzeźwieniu, zaczynam dostrzegać również pozytywne myśli o sobie. Coraz częściej potrafię zauważyć, że mam w sobie dobre cechy i że warto nad sobą pracować. Przykłady takich myśli to: „Potrafię się zmieniać i rozwijać. "Jestem wartościowym człowiekiem, mimo swoich błędów” Mam prawo do szczęścia i spokojnego życia.” „Dobrze, że nie poddaję się i walczę o siebie.” Każdy dzień bez alkoholu to mój sukces.” Te pozytywne myśli pomagają mi w budowaniu nowego, zdrowszego obrazu siebie. Zauważyłem, że kiedy myślę o sobie z większym zrozumieniem i życzliwością, łatwiej jest mi utrzymać motywację i spokój.
Kiedy myśli pan o otaczających pana ludziach, co myśli pan najczęściej?
Proszę podać przykłady pozytywnych i negatywnych myśli.
Kiedy myślę o otaczających mnie ludziach, zauważam, że moje myśli bardzo się zmieniły w ostatnim czasie. W okresie, kiedy piłem alkohol, często miałem w sobie wiele złości, żalu i nieufności wobec innych. Wydawało mi się, że ludzie mnie oceniają, nie rozumieją, albo chcą mnie kontrolować. Dziś, gdy jestem trzeźwy i staram się patrzeć na świat spokojniej, coraz częściej widzę w ludziach dobro, wsparcie i życzliwość. Negatywne myśli, które często pojawiały się w mojej głowie wcześniej „Ludzie mnie nie rozumieją i tylko mnie krytykują.” „Każdy chce mnie pouczać, a nikt nie widzi, ile ja znoszę.” „Nie mogę nikomu ufać, bo i tak mnie zawiodą.” „Inni mają lepiej, ja zawsze mam gorzej.” „Po co się starać, ludzie i tak tego nie docenią.” Takie myśli powodowały, że odsuwałem się od ludzi, przestawałem rozmawiać o swoich problemach i zamykałem się w sobie. Z czasem prowadziło to do poczucia samotności i izolacji. Alkohol wydawał się wtedy jedynym „przyjacielem”, który nie oceniał. Dziś wiem, że to było błędne myślenie i że w rzeczywistości sam odpychałem innych swoim zachowaniem. Z kolei pozytywne myśli, które coraz częściej pojawiają się w mojej głowie, to: „Ludzie też mają swoje problemy, ale większość z nich naprawdę stara się dobrze postępować.” „Mam wokół siebie osoby, które mnie wspierają i chcą dla mnie dobrze.” „Nie każdy mnie ocenia – wielu ludzi po prostu próbuje zrozumieć.” „Jeśli sam będę szczery i spokojny, łatwiej mi się będzie dogadać z innymi.” „Warto dbać o relacje, bo dobra rozmowa i zaufanie mają ogromną wartość.” Dzięki terapii i pracy nad sobą zaczynam rozumieć, że ludzie nie są moimi wrogami, tylko to ja przez alkohol i negatywne emocje widziałem ich w złym świetle. Teraz uczę się patrzeć na innych z większą empatią, cierpliwością i zrozumieniem. Widzę też, że pozytywne myślenie o ludziach poprawia moje samopoczucie i relacje. Kiedy wierzę, że ludzie mają dobre intencje, łatwiej mi rozmawiać, prosić o pomoc, a także okazywać wdzięczność. Dzięki temu czuję się bardziej częścią wspólnoty – w rodzinie, w pracy czy wśród znajomych.
Co Pan myśli o otaczającym Pana świecie?
Proszę podać przykłady pozytywnych i negatywnych myśli.
Kiedy myślę o otaczającym mnie świecie, zauważam, że moje spojrzenie bardzo się zmieniło w ostatnich latach. Kiedyś, w okresie picia alkoholu, widziałem świat jako miejsce pełne niesprawiedliwości, zła i problemów. Wydawało mi się, że wszystko jest przeciwko mnie, że inni mają łatwiej, a ja ciągle muszę walczyć o przetrwanie. Dziś, gdy jestem trzeźwy i pracuję nad sobą, coraz częściej dostrzegam, że świat nie jest tylko czarno-biały — że obok trudności istnieje też wiele dobra, piękna i szans, które wcześniej ignorowałem. Negatywne myśli, które kiedyś często pojawiały się w mojej głowie, to: "Świat jest zły i niesprawiedliwy.” „W tym życiu nie da się być szczęśliwym.” „Ludzie myślą tylko o sobie.” „Człowiek uczciwy zawsze przegrywa.” „Nie warto się starać, bo i tak nic się nie zmieni.” Takie myśli powodowały, że traciłem motywację i sens działania. Czułem się bezradny i rozżalony. Zamiast próbować coś zmienić, uciekałem w alkohol, który na chwilę „odcinał” mnie od rzeczywistości. Myślałem, że to świat jest winny moim problemom, a nie moje decyzje czy sposób patrzenia na życie. Dziś jednak coraz częściej pojawiają się we mnie pozytywne myśli o świecie, takie jak: „Świat jest pełen możliwości – wszystko zależy od tego, jak na niego patrzę.” „Każdy dzień może przynieść coś dobrego, jeśli tylko jestem na to otwarty.” „Na świecie są ludzie życzliwi, uczciwi i gotowi pomagać.” „Złe chwile też są potrzebne – uczą mnie pokory i siły.” „Życie potrafi być piękne, jeśli potrafię je docenić.”
Czy zdarza się panu narzekać, użalać się na sobą i nad tym, co dzieje się w pana życiu? W jakich sytuacjach?
Tak, muszę przyznać, że zdarza mi się narzekać i użalać nad sobą. Wcześniej robiłem to bardzo często, zwłaszcza wtedy, gdy piłem alkohol i nie potrafiłem wziąć odpowiedzialności za swoje życie. W tamtym okresie uważałem, że to świat, inni ludzie albo pech jest winni temu, co mnie spotyka. Czułem się ofiarą losu i miałem wrażenie, że nic ode mnie nie zależy. Narzekałem na brak pieniędzy, na brak zrozumienia ze strony bliskich, na trudności w pracy, a nawet na własne zdrowie. W rzeczywistości jednak nie robiłem nic, żeby to zmienić. Alkohol był wtedy moim „pocieszeniem” – piłem, żeby zapomnieć o problemach, a potem czułem się jeszcze gorzej. To błędne koło sprawiało, że coraz bardziej użalałem się nad sobą i pogłębiałem swoje poczucie bezradności. Zauważyłem, że szczególnie często narzekałem w sytuacjach, gdy coś mi się nie udawało lub gdy ktoś mnie krytykował. Zamiast przyjąć odpowiedzialność i zastanowić się, co mogę poprawić, szukałem winnych na zewnątrz. Mówiłem sobie: „Nie mam szczęścia”, „Ludzie mnie nie rozumieją”, „Nic w moim życiu się nie układa”. Takie myślenie tylko pogłębiało frustrację i oddalało mnie od rozwiązania problemów. Dziś staram się patrzeć na to inaczej. Dzięki terapii i trzeźwieniu zaczynam rozumieć, że użalanie się nad sobą niczego nie zmienia – wręcz przeciwnie, odbiera mi siłę i motywację. Zamiast skupiać się na tym, co złe, próbuję szukać rozwiązań i uczyć się wdzięczności za to, co mam. Oczywiście, nadal zdarzają się chwile słabości. Czasami, gdy coś pójdzie nie po mojej myśli, gdy czuję się niezrozumiany lub zmęczony, wraca we mnie stary sposób myślenia. Ale teraz potrafię to zauważyć i zatrzymać. Przypominam sobie, że nie jestem już tą samą osobą, co kiedyś — że mam wpływ na swoje życie i mogę je kształtować. Zrozumiałem też, że narzekanie to sposób ucieczki od działania. Łatwiej powiedzieć „nie da się”, niż spróbować coś zmienić. Dlatego uczę się patrzeć na trudności jak na lekcje, a nie na kary.
Proszę podać 5 przykładów zdań, które pan myśli lub mówi, kiedy narzeka pan na to, co dzieje się w pana życiu.
Często zdarza mi się narzekać na to, co dzieje się w moim życiu. W takich chwilach pojawiają się w mojej głowie myśli, które odbierają mi energię i spokój. Na przykład myślę: „Zawsze wszystko idzie nie tak, jakbym chciał”, co sprawia, że czuję frustrację i bezradność. Innym razem pojawia się przekonanie: „Inni mają łatwiej, a ja ciągle walczę ze wszystkim sam”, które potęguje poczucie niesprawiedliwości i samotności. Czasami mówię sobie: „Nie mam już siły, nic się nie zmienia na lepsze”, co sprawia, że trudno mi podjąć jakiekolwiek działanie. Inną myślą, która się pojawia, jest: „Życie jest niesprawiedliwe i nie mogę na nic liczyć”, co utrwala wrażenie, że jestem bezsilny wobec wydarzeń. Zdarza się też, że myślę lub mówię: „Nikt mnie nie rozumie i wszyscy mnie zawiedli”, co oddziela mnie od innych i zwiększa poczucie izolacji. Te przykłady pokazują, jak często negatywne myśli wpływały na moje emocje i zachowania. Uświadomienie sobie ich obecności jest pierwszym krokiem do zmiany sposobu myślenia i stopniowego odzyskiwania kontroli nad własnym życiem.
Jak się pan czuje, kiedy narzeka pan na to, co dzieje się w pana życiu?
Kiedy narzekam na to, co dzieje się w moim życiu, czuję się przytłoczony i bezsilny. Mam wrażenie, że nic nie idzie po mojej myśli, że ciągle spotykają mnie trudności, na które nie mam wpływu. Towarzyszy mi wtedy złość, frustracja i smutek. Czasami czuję też żal do siebie i innych – że coś mogłem zrobić inaczej, że inni mnie nie rozumieją lub nie wspierają tak, jakbym chciał. Narzekanie sprawia, że zaczynam koncentrować się na tym, co złe, a nie na tym, co mógłbym poprawić. Zamiast szukać rozwiązań, pogrążam się w negatywnych emocjach. W takich momentach tracę energię, chęć do działania i wiarę w siebie. Po pewnym czasie czuję też wstyd, że znów skupiłem się tylko na problemach, zamiast działać. Zrozumiałem jednak, że narzekanie niczego nie zmienia – przeciwnie, tylko pogłębia poczucie bezradności. Staram się teraz świadomie zatrzymywać takie myśli i szukać sposobów, by coś poprawić. Kiedy zamiast narzekać próbuję działać lub rozmawiać o swoich trudnościach w szczery sposób, czuję się spokojniejszy i silniejszy.
Co daje panu użalanie się nad sobą, jakie ma pan z tego korzyści?
Użalanie się nad sobą daje mi przede wszystkim chwilowe poczucie ulgi. Kiedy skupiam się na swoich problemach i trudnościach, mogę przez moment poczuć, że ktoś mnie rozumie lub że moje cierpienie jest zauważone. Daje mi też wrażenie usprawiedliwienia własnych błędów – mogę myśleć: „To nie moja wina, wszystko się tak ułożyło”. Czasami użalanie się nad sobą pozwala mi też unikać odpowiedzialności i trudnych decyzji. Zamiast działać i zmieniać sytuację, mogę trwać w roli ofiary, co daje pozorne poczucie bezpieczeństwa. Jednak z czasem zauważyłem, że te „korzyści” są krótkotrwałe i złudne. Użalanie się nie rozwiązuje problemów, a wręcz pogłębia poczucie bezradności i smutku. Daje ulgę na chwilę, ale odbiera motywację do działania. Dlatego teraz staram się zamiast użalać się nad sobą, szukać rozwiązań i brać odpowiedzialność za swoje życie. Dzięki temu czuję większą siłę i kontrolę nad sobą i swoimi decyzjami.
Jakie konsekwencje ma użalanie się nad sobą w pana życiu?
Użalanie się nad sobą w moim życiu miało kilka istotnych konsekwencji. Przede wszystkim osłabiało moją motywację do działania – zamiast szukać rozwiązań problemów, tkwiłem w poczuciu bezsilności i biernie czekałem, aż coś się zmieni samo. Kolejną konsekwencją było pogorszenie mojego nastroju i samopoczucia. Im dłużej użalałem się nad sobą, tym bardziej czułem się smutny, zniechęcony i przygnębiony. To także zwiększało poczucie frustracji, żalu do siebie i innych, a czasem nawet wstydu. Użalanie się nad sobą wpływało też negatywnie na relacje z innymi ludźmi. Bliscy często czuli się obciążeni moimi narzekaniami lub zniechęceni moją postawą, co powodowało konflikty, dystans i izolację. Dodatkowo, to zachowanie utrwalało złe nawyki i wzorce myślenia, np. przekonanie, że zawsze jestem ofiarą losu lub że nic ode mnie nie zależy. W konsekwencji trudniej było mi podejmować odpowiedzialne decyzje i budować swoje życie w sposób świadomy. Dziś rozumiem, że użalanie się nad sobą daje krótkotrwałą ulgę, ale w dłuższej perspektywie blokuje rozwój, odbiera energię i pogarsza relacje. Dlatego uczę się je zastępować aktywnym działaniem i konstruktywnym myśleniem.
Co mógłby pan zrobić aby przestać lub ograniczyć użalanie się nad sobą?
Aby przestać lub ograniczyć użalanie się nad sobą, mógłbym podjąć kilka konkretnych kroków, które pomogą mi inaczej reagować na trudne sytuacje. Przede wszystkim chcę uczyć się zauważać moment, w którym zaczynam narzekać lub myśleć o sobie w roli ofiary. Świadomość tego, co się ze mną dzieje, to pierwszy krok do zmiany. Kiedy zauważę, że znów się użalam, spróbuję zatrzymać się i zadać sobie pytanie: „Czy to mi w czymś pomaga?” lub „Co mogę zrobić, żeby poprawić sytuację?”. Drugim krokiem jest zmiana sposobu myślenia – zamiast skupiać się na tym, czego mi brakuje, chcę uczyć się dostrzegać to, co mam i co mogę zrobić lepiej. Pomaga mi w tym wdzięczność i refleksja nad małymi sukcesami, które osiągam każdego dnia. Kolejnym ważnym działaniem jest rozmowa z innymi ludźmi – nie po to, by narzekać, ale żeby dzielić się swoimi emocjami w sposób szczery i konstruktywny. Dzięki temu czuję wsparcie, ale nie wchodzę w rolę ofiary. Chcę też aktywnie działać, bo wiem, że działanie jest najlepszym lekarstwem na bezradność. Nawet drobne rzeczy – jak spacer, pomoc komuś, czy realizacja planów dnia – pomagają mi poczuć, że mam wpływ na swoje życie. Wreszcie, chcę pracować nad akceptacją siebie i swoich błędów. Zamiast użalać się nad przeszłością, chcę z niej wyciągać wnioski i iść dalej. Wiem, że zmiana wymaga czasu, ale każde świadome działanie przybliża mnie do spokojniejszego, bardziej odpowiedzialnego życia.
Marcin